Tak marginesie dodam, że destylarnia jest położona w połowie drogi z Dublina do Galway.
Z Biłgoraja do Warszawy jechał na rowerze Żyd,
Chałat niby owszem, może być
Nagle wpadł do dziury rycząc "Och, psiakość!
Jak oni mogą w tej Polsze żyć!"
I wtedy zalała mnie zła krew,
Więc go na perłowo w tenże śpiew:
Nie bądź za cwany w myckę odziany,
To może mieć dla ciebie skutek opłakany
Na Polaka nie ma cwaniaka,
Który by mógł go wziąć na bajer lub pod pic
Możesz mnie gojem zwać, możesz na bloga srać
Lecz od mego kraju won, bo krew się będzie lać
Więc razem z tym lingiem, łączysz się z lemingiem
Przyhamuj mordę i nie smycz więcej nic
Chciałeś być cwany, przez komara dziobany,
To teraz gnijesz, draniu, w nicości pochowany
My, Polacy, jesteśmy tacy,
Kto nam na odcisk wejdzie, wisz - zimny blog
I niechaj każdy wie kto na nas szarpie się,
To zara bokiem mu to wyjdzie - może nie?
Na Polaka nie ma cwaniaka,
Chcesz z nami zacząć? To se |Onet wcześniej kup
Żebyś po wodzie chodził i pić prosił, boś donosił -
Że Polska to ścierwo - jak każdy esbecki miot.
Bo my blogierzy, czy ktoś w to wierzy
Za taki bluzg, walimy w łeb.
Więc spadaj szemrany, gwiazdą Davida oddziany
I nie stawiaj się, bo w szajsie będziesz pochowany
Bo nawet Waldburg wie, i Wywczas kuma w śnie
Że ze mną w szranki pójść nie da się.
Gdy wieją wichry zmian, jedni wznoszą mury, inni budują wiatraki, a ja? dbam o duszę...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości