Janusz Śniadek Janusz Śniadek
746
BLOG

Realna gospodarka i praca - źródłem rozwoju i bogactwa

Janusz Śniadek Janusz Śniadek Polityka Obserwuj notkę 10

 Tylko realna gospodarka, tylko praca, może być źródłem rozwoju i bogactwa społeczeństw.

Ostatnie lata boleśnie i bezlitośnie zweryfikowały poglądy na temat rozwoju gospodarczego. Świat analizuje przyczyny i przebieg kryzysu oraz wyciąga wnioski. Polski rząd, niestety, nie. Czy to tylko arogancja?

 

Od lat niepokoiliśmy się zjawiskami globalizacji i kapitalizmu finansowego, działającego w sposób dowolny, z pominięciem zasad obowiązujących w poszczególnych krajach. Kupno i sprzedaż nieruchomości, gry i transakcje finansowe, zastępowały inwestowanie w działalność gospodarczą. Powstała olbrzymia finansowa „bańka”, oparta na długach i zasilana nowymi długami, które wytworzyły na papierze bogactwo bez realnego przełożenia na rzeczywistą zdolność do produkcji dóbr i usług. Pogoń za łatwym zyskiem, złudna idea, że papier może wytwarzać bogactwo, okazała się zgubna. „Bańka” w końcu pękła i światowa gospodarka pogrążyła się w kryzysie.

Świat na nowo odkrywa starą prawdę – podwaliny bogactwa mogą być zbudowane tylko w oparciu o ludzką pracę. Tylko praca może być siłą napędową naprawy gospodarki, tylko praca jest podstawą rozwoju. Dała temu wyraz Międzynarodowa Organizacja Pracy w czerwcu 2009 roku, jednogłośnie przyjmując rezolucję zatytułowaną: „Globalny pakt na rzecz zatrudnienia”. W tym dokumencie społeczność międzynarodowa doceniła wagę ludzkiej pracy, potrzebę obrony godności i podmiotowości pracownika. Doceniła te wartości, z których zrodziła się „Solidarność”. Tak dzieje się na świecie, ale  nie w Polsce.

Obowiązujący w PRL-u, jedynie słuszny światopogląd, w wolnej Polsce próbuje się zastąpić kolejną jedynie poprawną ideologią. Tymczasem ani wolny rynek nie zastąpi państwa, ani państwo wolnego rynku! Kryzys dowiódł dobitnie, że tak jak demokracja bez wartości może przerodzić się w totalitaryzm, tak wolny rynek bez mądrego i prorozwojowego działania państwa może prowadzić do głębokich patologii gospodarczych. Rozmaici doktrynerzy i eksperci jeszcze niedawno twierdzili, że najlepszym lekarstwem na kryzys jest wejście do strefy euro. Gdy inne kraje chroniły miejsca pracy i stymulowały gospodarkę, my chcieliśmy wchodzić do korytarza RM II. Dzisiaj, gdy plany wchodzenia do strefy euro trzeba było gwałtownie zweryfikować, niedawni orędownicy natychmiastowej zmiany waluty powinni przynajmniej na chwilę zamilknąć. Tymczasem niczym nie zrażeni, arogancko nadal pouczają nas, co trzeba robić. Forsują następne  rozwiązania, wygodne dla wybranych, szkodliwe dla większości. W efekcie polska praca jest coraz bardziej chora.

Toczy ją choroba objawiająca się erozją stosunku pracy, zwłaszcza stałego zatrudnienia, jako formy świadczenia pracy. Państwo sprzyja temu zjawisku (pisałem o tym w poprzednim tekście) ze szkodą dla ZUS-u, finansów publicznych i wbrew zaleceniom Komisji Europejskiej dotyczącym tworzenia dobrych miejsc pracy.

Pierwszym krokiem do ratowania systemów emerytalnego i ochrony zdrowia musi być obrona stosunku pracy i uszczelnianie wpływu ze składek. Trzeba naprawiać finanse publiczne, ale bez odpowiedniej troski o najcenniejszy polski kapitał – kapitał ludzki, w dłuższym okresie tamte wysiłki będą bezowocne. Polacy zasługują na to, żeby wybierane władze budowały bezpieczeństwo i rozwój dla wszystkich. Tylko praca jest fundamentem rozwoju. W imię rozwoju Polski, polityka ochrony i tworzenia dobrych godnych miejsc pracy musi stać się priorytetem poszczególnych firm i całej gospodarki. Budowanie poczucia bezpieczeństwa u ludzi jest kluczowe także dla demografii. Ale o tym innym razem.

Były przewodniczący NSZZ "Solidarność", Poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka