Jakub Pacan Jakub Pacan
601
BLOG

Sondaże! sondaże...

Jakub Pacan Jakub Pacan Polityka Obserwuj notkę 2

Publikacja raportu MAK przez Anodinę i kontrkonferencja ministra Millera, znów sprowadziły na Polskę lawinę sondaży. Mnie zainteresował ten opublikowany przez Homo Homini 28 stycznia, przeprowadzony na grupie 1100 Polaków. Nie należy tych sondaży traktować jako fetyszu, ale na zupełne ich pominięcie też nie można sobie pozwolić.

Zacznijmy od lidera. Według wspomnianego już badania PO może obecnie liczyć na 33% poparcia. W ciągu tygodnia ubyło jej 3,7% wyborców. Ten spadek pokazuje, że tama w końcu puściła, krytyka Donalda Tuska nie jest już czymś niestosownym. Skalpelem, którym przeciął ten wrzód społecznego niezadowolenia był sławetny już raport Anodiny. Polacy są bardzo wyczuleni na punkcie Rosji i Niemiec. Od zawsze obserwujemy te kraje z wzmożoną czujnością. Ilekroć któreś z nich chce nas upokorzyć, zaraz włącza nam się najwyższy stopień zagrożenia. Tu nawet obawy na wyrost i histeria nie jest niestosowna, ba jest społecznie akceptowana. Żaden PR i gładkie słówka o „porozumieniach” z „partnerami” tego nie ugłaska. A Rosjanie uderzyli w bardzo czuły punkt naszej dumy narodowej. Poniżyli nas symbolicznie, politycznie, prawnie i na forum międzynarodowym. Nasz honor został podeptany i powróciły prastare lęki: oto potężny wrogi nam sąsiad znowu harcuje sobie na naszym rządzie, a ten wobec sytuacji jest bezbronny i bierny. Patrzcie – zdają się mówić Rosjanie – tak jak 70 lat temu depczemy wasze świętości, a wy nie możecie nic zrobić. Okazuje się, że mimo NATO i UE groźny oddech Iwana ciągle nad nami wisi. Tego już Tuskowi Polacy nie odpuścili. Sprawy Smoleńska nie darował mu też mainstream i po raz pierwszy odmówił poparcia. Do tego dochodzi reszta przewinień, jak wyższy VAT, który już dziś, niczym cichy zabójca zbiera żniwo bezrobocia.

Najwięcej w sondażu zyskuje PJN, aż 2,4% i ze wzrostem 6,6% i wchodzi do Sejmu. Te wyniki cieszą. Oto okazuje się, że jest w Polsce zapotrzebowanie na nowoczesną, otwartą, z „europejska” rozumianą prawicę, której młody człowiek nie musiałby się wstydzić. PJN jest ważna dla młodego pokolenia. Do tej pory dwudziestolatek sprzyjający prawicy, musiał przemilczać swoje sympatie. Powstająca właśnie nowa formacja zdaje się rozwiązywać ten problem. Obecność ugrupowania Kluzik-Rostkowekiej w Sejmie pokazuje również, jak resentymenty za POPIS są większe, niż wielu komentatorów by sobie życzyło. Zresztą ten śmiertelny i nieodwracalny podział na PO i PIS pojawił się dopiero w czasie apogeum polsko-polskiej wojny, kiedy obu partiom zależało na budowaniu jak największej polaryzacji. Rzeczywistość zaś pokazuje, jak wielu wyborców ma potrzebę takiej właśnie reprezentacji w Sejmie.

Nie da się też zaprzeczyć, iż PJN jest beneficjentem degradacji PO. To właśnie z tej partii może być największy wyciek do PJN. Dlaczego? Ponieważ Platforma to ideowa wydmuszka, bez charakteru i określonego wizerunku. Na lewicy traktuje się ją jak centroprawicę, o czym ciągle przypomina Grzegorz Napieralski. Kręgi bliskie PO, mówią o niej jako liberalna. W istocie PO nie jest ani jednym ani drugim. Dziś to klasyczna partia władzy. Gdyby była chociaż skuteczna w rządzeniu i modernizowała kraj, można by ją nazwać rządami technokratów. Jednak obecnie wielu postrzega ją jako partię kolesiowską, gdzie o losach państwa i stanowiskach decyduje się na boisku czy cmentarzu (afera hazardowa). Kolejny czynnik przysparzający PJN zwolenników, to doskonale rozgrywane sprawy wizerunkowe. PR tego ugrupowania jest niemal wzorowy. Z tym, że nie ma on konotacji negatywnych, jak w przypadku Tuska, któremu PR służy tylko do mydlenia oczu. Strategia wizerunkowa PJN polega na dokładnym wsłuchiwaniu się w problemy i nastroje Polaków oraz twórcze propozycje, jako odpowiedzi na te problemy. Kiedy PIS na pomysły rządu mówi: negujemy i odrzucamy w całości, PJN oponuje: ten pomysł może nie być dla Polaków dobry, debatujmy nad nim.

O PIS właściwie nie ma się co rozpisywać. W ciągu tygodnia traci 0,8 % i dziś miałby 27,3%. Można tylko wspomnieć, że zamiast skorzystać z prezentu jaki daje mu PO, pogrąża się we własnych frustracjach. I cóż z tego, że wiele zastrzeżeń Kaczyńskiego wobec rządu jest trafionych, skoro wyrażane są one w takiej formie i takim językiem, który łatwo obśmiać i w ten sposób zneutralizować.

Jako trzecia siła polityczna kraju, jawi się SLD. To osobista zasługa Napieralskiego. Kilka lat temu nad lewicą pod szyldem SLD, każdy postawił krzyżyk. Okazało się to przedwczesne. Sojusz wszedłby z wynikiem 16,1% i wciągu tygodnia uzyskał aż 2,1%. Dobra passa lewicy wynika z ponownego przyciągnięcia do siebie młodych wyborców. Sojusz stał się dla nich po prostu bardziej strawny. Zresztą to jest właśnie specyfika tej partii. Funkcjonuje tu pewien mechanizm. Im bardziej SLD stawiał na odcinanie kuponów z władzy i dogadzanie byłym aparatczykom, tym licznej traciła młody autentycznie lewicowy elektorat. Kiedy w partii następował powrót do lewicowej tożsamości, młodzi może i z grymasem i zastrzeżeniem, że to poparcie warunkowe, ale szli głosować na SLD. Napieralski się tego trzyma i konsekwentnie buduje wizerunek partii jako lewicy nowoczesnej i autentycznej. Ale co najważniejsze, we władzach SLD zaczęto autentycznie dbać, by partia była postrzegana jako uczciwa. Jeśli przewodniczący daje jeszcze starym postkomunistom jakieś stanowiska, to raczej symboliczne. Obliczone chyba tylko na zwabienie starych partyjniaków na wybory.

Na krytyce rządu, zyskuje również PSL. Tak, jest to wprawdzie krytyka bardziej ostrożna, bądź przyjmująca formę dezaprobaty wobec rządu, ale jest. Ludowcy zgadzają się w ostatnim czasie zdumiewająco często z opozycja parlamentarną i coraz rzadziej broni koalicjanta. A wypowiedzi Eugeniusza Kłopotka, który pełni rolę tuby medialnej PSL, jako żywo przypominają wypowiedzi mniej radykalnych posłów PIS. Szczerze mówiąc, gdybym Kłopotka nie znał, to uznałbym, że to umiarkowany poseł PIS. To dobra taktyka PSL, z jednej strony odcina się od porażek rządu, z drugiej trafia w serca swojego konserwatywnego w końcu elektoratu.

A Palikot? Cóż jego los pokazuje brak w Polsce zapotrzebowania na lewicę awanturniczą czy wręcz rewolucyjną. Palikot w istocie nie przedstawił żadnego programu, tylko luźno powiązane ze sobą punkty rozbiegane od Sasa do lasa, których jedynym spoiwem są łatwo chwytliwe hasła.

Polacy są już widać zmęczeni tym popisowym serialem. Już się najedli odpowiedniej dawki emocji. Teraz szukają jakiejś alternatywy. I bardzo dobrze, to zdrowy objaw. Zyskuję te partie, które są opozycją konstruktywną, czyli SLD i PJN. I faktycznie, śledząc ich działalność od jakiegoś czasu, mogę zaryzykować tezę, że dostają ten wzrost w pełni zasłużenie. Wzrost ich poparcia pokazuje też triumf internetu i dziennikarstwa niezależnego. Ludzie sami zaczynają szukać informacji i wyciągać wnioski.

Ps. Dziesięciu młodych posłów z PO planuje przejście do PJN...

Jakub Pacan
O mnie Jakub Pacan

Od centrum w prawo - tu mi najlepiej.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka