Oglądałem mecz Brazylii z Chorwacją na czterech stacjach – BBC, ORF, ZDF i SRF. Ciekawy byłem komentarzy ekspertów i ich reakcji po najbardziej kontrowersyjnych zagraniach oraz decyzjach sędziego – na pewno nie samuraja. Trochę mnie rozbolał palec od ciągłego klikania, ale było warto. Wszyscy, jak jeden mąż orzekli, że sędzia kalosz, a korupcja w FIFA jest już tak ewidentna, że biega razem z piłkarzami po boisku...
Ponieważ transmisja była nieco późną porą, a do tego wzmacniałem serce sycylijskim winem, to nieco mi umknęło z kopanych zmagań. Pozostało jednak wrażenie, które o dziwo, nie uleglo zmianie, a jedynie zostało potwierdzone, kiedy następnego dnia obejrzałem sobie powtórkę meczu. Nie tylko obejrzałem, ale przetrawiłem klatka po klatce, by mieć pewność, że to co serce widziało, oczy też rejestrowały... Wniosek pozostał ten sam – sędzia drukarz.
Chorwaci grali na luzie i stworzyli kilka bramkowych pewniaków przerwanych gwizdkiem lub spazmem chorągiewki. Mnie utkwiły w głowie kilka sytuacji z Olićem, który na czystko ogrywał brazylijską obronę, w tym spazmatycznego bramkarza. Sędzia w tym czasie mrugał powiekami i mu po ludzku umknęło, więc podejmował decyzję na słuch – a tu samba, i taniec, i bębny, i płacz dzieci, i agonalny krzyk frunącego w powietrzu Brazylijczyka, tak jakby został ugodzony strzałą prosto w pierś... Chorwaci nie mają takiego wokalnego talentu i byli cięci w ciszy, stąd sędzia nie słyszał, choć widział. Ale skoro zdecydował się na używanie jednego zmysłu, więc pozostał konsekwentny do końca zmagań – zuch, nie samuraj...
Końcowy wynik FIFA: Brazylia 3 – Chorwacja 1
Mój wynik: Brazylia 1 – Chorwacja 2
Gdy wieją wichry zmian, jedni wznoszą mury, inni budują wiatraki, a ja? dbam o duszę...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości