Vitus Vitus
444
BLOG

Łoś ministry Bieńkowskiej

Vitus Vitus Rozmaitości Obserwuj notkę 5

Na działkę położoną przy państwowym lasie wskoczył łoś i zdechł - las jeszcze nie... Właściciel powiadomił odpowiednie organy, w tym policję i leśniczego. Po oględzinach i spisaniu protokołu, władze nakazały usunięcie i utylizację padliny na koszt właściciela. Tu rodzi się od razu pytanie - Czyj był łoś? A za tym biegnie nastęne – Żywy, czy zdechły? Bo jeśli żywy – to juści nasz, bo wiadomo, że za zabicie takiego zwierzaka bez pozwolenia na broń i OK z nadleśnictwa grozi kara co najmniej trzech lat więzienia - o zaszokowanej Polsce nie wspomnę. No, ale że łoś zdechł na własne życzenie, więc orzeczono, że był już niepaństwowy, czyli niczyj, a tym samym stał się łowiecką zdobyczą działkowicza. Na dowód tego, że państwo zdało egzamin, pozwolono właścicielowi zatrzymać poroże... 

Czyż tej zasady nie warto stosować przy wszystkich tego rodzaju przypadkach. Tu tylko jeden i dotyczący bieżących wydarzeń - kolejowych. Zdechł pociąg w polu. Państwo umyło ręce, sporządziło raport i nakazało pasażerom zagospodarowanie składu – rzecz jasna po okazaniu ważnego biletu - i sprzedanie hucie na żyletki. Ministra Bieńkowska nie musiałaby zwalać niczego na pogodę, a raczej pochwaliłaby się zyskiem podatkowym w wyniku przeprowadzonej operacji.

Absurd? No nie wiem...

 

 ..

 

Vitus
O mnie Vitus

Gdy wieją wichry zmian, jedni wznoszą mury, inni budują wiatraki, a ja? dbam o duszę...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Rozmaitości