fot. photogenica
fot. photogenica
Janex Janex
90
BLOG

Czy - Kraj to Poważny

Janex Janex Społeczeństwo Obserwuj notkę 1

     Nawet jak w historii najnowszej, czasy słusznie minione mamy już za sobą, to pozostała jednak fundamentalną ignorancja, lekceważenie i pogarda dla obywatela ze strony władz publicznych, a sądu i wymiaru sprawiedliwości w szczególności, może już czas i by ją przełamać. Patrząc chociażby na przedstawioną sprawę, a nie jest to jedyna o tym samym przekazie, rodzi się zasadnicze pytanie, czy w zakresie sprawowania wymiaru sprawiedliwości Polska to jeszcze poważny Kraj.
Mając na względzie skutki wydumanej społecznej awantury związanej z sędziami, neo-sędziami, przebierańcami w togach wydającymi orzeczenia, znikającymi i pojawiającymi się jako właściwe Izbami Sądu Najwyższego w zależności od zapotrzebowania na dane orzeczenia i koniunktury politycznej oraz podobnie całymi Sądami, które są uznawane, bądź nie z tych samych względów i gdzie cała uwaga i zaangażowanie skłóconych gremiów ustawodawczo – decyzyjnych idzie na rozwiązywanie tych nierozwiązywalnych problemów, należy postawić pytanie, gdzie w tym wszystkim znajduje się obywatel, jeżeli nieopatrznie spotka się z tak ukształtowanym wymiarem sprawiedliwości. Otóż w miejscu, o którym poniżej mowa, a zaistniałym w danym przypadku;

w prawomocnie zakończonej sprawie  wynikającej z mojego pozwu przeciwko nieznanemu z miejsca zamieszkania Zbigniewowi Ziobro Ministrowi Sprawiedliwości, jako osobie fizycznej, o odszkodowanie i nakazanie przeproszenia, a także o zasądzenie przez Sąd określonej kwoty na wskazywany cel społeczny o sygn. II C 93/17 (V ACa 876/17), zawisłej przed Sądem Okręgowym w Warszawie,

w ramach której, orzekający Sąd Okręgowy przy piśmie przewodnim z marca 2017 r. miast doręczyć powoływane w nim postanowienie, doręczył dowolne postanowienie z zupełnie innej sprawy, której nigdy nie byłem stroną o sygn. II C 905/15, czym pomijając nieuprawnione ujawnianie danych osobowych i przebiegu procesu osobom trzecim, spowodował bezprawnie dalszą szkodę w moich dobrach materialnych w kwocie co najmniej 5,20 zł od znaczka pocztowego na zwrotną przesyłkę poleconą, w której zmuszony byłem wystąpić o doręczenie postanowienia właściwego, zwracając jednocześnie niedorzecznie przesłany dokument.
     W zakresie powoływanej szkody w kwocie 5.20 zł, wystąpiłem oczywiście z wnioskiem o przyznanie i dokonanie zwrotu kosztów będących skutkiem wskazywanego wyżej czynu niedozwolonego i zawinionego działania Sądu.

     Wyrokiem z maja 2017 r. Sąd Okręgowy w Warszawie oddalając powództwo, jak należało się spodziewać, oddalił także powołany wniosek o naprawienie szkody.
W uzasadnieniu orzeczenia, Sąd bezzasadnie uznał, że na przegrywającym sprawę spoczywa ciężar poniesienia wszelkich, nie wyłączając wynikających z bezprawnych działań sądu i wymiaru sprawiedliwości, kosztów, jak doręczenia nie związanego ze sprawą orzeczenia z pominięciem właściwego.

      Na marginesie szkody – 5,20 zł. powstaje istne kuriozum, Prezes Sądu Okręgowego przeprasza pisemnie za niedopuszczalne działanie i spowodowanie straty w dobrach strony, a orzekający Sąd, bezpodstawnie czyni uszczerbek w moich dobrach materialnych i czerpie pożytki ze spowodowanej i zawinionej przez siebie szkody i bezprawnego działania.

      Myliłby się jednak ten, kto uznałby, że w Sądach wyższych instancji panują odmienne standardy, gdyż w ramach wywiedzionej apelacji w tej samej sprawie i tego samego rzędu rażące uchybienie miało miejsce ze strony Sądu Apelacyjnego w Warszawie, w wyniku nie poinformowania strony w czasie właściwym o odwołaniu terminu rozprawy z dnia 06.11.2018 r., co bezprawnie naraziło mnie na koszty w pełni uzasadnionego i wymaganego w zaistniałej sytuacji, dojazdu z miejsca zamieszkania do siedziby Sądu, stosownie do wiążącego zawiadomienia o terminie rozprawy, tj. w kwocie ok. 334 zł i w tej samej wysokości szkodą, bezprawnie spowodowaną w moich dobrach materialnych przez ten Sąd.
Doręczone w trybie zwykłym w dniu 08.11.2018 r. pismo zawierające informację o odwołaniu powyższej rozprawy, przy podjęciu czynności przez Sąd z niczym nie uzasadnioną zwłoką w dniu poprzedzającym rozprawę, pozostawało i pozostaje bezprzedmiotowym, pomijając, że absurdalnym w sytuacji, gdy Sąd miał ku temu doręczeniu dostateczne możliwości czasowe i techniczne, zarówno co do poczty priorytetowej, jak i z nieznanej przyczyny pominiętego Sądu miejscowego i instytucji woźnego, czy podobnie organu miejscowego Policji, a nawet miejscowej jednostki samorządu terytorialnego.
 We wskazywanym zakresie w toku postępowania, wystąpiłem również z uzasadnionym wnioskiem o przyznanie i dokonanie zwrotu kosztów będących skutkiem wskazywanego wyżej nieuprawnionego i zawinionego działania Sądu – szkody w kwocie 334 zł.

      Wyrokiem z dnia 12 grudnia 2018 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie, oddalając apelację, by było zabawniej, bezpodstawnie oddalił, a w zasadzie pominął też powołane wnioski w zakresie spowodowanej szkody przez Sądy obu instancji w kwestii bezprawnego przesłania orzeczenia z innej sprawy i nie powiadomienia o odwołaniu terminu rozprawy, skutki czego opisałem wyżej.

     Z pewnością nic nie tworzy lepszych podwalin i fundamentów dla wymiaru sprawiedliwości i orzekających Sądów, jak budowanie ich autorytetu na bezprawnie spowodowanych, wyłudzonych, czy zachowanych środkach w wyniku bezpodstawnego uchylenia się od naprawienia szkody, jak i ich uszczuplenia w dobrach osobistych strony i jej i obywatela krzywdzie procesowej zawinionej bezpodstawnie przez Sąd, jak ma to miejsce w następstwie powoływanego orzeczenia Sądu pierwszej i drugiej instancji z wykorzystaniem swojej uprzywilejowanej pozycji.
      Reasumując należy zauważyć, że w danej sprawie Sąd i wymiar sprawiedliwości, wykazał się i poczuciem humoru, bo o ile pierwsze z uchybień (omyłkowe przesłanie niewłaściwej korespondencji miast właściwej) mogło się zdarzyć, o tyle wystawienie strony by ta zrobiła sobie wycieczkę do Warszawy z miejsca zamieszkania odległego o ponad 350 km skutkiem niepoinformowania w czasie właściwym o odwołaniu terminu rozprawy w okoliczności, gdy Sąd takimi skutecznymi możliwościami dysponował, zakrawa na ironię, zważywszy na to, że stronę przeciwną, mającą miejsce pobytu kilka przecznic dalej od siedziby Sądu, ten już powiadomił, bo przecież był to urzędujący Minister Sprawiedliwości i zwierzchnik w osobie Zbigniewa Ziobro i konstytucyjna równość wobec prawa wynikająca wprost z treści art. 32 musiała mieć miejsce. I to też jaskrawy przykład jak ta równość wygląda w praktyce i jak aktualna pozostaje wieki mająca Rozprawa między „Panem, Wójtem, a Plebanem” i jednocześnie jak wielki postęp społeczno-regulacyjny nastąpił w demokratycznym Państwie prawnym od jej powstania. Nie wiadomo tylko, czy śmiać się, czy płakać.

      W następstwie wystąpienia nowym pozwem z roszczeniem z dnia 2 lipca 2019 r. opisane skutki zaistniałej szkody z wyłącznego zawinienia wymiaru sprawiedliwości, pozostają dalej przedmiotem postępowania sądów, z tymże olsztyńskich, albowiem sprawa obleciała połowę sądów warszawskich i żaden z nich nie był skłonny jej się podjąć, zważywszy na to kto zawinił, a jak należałoby orzec.

       W konsekwencji rzeczowa sprawa odszkodowawcza z mojego powództwa Jana Nowińskiego przeciwko Skarbowi Państwa - Prezesowi Sądu Apelacyjnego w Warszawie, oczywiście wzmocnionego decyzją Sądu w starciu z niereprezentowanym przez profesjonalnego pełnomocnika obywatelem, przez Prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie, a Ci z kolei niezależnie od tego, że z oczywistych względów nie potrzebują pomocy prawnej, bo sami pozostają prawnikami i sędziami i to wysoko usytuowanymi, wzmocnieni w ramach zastępstwa procesowego jeszcze tabunem kolejnych pełnomocników o zapłatę słusznego odszkodowania w zakresie zawrotnego roszczenia zakreślonego w kwocie 5,20 zł oraz w kwocie 334 zł, tytułem naprawienia szkody w moich dobrach materialnych, spowodowanej bezprawnym i zawinionym postępowaniem w powołanym zakresie sprawy przez Sąd odpowiednio Okręgowy i Apelacyjny w Warszawie, zawisła ostatecznie przed Sądem Rejonowym w Olsztynie za sygn. akt X C 701/23. 

       Wyrokiem z dnia 30 sierpnia 2024 r. Sąd Rejonowy w Olsztynie, rozpoznający sprawę jako sąd pierwszej instancji w zakresie roszczenia zakreślonego w kwocie 5,20 zł, uznał jego zasadność i obciążył pozwanego obowiązkiem naprawy szkody, skutkiem czego należy uznać zasadność tegoż rozstrzygnięcia i podzielić argumentację Sądu za tym stanowiskiem stojącą.
Z kolei odnośnie uzasadnionego roszczenia w kwocie 334 zł wynikającego z bezprawnego zaniedbania Sądu Apelacyjnego w Warszawie i niepowiadomienia o odwołaniu terminu rozprawy i tego nieuniknionych skutków, orzekający Sąd w punkcie 2 bezzasadnie powództwo oddalił.                       
       
     Za rzekomą zasadnością rozstrzygnięcia ma przemawiać sam fakt, że Sąd miał prawo odwołać termin rozprawy i choć nikt nie kwestionuje uprawnienia do tegoż odwołania, to nie pozostaje ono samoistnym uprawnieniem procesowym, jak nietrafnie postrzega to Sąd, lecz obarczonym rygorem zawiadomienia strony w czasie właściwym o takim fakcie, czego całkowicie i bezzasadnie zabrakło.
     Z kolei za zupełnie kuriozalne należałoby uznać dalsze twierdzenia Sądu zawarte w treści uzasadnienia, że w przypadku wygrania sprawy, koszty, o których mowa, udałoby się w istocie przerzucić na stronę przeciwną Pomijając, że takie orzeczenie tym bardziej byłoby nie do przyjęcia i niedopuszczalne, wydaje się też wręcz niedorzeczne, albowiem za co miałaby ponosić koszty procesowe ta strona, jak nie wynikające z celowej obrony, a za wręcz nieporadność i bezprawie Sądu. W kwestii tej żadnego znaczenia oczywiście nieć nie może jakakolwiek wygrana, czy przegrana strony co do istoty, albowiem nie są to koszty związane w żaden sposób z wymaganą i prawidłowo przeprowadzoną procedurą, gdyż nie mieliśmy do czynienia z prawidłowo działającymi Sądami i ich składami wykazującymi jakiekolwiek poszanowanie dla wiążących przepisów prawa.
Czyli rzekomo według Sądu i tak miałby kto zapłacić za bezprawne działanie Sądu. Od Państwa totalitarnego, dyskryminującego bez żadnego wyraźnego celu swoich obywateli, którym pozostaje Polska za przyczyną choćby wspomnianych Sądów Warszawskich i orzekającego, takie orzeczenie i rozliczenie już nie przysługuje, gdzież tu KONSTYTUCYJNA równość wobec prawa, chyba tylko na banerze zawieszonym swego czasu na budynku wspomnianego Sądu Apelacyjnego w Warszawie, ma miejsce.
     Ubocznie podobnego bezprawia, w zakresie zawinionego i bezprawnego spowodowania szkody, nie uświadczymy w powoływanej sprawie SR w Olsztynie, gdzie zgodnie z wymaganiami przepisów prawa procesowego i zdrowym rozsądkiem o odwołaniu takiej rozprawy z dnia 29.09.2023 r., zawiadomiono w czasie właściwym przy zbieżnej znacznej odległości m. zam. strony od siedziby sądu, pismem z dnia 19.09.2023 r., doręczonym dnia 25.09.2023 r,
        Czas trwania postępowania, zaangażowanych środków i brak rozstrzygnięcia przez ponad 6 lat, a od zaistnienia pierwszego z uchybień ponad 8 lat i co gorsza wręcz z uporem maniaka, czy godnym lepszej sprawy, bronienia zbankrutowanej pozycji przez Państwo i wymiar sprawiedliwości w sprawie nie nastręczającej absolutnie żadnych trudności interpretacyjnych, a dokładnie prostej i dla każdego oczywistej, z wyłączeniem może jednak jak widać powołanych organów i sędziów, stanowi, że trudno uznać za realne, by miało to miejsce w Kraju poważnym i dbającym o jakikolwiek wizerunek czy standardy stosowania prawa.

    Takie rzeczy, jak opisany zwrot należności z tyt. bezzasadnego narażenia na koszty, stanowiące też nieistotny ułamek dochodów w skali działania Sądu i proste do weryfikacji w dobie Internetu, chyba że ktoś żądałby zawyżonych kosztów np. utraconego zarobku, winien wręcz od ręki być załatwiany przez oczekującego już księgowego. Miast jednak oddać kilkanaście, czy kilkaset zł wraz z przysłowiowym przeproszeniem i w dobrym tonie premią na piwo, czy obiad przy nadaremnym przyjeździe, lepiej brnąć w to co ma miejsce i co wykazano, bo przecież inaczej byłoby to pogwałcenie fundamentalnych zasad procesowych wynikających z pogardy i lekceważenia dla strony i obywatela i słusznego postrzegania go jako zło konieczne, a tego brak miejsca mieć nie może niezależnie od okoliczności.
     Z drugiej jednak strony należy wyrazić uznanie i gratulacje dla organu Państwa, że pomimo upływu lat w zbankrutowanej i nie przynoszącej żadnej chwały sprawie, udaje się bez najmniejszych problemów wykazywać i utrzymywać w stopniu równym tą protekcjonalność, ignorancję i wręcz pogardę dla obywatela i strony, jak i tą ignorancję dla wiążących przepisów i istoty prawa, w czym zawiera się nieuprawniona obrona niebudzących wątpliwości nieprawidłowości i nieuprawnionego przerzucania jej skutków na stronę i obywatela. Tak trzymać chciałoby się na koniec zakrzyknąć, bo gremia decyzyjne o których mowa, nie bacząc na istotę i literę prawa, nie są nie tyle co skłonne, co w ogóle zdolne, by problem ten w sposób właściwy i czasie rozsądnym w ogóle ocenić i rozstrzygnąć. To dzięki nim i takim sądom możemy być dumni z Naszego Kraju, tylko czy na pewno.

     W tym stanie rzeczy można by nieśmiało zapytać, czy czasem o wizerunek Państwa i właściwą realizację prawa bezsprzecznie niszczonego opisanymi działaniami, nie powinni w pierwszym rzędzie dbać właśnie sędziowie i wymiar sprawiedliwości, a nie być tylko w tej kwestii przeszkodą, ale po co, przecież i tak ważniejsze pozostaje i nic nie może przynosić większej satysfakcji niż opisane podejście do strony i obywatela z naginaniem, a dokładnie łamaniem prawa dla tych celów, a że właśnie za ich podatników pieniądze i dobra, na barkach których pozostają, a jakież to może mieć znaczenie, tym lepiej.

      Na marginesie, nadmieniam, że na kanwie wskazywanej na wstępie sprawy z udziałem Zb. Ziobro, jako że ten bezzasadnie uchylając się od wymaganego współdziałania i przyjęcia świadczenia, nasłał na mnie bezprawnie Komornika Sądowego, w zw. z czym w Gazecie Prawnej – dodatku dla prenumeratorów ukazał się obszerny tekst red. Piotra Szymaniaka pt. Kto zna nr konta Zbigniewa Ziobry.

     Dla jasności należy wskazać, że opisana sprawa bierze swój bieg, czy też wynika z faktu nie wywiązania się z umownego zobowiązania i bezprawnego zaniechania wymienionego Zbigniewa Ziobro Ministra Sprawiedliwości w przedmiocie zajęcia prawnie wymaganego stanowiska, odnośnie skierowanego w myśl przepisu art. 114 § 1 Ustawy z dnia 27 lipca 2001 – Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz. U. Nr 98, poz. 1070 ze zm.), wniosku o wydanie polecenia (żądania) właściwemu Rzecznikowi Dyscyplinarnemu o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego w stosunku do wymienionych we wniosku sędziów.
      Sędziowie, o których mowa, działając bezprawnie w celu niedopuszczenia do wyjawienia wcześniejszych nadużyć i nieprawidłowości wymiaru sprawiedliwości (sądów wrocławskich)  dopuścili się rażących naruszeń prawa procesowego i w konsekwencji złamania Konstytucji RP (art. 45 ust. 1) odmawiając bezpodstawnie rozpoznania sprawy cywilnej pod pretekstem braku miejsca zamieszkania mojej strony.
     W późniejszym czasie Polska, nie obroniła wskazywanego stanowiska – decyzji sądowej – przed ETPC w Strasburgu przegrywając sprawę Nowiński przeciwko Polsce (nr 14883/04), która nota bene odbiła się szerszym echem w mediach krajowych.

     Świat - Nasz Kraj mógłby być tak piękny, gdy wstaje dzień i pobrzmiewa reggae muzyka festiwalu niosąca nad jeziora toni falą, choć pewnie o tej muzyki klimacie żaden z tych decydentów nawet nie słyszał, a tym bardziej o równości i wolności z niej, jeżeli nie z Konstytucji RP płynącej, co potwierdza upływający czas, a dyrygentem i recenzentem w sprawie równych praw i praw człowieka próbuje już być każdy ze skutkiem jak wskazany.

    Wszystko byłoby nawet śmieszne, gdyby nie było istotne. Ta sprawa to całkowita porażka Państwa i wymiaru sprawiedliwości i to niezależnie od finalnego rozstrzygnięcia.

fot.  photogenica

Janex
O mnie Janex

niezłomny

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo