
Maurizio Cattelan – Taxidermied horses
Pięć wypchanych koni symbolizuje gwałtowną transformację złudzenia w panikę - tak to przynajmniej widzą znawcy. Mnie, na pierwszy rzut oka, przyszło do głowy, że artysta zakpił sobie z publiczności i pod płaszczykiem kolejnego kontrowersyjnejgo dzieła, zwyczajnie pokazał środkowy palec czyli horse's asses...
Powracam do fachowców, zadziwiony własną ignorancją i brakiem artystycznego obycia. Biegli twierdzą, że konie Cattelana w zbiorowej panice nie szukają wolności, ale przetrwania. Nie są ani żywe, ani kompletnie martwe, ale zawieszone w stanie zadziwienia, na przełomie zniszczenia, a jednocześnie świętowania przechodzenia do czegoś nieznanego, nawet nicości. Uchwycone w momencie nadziei i poszukiwania innego wymiaru, innej przestrzeni, innej epoki sięgającej daleko poza naszą wyobraźnię.
Patrząc na końskie zady, zadałem sobie pytanie – oby nie za późno. Co jest po drugiej stronie ściany? I czy te konie to nie symbol Polski uciekającej przed własną historią, szczególnie tą z ostatnich trzydziestu lat...? A może to stado wielbicieli Jana Rokity ulatające w przestworza na skrzydłach Lufthansy kontemplując kolejną wersję operacji Walkiria... Albo, za marne 100 tysięcy, Rokita powracający do łask salonu.
Gdy wieją wichry zmian, jedni wznoszą mury, inni budują wiatraki, a ja? dbam o duszę...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości