Jan Bodakowski
Inauguracja prezydentury Andrzeja Dudy
Tysiące gównie starszych ludzi, w potwornym skwarze warszawskich ulic, wzięło udział w uroczystościach inauguracji prezydentury Andrzeja Dudy. Uroczystości trwały cały upalny czwartek 6 sierpnia. Nie da się ukryć, że zwolennicy nowego prezydenta witali go entuzjastycznie. Nie straszny był im zaduch, skwar, odwodnienie i strugi potu. Największym szczęściem była możliwość dotknięcia prezydenta, niektórzy próbowali to robić kilkukrotnie. By dotknąć nowego prezydenta tłum napierał z ogromną siłą, której trudno było się spodziewać u osób starszych.
W południe zwolennicy nowego prezydenta szczelnie otoczyli archikatedrę warszawską świętego Jana, gdzie prezydent uczestniczył we mszy. Taktownie nie poruszano kwestii ustawy aborcyjnej, której prezydent nie zamierza zaostrzać. Po mszy Andrzej Duda złożył kwiaty na grobie masona i i ateisty Gabryjela Narutowicza. Jak wynika z relacji, którą mogli słuchać zebrani na placu zamkowym, żadne kwiaty nie znalazły się w pobliżu tablicy upamiętniającej Romana Dmowskiego.
Wraz z Andrzejem Dudą tłum przeniósł się pod Zamek Królewski, na plac Piłsudskiego i pod Pałac Namiestnikowski. Wszędzie tam gdzie odbywały się uroczystości. Część zwolenników nowego prezydenta miała ze sobą biało czerwone flagi, było kilka transparentów klubów Gazety Polskiej i Solidarnych. Nie było za to żadnych transparentów dotyczących realnych oczekiwań od prezydenta, widać, że nikt z zwolenników nowego prezydenta w tej perspektywie nie nie postrzega Andrzeja Dudy. Co jest dla niego pozytywne, bo ludzie wiążą z nim ogromne nadzieje, ale mało konkretne, więc konkretne działania nowego prezydenta nie będą miały jak rozczarować jego zwolenników.
Inauguracje nowego prezydenta do zademonstrowania swojego istnienia usiłowali wykorzystać młodzi ludzie o bardziej radykalnie patriotycznych poglądach. Garstka sympatyków Narodowej Wolnej Polski i Narodowej Warszawy nie była jednak dostrzegalna w tłumie zwolenników Andrzeja Dudy. Podobnie stało się też z moim tekturowym transparentem na którym domagałem się ujawnienia aneksu do raportu o likwidacji WSI, który mógł być przyczyną katastrofy smoleńskiej. Zabawnym akcentem obecności młodych narodowców była sprawa zgrzewki wody przezornie przyniesionej przez organizatorów narodowej pikiety przeciw Komorowskiemu. Zgrzewka została bowiem, według jednego z organizatorów wypita przez funkcjonariuszy BOR. Co z jednej strony świadczy o zaradności funkcjonariuszy, z drugiej o tym, że nie mają oni odpowiedniego wsparcia logistycznego, a z trzeciej, że nie obawiają się tego, że woda mogła być zatruta, czego bym się obawiał regularnie obserwując różne dziwne osoby demonstrujące na ulicach Warszawy.
Dzień wcześniej, w wigilie intronizacji 5 sierpnia prawie stu przeciwników i przeciwniczek aborcji z fundacji Pro, Sekcji Kobiet Ruchu Narodowego i ONR pikietowało przed Pałacem Namiestnikowskim. W ostatnim dniu pobytu Komorowskiego Bronisława, demonstranci przypominali , o akceptacji odchodzącego prezydenta dla procederu zabijania dzieci nienarodzonych - „za jego urzędowania legalnie zamordowano [w Polsce] ponad cztery tysiące dzieci”. Komorowski Bronisław „podpisał [również] ustawę o in vitro, pozwalającą na zamrażanie zarodków ludzkich i zabijanie podejrzanych o wady”. Uczestnicy pikiety nie odnieśli się do wypowiedzi nowego prezydenta, który zapowiadał, że nie poprze ani zakazu aborcji, i że będzie wspierał pewną formą in vitro.
Jan Bodakowski
inauguracja
dzień przed inauguracją
Inne tematy w dziale Polityka
