Jan Bodakowski
Fotorelacja. Stypa przed Narodowym po proteście nauczycieli. Byli trockiści i odwołania do komunizmu
Przed stadionem Narodowym w Warszawie, w czasie gdy odbywał się w jednej sal stadionu „okrągły stół” o edukacji zorganizowany przez premiera Morawieckiego, swój protest zorganizowali nauczyciele. Stół był kwadratowy. Odwołanie się do ''okrągłego stołu'' Kiszczaka szczęśliwe nie było.
Po tym jak PiS skutecznie zdławił strajk nauczycieli, pikieta wyglądała jak stypa. Wśród uczestników byli trockiści i jeden z mówców wykrzyknął komunistyczne hasło.
Przemawiający jak mantrę powtarzali, że są stroną wygraną – co świadczy o ich braku kontaktu z rzeczywistością, braku umiejętności najprostszych operacji matematycznych, albo pogardzie dla elementarnej logiki. Strajkujący nie osiągnęli swoich celów i zaskarbili sobie swoimi protestami niechęć wielu Polaków, którzy dowiedzieli się o tym, jak nauczyciele mało godzin pracują, jakie mają przywileje, i jakie pomimo to roszczenia wysuwają. Oczywiście nikt kto ma dzieci w szkole, w twarz tego nauczycielom nie powie.
Scenę nauczycielom zafundowała chyba antyPiS (jak widać nieżyjący w biedzie pod rządami PiS). Nas sceną wisiał baner organizacji „Odnowa”, którą według doniesień medialnych zakładać mieli sympatycy najsłynniejszego bezrobotnego informatyka w Polsce. Ze sceny działacze antyPiSu zapewniali nauczycieli, że władze samorządowe zrekompensują im straty wynikające z braku dochodów za 19 dni strajku (2/3 pensji) – co prawnie zresztą nie jest możliwe, ale pewnie antyPiS liczy na sędziów.
Wśród demonstrujących nauczycieli widać było twarze etatowych uczestników protestów antyPiSu. Na laptop protest nagrywał Andrzej Hadacz. Swoją gazetkę usiłowali sprzedawać nauczycielom trockiści z Pracowniczej Demokracji - podkreślam po kapitalistycznemu sprzedawać. Nie był to jedyny akcent trockistowski. Wielu przemawiających nauczycieli w duchu trockistowskim kreśliło plany wspólnego strajku generalnego różnych grup społecznych (to klasyczna trockistowska narracja).
W duchu rewolucji komunistycznej nauczyciel geografii ze szkoły podstawowej na przedmieściach Warszawy, w trakcie swego przemówienia zakrzyknął „Hasta la Victoria Siempre!” (Do zwycięstwa aż po kres!). Okrzyk ten wznosił nie kto inny jak komunistyczny zbrodniarz, którzy własnoręcznie mordował chłopów na Kubie i w Boliwii Ernesto Che Guevara.
Demonstracja nauczycieli zgromadziła ponad setkę nauczycieli. Niewielu zważywszy, że publicznych szkół w Warszawie (nie licząc prywatnych) jest dużo więcej — jednostki oświatowe prowadzone przez miasto stołeczne Warszawę to: 342 przedszkola + 9 specjalnych, 210 szkół podstawowych + 1 artystyczna + 38 specjalnych, 95 liceów ogólnokształcących + 8 specjalnych, 21 szkół policealnych + 1 specjalna, 45 techników + 2 specjalne, 25 szkół branżowych I stopnia + 8 specjalnych, 8 szkół specjalnych przysposabiających do pracy, 3 szkoły podstawowe dla dorosłych, 18 liceów ogólnokształcących dla dorosłych, 16 szkół policealnych dla dorosłych, oraz 24 poradnie psychologiczno-pedagogiczne + 4 specjalistyczne, 5 ogrodów jordanowskich, 5 międzyszkolnych ośrodków sportowych, 8 ognisk pracy pozaszkolnej, 3 szkolne schroniska młodzieżowe, 8 pozaszkolnych placówek specjalistycznych, 7 młodzieżowych domów kultury, pałac młodzieży i ognisko artystyczne, samorządowa placówka doskonalenia nauczycieli, 5 burs, ośrodek rewalidacyjno-wychowawczy.
Wypowiedzi nauczycieli były niezwykle infantylne. Jednak najbardziej hard corowe było przemówienie psychiatry, który przybył wesprzeć nauczycieli. Psychiatra twierdził, że przemawia w imieniu psychiatrów, bo jest we władzach jakieś organizacji ich zrzeszającej, i pracuje w szpitalu psychiatrycznym. Psychiatra ów przemawiając do nauczycieli, stwierdził, że dziś normalnych ludzi to on spotyka tylko wśród swoich pacjentów w szpitalu. Nauczyciele nie skumali, że psychiatra ich obraził, on sam zresztą pewnie nie był tego świadomy. Sens bowiem wypowiedzi psychiatry opierał się na jego przeświadczeniu, że dziś przez PiS są w Polsce zwariowane czasy, przez co wrażliwi ludzie się załamują i nie wiedzą jak żyć. Psychiatra sugerował też, że politycy PiS to wariaci.
Oczywiście przemyślenia psychiatry są głupie. W Polsce nic gorszego niż to, co było dotychczas, się nie dzieje. PiS jako prawdziwa ideowa lewica wprowadza w Polsce elementy państwa opiekuńczego, dzięki czemu wiele osób wyzwalanych jest z ubóstwa i lęków egzystencjalnych wynikających z biedy. Trzeba więc mięć duże kłopoty ze zdrowiem by przez PiS mięć stany lękowe czy depresje.
Czy można się obawiać, że pojawią się psychiatrzy o lewicowych poglądach, którzy mogą się w politycznym zaślepieniu, w nienawiści do przeciwników ideowych, posunąć do wykorzystywania swojej pozycji do terroryzowania przeciwników politycznych? W ZSRR psychiatrzy wykrywali u przeciwników reżimu komunistycznego schizofrenię bezobjawową i zamykali ich w szpitalach psychiatrycznych. Może i to czeka przeciwników lewicy.
Przeciwko nauczycielom przyszło kontr-manifestować trzech, zaopatrzonych w plakaty, emerytów zwolenników PiS. Niezwykle szokujące było to, że na miesiąc przed wyborami do euro parlamentu, i kilka miesięcy przed wyborami do polskiego parlamentu, wydawałoby się, że taki okrągły stół, w sprawie edukacji powinien zgromadzić kilka pikiet różnych środowisk mających swoje wizje edukacji. Przed stadionem Narodowym powinni demonstrować katolicy w obronie prawa rodziców do katolickiej edukacji swoich dzieci, ateiści za likwidacją nauki religii, zwolennicy wolnego rynku wyrażać żądanie prywatyzacji szkolnictwa. Jednak nikomu jak widać, nie chciało się ruszyć tłustych zadków w tak ważnej sprawie, jak edukacja – nie licząc nauczycieli, którzy przyszli w sprawie kasy – czemu zresztą nie można się dziwić, publiczna edukacja, katując dzieci i młodzież nowelkami o Siłaczkach i Judymach uczy nie tylko dzieci pragmatyzmu.
Z racji na to, że jako jedna z niewielu osób w Polsce, jestem zainteresowany rzeczywista debata o edukacji, a nie rytualnym pluciem antyPiS na PiS, stanęłam w pobliżu demonstracji nauczycieli z dwustronną tablicą, na której można było przeczytać „wolny rynek w edukacji – zadowoleni konsumenci – rodzice i dzieci”, i „czeki oświatowe to koniec konfliktów ideowych – tak dla prywatnej edukacji”. Oczywiście moje opinie nikogo nie zainteresowały, bo nie wpisywały się paradygmat antyPiS kontra PiS.
Korzystając z dyskusji o edukacji przypomnę czytelnikom co Ronalda Modrasa autor wydanej przez wydawnictwo Homini 2004 i polecanej przez „Tygodnik Powszechny” książki „Kościół katolicki i antysemityzm w Polsce w latach 1933-1939” pisał o poglądach polskich katolików z II RP o ZNP. Znienawidzony przez Żydów ksiądz Trzeciak twierdził w swej publicystyce, że w II RP: żydowscy nauczyciele demoralizują katolickie dzieci, członkami Związku Nauczycielstwa Polskiego miało być 3000 Żydów, 165 Żydów miało być we władzach ZNP, ZNP współpracować miał z komunistami, masonami, socjalistami i Żydami. Również i inni publicyści katoliccy w II RP głosili, że żydokomuna podporządkowała sobie Związek Nauczycielstwa Polskiego, czyniąc z ZNP antypolską i antykatolicką organizację. Katoliccy publicyści krytykowali ZNP za agresywny antyklerykalizm, szerzenie ideologii materializmu i laicyzacji, związki z masonerią i bolszewikami, propagowanie swobody seksualnej (a w konsekwencji za epidemie chorób wenerycznych). Katolicy uznawali ZNP za żydokomunistyczną agenturę.
Jan Bodakowski
Jan Bodakowski za czekami oświatowymi
Sympatyk PiS kontr manifestuje przeciwko nauczycielom (dwustronna tabliczka)
Trockiści kolportują swoje gazetki wśród nauczycieli
Hadacz
Baner „Odnowy” na scenie
Nauczyciele
