Minął tydzień, a może i dwa - tym lepiej, bo lepsza perspektywa. Codzienna dawka medialnej beznadziei wali po oczach, jak sieczka cięta kieratem. Prezydent Kwaśniewski wyznaje, że popełnił błąd nękając narkomanów. Teraz jest gotów na liberalizację drakońskiego prawa i nadanie ćpunom praw obywatelskich na równi ze związkami partnerskimi. Jednym słowem przymila się młodym wyborcom, co w przekładzie oznacza, że komuniści idą na całość, byle tylko powrócić do koryta. Czyżby w kufrach wypełnionych zdobyczami z czasów PRL-u pozostały jedynie poblakłe dzieła Lenina?
Palikot kręci nosem - w końcu to on był pomysłodawcą legalizacji marihuany, co w ostatnich wyborach przełożyło się na 10 procent poparcia - i zapowiada walkę z polskimi... nazistami. Twierdzi, że są realnym zagrażeniem dla demokracji stworzonej z takim trudem przez KOR i redaktora naczelnego wybitnej gazety. Na ich tle, męczennik i ofiara prawicowych bandytów prof. Baumann – były krwawy esbek i oddany sprawie towarzysz - to przykład dla młodych pokoleń i godny chrześcijańskiej wdzięczności obywatel.
Widać wyraźnie, że lewizna wymienia się sprawdzonymi taktykami, zmieniając jedynie ich kolorystykę na bardziej tęczową. Starzy komuniści zabiegają o głosy młodych europejczyków i lemingów, i odkładają do szaf zakurzone garnitury z czasów PRL-u. Z kolei komunistyczna awangarda chce te ubranka, po małym retuszu, przywrócić do mody i wzywa otłuszczonych towarzyszy do ostatniego boju. Sztandarowe pisma z GW i NIE na czele, wspierają akcję odgrzewając temat polskiego anty-semityzm, co jak zwykle zbiega się z występami łysych bojówkarzy i ludzi w kominiarkach, przedstawianych jako reprezentów dawnych tradycji endeckich.
W tym samym czasie na prawiźnie, gdzie PiS (według sondaży) rośnie w siłę, pojawia się Wipler z republikanami jako alternatywa dla organizującej się niezależnej prawicy (Kongres Ruchu Narodowego). W obu przypadkach może to być kontynuacja dorobku Korwina Mikke i dalsze betonowanie polskiego ruchu narodowego zanim jeszcze wyjdzie ze skorupki. I nie ma w tym żadnego zbiegu okoliczności, bo rzecz w tym, aby nie dopuścić jakiegoś narwańca by poprowadził tłum na Sejm. W tej sytuacji, nawet jeśli narodzi się charyzmatyczny przywódca, z szansą na rozbicie betonu w głowach przeciętnych |Polaków, to i tak padnie w przedbiegach - zostanie przypisany mu antysemityzm, albo służby zagonią go do stada prowadzonych na sznurku prawicowców. Jeśliby dodać do tego spłodzony przez Tuska internetowy terroryzm (mini wersja amerykańskiej wojny z terrorem), to ukazuje się nam widok kolejnego przedstawienia w gminnej remizie w wykonaniu Teatru Objazdowego Generalnego Gubernatorstwa. Do narodu przekaz musi dotrzeć: Jesteśmy pod atakiem nazistowskich i antysemickich terrorystów...
Przy dźwiękach takich werbli i pokazywania grubymi paluchami wrogów ojczyzny, mało kto zdecyduje się na poparcie ogólnopolskiej organizacji o duchu narodowym, a tym bardziej pójdzie na wybory pod jej sztandarami. Taki ruch, powstający zanim lokalne ugrupowania prawicowe nabiorą siły, ułatwia służbom ich inwigilację i kontrolę. Seria ostatnich sukcesów Policji w likwidowaniu „komórek terroru” (Anty-komor, Brunon Z., czy bomby interentowe) służy zastraszaniu potencjalnych niepokornych przed podejmowaniem zakrojonych na szerszą skalę działań politycznych. Tu tkwi prawdziwe zagrożenie dla establiszmentu, dlatego albo próbuje likwidować się je w zarodku, albo deskredytuje za pomocą propagandy w stylu GW i występów najemnych oburzonych, albo neutralizuje tworząc pseudo-ruchy oddolne.
Społeczny ruch Anty-ACTA zainicjowany przez lokalnych aktywistów przestraszył Układ na tyle, że teraz dmuchają na zimne, choć brakuje im już pomysłów na nowe inscenizacje. Stąd coraz częściej przypominają one powtórki serialu „Stawka większa niż życie”, kiedy po zaledwie kilku odcinkach, niemal każdy uważny widz staje się wprawnym suflerem. Brałem kiedyś udział w takiej zabawie i popłakałem się ze śmiechu. Pozostaje tylko pytanie, czy sufler ma na tyle siły i wyobraźni by wyjść na scenę i zagrać własny repertuar...?
Gdy wieją wichry zmian, jedni wznoszą mury, inni budują wiatraki, a ja? dbam o duszę...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości