Ostatnie wiadomości, pomijając bezpośrednie wieści z frontu, nie napawają wielkim optymizmem, ale przynajmniej powodują lekki, skrzywiony uśmiech.
Wiadomość pierwsza. Łukasz Warzecha, Andrzej Stankiewicz polskiego dziennikarstwa, oburza się na Stanisława Janeckiego. Poszło o to, jak należy podchodzić do obecnej ukraińskiej migracji wojennej i czy może nam ona sprawić w przyszłości kłopot oraz jaki. Dlaczego Warzecha jest jak Stankiewicz? Bo obaj potrafią wkurzyć w podobny sposób, jeden z w mediach polskich, drugi w niemieckich.
Wiadomość druga. Niejaki Miedwiediew, Dmitrij, określił Polaków jako imbecyli. Jeśli takiego epitetu używa ktoś o powierzchowności klauna i zachowaniu pajaca, pełniący do tego przy Kremlu funkcję błazna, to jak to należy rozumieć? Wierzyć, nie wierzyć?
Wiadomość trzecia. Niemiecka minister obrony wyobraża sobie Bundeswehrę jako rdzeń przyszłych europejskich sił zbrojnych. Typowo niemiecki pomysł wynikający z płaskiej wyobraźni. Minister "moralnego mocarstwa" zapomniała chyba, że swoje ostatnie zasoby niemiecka armia przekazała Ukrainie jako pomoc wojskową. Możliwości na tym się wyczerpały.
