Mój ulubiony komentator - obserwator życia spod czworakowego trzepaka, salonowy Nostradamus i znachor w jednej osobie - przepowiedział, że do oczekiwanego rozbicia betonowego systemu raczej nie dojdzie.. Mało tego, podał termin, miejsce i sprawcę nieudanego zamachu...
(...) wszystkim, którzy uważają, że czas na zmiany, pozostanie liczyć na to, że już jesienią Paweł Kukiz odniesie od dawna wyczekiwane zwycięstwo i cały ten układ rozniesie w pył (...)
Jeśliby wziąć tę wróżbę na serio, to trzeba ze smutkiem przyjąć do wiadomości, że nie stoimy w przededniu rewolucji październikowej, Kukiz nie stanie się polskim Leninem i nici z pomnika w Poroninie. Nie ma na co liczyć, stąd dla chwilowego komfortu, nie pozostaje nic innego, jak popuścić wodze wyobraźni i pomarzyć na jawie...
Sygnałem do rozpoczęcia ataku na Instytut Maryjski (obecnie siedziba Sejmu) byłby wystrzał z okrętu ORP Błyskawica - dobry wybór, bo to najbardziej zaprawiony w boju okręt Marynarki Wojennej, i choć już emeryt, to ślepakami jeszcze nie strzela. Potem do szturmu z cypla Czerniakowskiego, po uprzednim złożeniu kwiatów pod pomnikiem Sapera, ruszyłby tłum zrewoltowanych Kukizowców i zgraja nadwiślańskich obiboków. Szybko przemknęliby przez Centralny Park Kultury, ale pod Skarpą Wiślaną, na monumentalnych granitowych schodach, będących miniaturową wersją słynnych Schodów Potiomkinowskich w Odessie, natrafiliby na opór kompanii kobiecej pod przywództwem premier Kopacz. Nie zabrakłoby tam wózka z niemowlęciem i kamery prowadzonej pewną ręką mistrza polskiego kina –Wajdy. Oscar murowany. Symbolika wydarzeń nieco poplątana, ale nie o fakty tu chodzi, lecz dramaturgię czasu, a zresztą to tylko zwidy wpuszczonych w maliny naiwniaków. Reszta zapisana jest w podręcznikach historii, ręką tego samego Kadłubka, który podobnie rzetelnie spisał bogaty życiorys zmarłego nie tak dawno obywatela B., bo historyk na zamówienie jest leniwy i lubi się powtarzać, albo powielać,
No, ale nie ma co wyskakiwać przed szereg i rujnować dramatyczne napięcie dynamicznie rozwijającej się przed naszymi oczami fabuły, dlatego w tym miejscu zatrzymam galopujące urojenia, by życzyć wszystkim miłych i udanych wyborów prezydenckich...
PS.
Gdyby nie brakujące dwa lata do jubileuszu radzieckiego oryginału, to sprzedawałbym dalej kit, że termin wyborów parlamentarnych nie jest przypadkiem, ale palcem bożym, symboliczną przepowiednią losu i przyszłości narodu. A tak mogę jedynie promować wersję amatorskiej rekonstrukcji ataku na Pałac Zimowy, jako początek przygotowań do hucznych obchodów 100-nych urodzin prawdziwej rewolucji... I na tym poprzestanę.
Gdy wieją wichry zmian, jedni wznoszą mury, inni budują wiatraki, a ja? dbam o duszę...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości