Andrzej Czuma powiedział mi właśnie w Tok FM, że posiadacze nawet małej ilości trawy będą ścigani tak jak do tej pory, tyle, że prokurator będzie mógł zaprzestać ścigany, jeśli złapany pójdzie na współpracę i doniesie na dilera czy handlarza, który mu to sprzedał.
Do tej pory przedstawiano publicznie wersję, wg której prokurator będzie mógł odstąpić od ścigania, jeśli stwierdzi, że ktoś nie jest „posiadaczem okazjonalnym” a nie dilerem i został złapany pierwszy raz. Teraz minister zapowiada, że będzie to dotyczyć tylko tych, którzy pójdą na współpracę z organami ścigania. To jednak zupełnie coś innego.
Przez kilkanaście dni wszyscy trąbili, że rząd postanowił tolerować posiadaczy trawki. Wygląda na to, że minister sprawiedliwości albo zmienił zdanie, albo wcześniej mówiono o tym trochę inaczej, czy mało precyzyjnie. Albo media były nieprecyzyjne. Bo znalazłem teraz taką wypowiedź Tuska: „Mówimy: kupiłeś, dostałeś, masz - nie jesteś wolny od kary, ale podejmując współpracę w celu wyeliminowania tego, który cię wciągnął w ten proceder, dajesz sobie szansę, aby uniknąć kary” Ale nie trafiła ona do szerszego obiegu. A to znaczy, że w tej sprawie było wiele przekłamań.
Swoją drogą zaskoczyło mnie to, że Andrzej Czuma przyjął zaproszenie do mojej audycji. Po wojnie, którą Katarynie, Salonowi24 i mnie wytoczył jego syn, byłem przekonany, że odmówi. Ale przyszedł. I był miły.
