Janusz Śniadek Janusz Śniadek
2264
BLOG

W 31 rocznicę sierpnia o jeżdżeniu na gapę

Janusz Śniadek Janusz Śniadek Polityka Obserwuj notkę 42
Koledzy z "Solidarności" Stoczni Gdańskiej zaprosili mnie, abym podczas spotkania z Jarosławem Kaczyński, które odbyło się w Sali BHP 1 września br, powiedział na ile we współczesnej Polsce realizowane są postulaty i przesłania Sierpnia. Poniższy tekst oparty jest na tym wystąpieniu.

 

Z wielkim żalem i rozczarowaniem stwierdzam, że  obecna władza - odwołująca się do solidarnościowych korzeni - odwróciła się od wartości Sierpnia, odwróciła się od ludzi.  Sierpień 80 roku wymaga nie tylko pamięci: wymaga kontynuacji. Sprowadzanie Sierpnia tylko do wymiaru wolnościowego, a pomijanie jego wymiaru społecznego, to zakłamywanie historii.

Dobrze, że są ludzie zamożni i syci. Źle, gdy swój dostatek budują na ludzkiej krzywdzie. Źle, gdy politycy, których rolą jest budowanie wspólnego dobra, sprzyjają bogatym i są obojętni na rosnące nierówności. Nie zależy im na budowaniu Polski sprawiedliwej. Wolność, którą wszyscy chcielibyśmy się cieszyć, bez sprawiedliwości i bez wartości staje się coraz bardziej ułomna.

W 1980 roku „Solidarność” rodziła się z obrazami Matki Bożej i portretami Jana Pawła II na bramach strajkujących zakładów. Bez polskiego Kościoła, bez osoby Jana Pawła II nie byłoby wolnej Polski. Wolnej obecnie do tego stopnia, że pozwala się lżyć i obrażać to, co dla ludzi wierzących najświętsze. Symbol Krzyża Świętego i Biblię. Nie licząc się z naszymi uczuciami prokuratura i sądy uznają to za działalność artystyczną. Być może w taki sposób realizują dyrektywę - o nie klękaniu przed księżmi?  W sierpniu 1980 roku walczyliśmy o prawo Kościoła do obecności w życiu publicznym.  Broniliśmy się przed obrażaniem naszych uczuć religijnych i demoralizacją młodzieży.  Wtedy walczyliśmy z totalitarnym reżimem. A dzisiaj?

Są granice wolności!Takie granice muszą być również w gospodarce. Dogmat gospodarki wolnorynkowej i pogoń za zyskiem nie mogą przekreślać bezpieczeństwa ludzi, zasad ekologii i uczciwej konkurencji. Nie może być wolności dla prowadzenia gospodarki rabunkowej. Gospodarki bez inwestowania w kapitał ludzki, w naszą przyszłość.

Przesłaniom Sierpnia urągają nasilające się w Polsce zjawiska: niepłacenia za pracę, ograniczania praw do wypoczynku, do opieki zdrowotnej, do godnej emerytury, a nawet do macierzyństwa. Ludzie, dla których posiadanie źródła utrzymania rodziny jest dzisiaj dobrem najwyższym, stają się łatwą ofiarą nadużyć nieuczciwych pracodawców.

Hasło wyborcze rządzącej Polską Platformy Obywatelskiej brzmi: Polska w budowie. Buduje się jednak pałace dla wybranych, a nie domy dla wszystkich. Odpowiedzią „Solidarności” na polskie rozwarstwienie płacowe, rekordowe w Europie oraz rosnące obszary biedy (według GUS z lipca br. 17 proc. Polaków jest zagrożonych ubóstwem, a 5,7 proc. żyje w ubóstwie skrajnym – poniżej min. egzystencji), jest walka  o podniesienie płacy minimalnej do 50 proc. średniej płacy krajowej. To postulat pierwszego zjazdu „Solidarności” w hali Oliwia sprzed 30 lat. Bez walki z biedą, tak jak bez mądrej polityki prorodzinnej, kryzys demograficzny może się tylko pogłębić!

Na tej dziwnej budowie Platformy coraz częściej się zdarza, że nie ludzie, ale firmy ulegają wypadkom. (Zgodnie z polskim prawem osoba wykonująca pracę jako samozatrudniony, to nie pracownik, ale firma. PIP w takim wypadku ma bardzo ograniczone, prawie żadne możliwości kontroli. Jeśli samozatrudniony ulega wypadkowi, PIP nie bada tego i nie jest to rejestrowane przez GUS – statystyki mamy coraz lepsze. Plaga fałszywego samozatrudnienia, sprzecznego z art. 22 Kodeksu Pracy, narasta.) To firmy spadają z rusztowań na budowach, albo z drzew, jak to się dzieje w Lasach Państwowych. Niedawno - to firma umarła w szpitalu podczas dyżuru pełnionego przez piątą dobę z rzędu.

W ustawie o działalności leczniczej resort zdrowia wprowadził przymus ekonomiczny do zastępowania stosunku pracy tzw. kontraktami, wbrew regulacjom Kodeksu Pracy. Z kolei w ustawie o działalności artystycznej próbowano wyjąć spod rządów Kodeksu zatrudnianie artystów oraz uniemożliwić zawierania z nimi stałego stosunku pracy. To sprzeczne nie tylko z konstytucją, ale i dyrektywą unijną. 31 sierpnia w Sejmie opozycja odniosła symboliczny sukces, odrzucając poprawki senatu sankcjonujące takie barbarzyństwo.

Unia Europejska pisze kolejne strategie wzywające do ochrony i tworzenia dobrych miejsc pracy. W Polsce niszczy się dobre miejsca pracy. Już tylko połowa pracujących Polaków ma stałe zatrudnienie. Taka jest polityka państwa: przyjaznego – ale dla wybranych. Polityka szkodliwa dla rozwoju kraju, zagrażająca jego rozwojowi.

Zmuszani do samozatrudnienia ludzie tracą wszelkie uprawnienia pracownicze i najczęściej zdolność kredytową.

Krótko po śmierci Stoczni Gdynia i Szczecin umiera kolejna: Stocznia Marynarki Wojennej. Pamiętamy bajkę Premiera o Katarze. Dzisiaj pojawiają się w mediach równie nieprawdziwe teksty o funkcjonującej rzekomo normalnie Stoczni Gdynia. Na terenie stoczni stosunek pracy ma kilkadziesiąt osób. Reszta to jednoosobowe firmy. To bardzo krótkowzroczna i źle rokująca na przyszłość sytuacja. Zgodne z polską racją stanu idee budowniczych Gdyni i nasz przemysł okrętowy giną.

Żeby ograniczyć patologiczny proceder ucieczki od stosunku pracy trzeba rozpocząć od zrównania w opodatkowaniu wszystkich form zatrudnienia, bez względu na rodzaj umowy. To elementarna zasada uczciwej konkurencji.

W styczniu 2004 roku rząd Leszka Milera i rządząca SLD otworzyli furtkę dla samozatrudnionych do płacenia nie tylko niższych składek ZUS, ale także podatku PIT, jeśli zainteresowany wybierze taką formą opodatkowania. Efekt: w ubiegłym roku 380 tysięcy tzw. samozatrudnionych zarabiających średnio ponad 180 tysięcy złotych rocznie (dane MF) zapłaciło podatek „liniowy” w wysokości 19 proc. oraz korzystając z ryczałtu minimalne składki na ubezpieczenia społeczne i emerytalne. Skarb Państwa i ZUS straciły na tym dziesiątki miliardów złotych. Budujemy Polskę dla wybranych.

Zagrożeniem dla bardzo wielu ludzi jest polityka prywatyzacji usług publicznych m.in. poczty, służby zdrowia, transportu kolejowego i autobusowego, i innych. Prywatyzacja realizowana w imię dogmatu rentowności. Te usługi bywają rentowne w miastach i rejonach zurbanizowanych. W obszarach słabo zaludnionych, których w Polsce nie brak, nie można spodziewać się zysku. Obecny rząd zdaje się mówić, że istnieć mogą tylko podmioty przynoszące zysk. Reszta może umierać

Konstytucyjne gwarancje równego dostępu do usług publicznych okazują się tylko pięknymi słowami. Za ich realizację to nie rząd ma odpowiadać, ale sami obywatele. Wyrazem tego jest konsekwentnie prowadzona polityka przerzucania kolejnych zadań państwa na samorządy – bez zapewnienia wystarczających środków.

„Wolności nie można tylko posiadać. Trzeba ją stale, stale, stale zdobywać” - przestrzegał Jan Paweł II. Dzisiaj coraz lepiej rozumiemy, jak bardzo miał rację. Patentu na solidarność też nie dostaje się na całe życie. Egzamin z solidarności musimy ciągle zdawać od nowa. Ludzie i środowiska nadużywające odzyskanej wolności do różnych form ekonomicznego zniewalania ludzi, do przerzucania ciężarów – kiedyś transformacji a dzisiaj kryzysu – na barki pracowników i osób ubogich, nie zdają egzaminu z solidarności. Powoływanie się na solidarnościowy rodowód bez zdanego dzisiaj egzaminu z solidarności, to typowa jazda na gapę. Jazda z nieważnym biletem.

Powtórzę za strategią Europa 2020: dla dalszego rozwoju konieczne jest pełne zatrudnienie i tworzenie dobrych miejsc pracy. Mechanizmy rynkowe nie sprzyjają tworzeniu  dobrych miejsc pracy. W imię przyszłości i rozwoju polskiej gospodarki potrzeba mądrej polityki państwa. Wolny rynek, sam z siebie, nie wygeneruje żadnej polityki. Nie zastąpi państwa i rządu, i braku pomysłu na Polskę. Polska potrzebuje wizji i mężów stanu na miarę Eugeniusza Kwiatkowskiego.

Polscy pracownicy dzisiaj potrzebują solidarności tak samo, a może nawet bardziej niż w roku 80-tym. Musimy ciągle bronić tej samej godności człowieka. Ideały Sierpnia żyją nie tylko w murach Sali BHP, ale również w naszych sercach i marzeniach o Polsce. Przywołując Boga ślubowaliśmy na nasze sztandary, dlatego nie zejdziemy z obranej drogi.

Były przewodniczący NSZZ "Solidarność", Poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (42)

Inne tematy w dziale Polityka