Janusz Wojciechowski Janusz Wojciechowski
1660
BLOG

Sądowa licencja na zabijanie

Janusz Wojciechowski Janusz Wojciechowski Polityka Obserwuj notkę 24

W teorii pieszy ma na pasach pełnie praw, a w praktyce ma tych praw mniej od kury.

1. Magda, 18-letnia dziewczyna, zginęła w grudniowy, mglisty poranek, o siódmej rano. Na przejściu dla pieszych przez szosę S-7 uderzyła w nią Skoda-Fabia, jadąca przez przejście z prędkością ponad 80 kilometrów na godzinę.

Sad uniewinnił kierowcę Fabii i uznał, że zawiniła dziewczyna, bo wtargnęła na przejście.

A w uzasadnieniu wyroku sąd napisał tak:

Nie można bowiem – w szczególności – wymagać od oskarżonego, by przy każdym przejściu dla pieszych, w warunkach nocnych, zmniejszał on prędkość do takiej, która pozwoli mu zauważyć przeszkodę w światłach prowadzonego pojazdu. To w istocie zatamowałoby ruch drogowy. W niniejszej sprawie oskarżony mógł zatrzymać pojazd, gdyby w momencie zauważenia pieszej prowadził go z prędkościa nie większą niż 33,5 km/h. Sąd dostrzega, że do uderzenia w pieszą doszło na oznakowanym przejściu dla pieszych. Nie oznacza to jednak by kierujący miał obowiązek dostosowania prędkości jazdy do widoczności świateł...

2. Ot, manifest wolności kierowców. Zdaniem sądu kierowca, który widzi znak – uwaga, przejście dla pieszych – nie musi zwalniać, żeby się rozeznać w sytuacji na przejściu. Nie, on nie musi się wcale tym znakiem przejmować. Wręcz przeciwnie – może gnać na oślep, bez zastanowienia, czy na tym przejściu nie ma akurat ludzi. Nie ma to nie ma, a jeśli są, to najwyżej się ich zabije. Kierowca nie będzie przecież zwalniał, bo by tamował ruch drogowy.

Oto i logiczne wyjaśnienie, dlaczego Polska zajmuje niechlubne pierwsze miejsce w Europie pod względem śmiertelnych wypadków z udziałem pieszych.

Zapewne sędzia piszący te słowa złych intencji nie miał, ale to co napisał, to jest sądowa licencja na zabijanie.

3. Zastanawiam się, po są te pasiaste przejścia dla pieszych, skoro pieszy człowiek ma tam tyle praw co kura – ma spieprzać, a jak nie zdąży, to trudno, sam sobie winien. Tylko gdzie spieprzać, jak samochody jadą jeden za drugim i stać by trzeba godzinami, żeby wpasować się w jakąś lukę. A tu trzeba iść do pracy, do szkoły, trzeba żyć.

Przy takim orzecznictwie, jak ten cytowany wyrok (a nie jest on odosobniony) urządzanie przejść dla pieszych to w istocie zapędzanie ludzi w śmiertelne pułapki. Wmawia im się, że na pasach są bezpieczni, a tymczasem nic bardziej błędnego. Skoro zdaniem sądu kierowcy mogą na oślep pruć przez pasy, to prują i bezkarnie zabijają.

4. Kiedyś w Kairze widziałem taką scenę. Stara, zgarbiona Egipcjanka zatrzymała się przy krawędzi kilkupasmowej alei, którą gnały jak oszalałe różne pogięte, pokiereszowane gruchoty. Nie przejdzie – pomyślałem z przerażeniem – zabiją ja, gdy tylko postawi nogę na jezdni. A ta starowina w pewnej chwili jak nie ruszy, jakby silnik rakietowy odpaliła - i przebiegła wśród pędzących aut, przeżyła.

Tam piesi nie maja żadnych praw, ale przynajmniej nikt ich nie oszukuje, ze jest inaczej. Sytuacja jest jasna – wiesz, ze samochody chcą cię zabić i starasz się przed nimi uciec. Nikt cie, tak jak w Polsce, nie oszukuje ułudą bezpieczeństwa. Zasady są może złe, ale przynajmniej jasne.

Nasze niby są dobre – pieszy na przejściu pierwszeństwo przed samochodami – ale co z tego, jeśli z drugiej strony sąd mówi – jedź brachu na oślep, śmiało, na szarą piechotę nie zważaj!

5. Sąd to władza publiczna, a sędziowie nie orzekają incognito, lecz maja imiona i nazwiska. Sprawa jest już po wyroku, a wyroki, jak każde dzieło władzy publicznej, można krytykować.

A zatem napiszę – sprawa była rozpatrywana przez Sąd Rejonowy w Płońsku, autorem cytowanego fragmentu uzasadnienia wyroku jest pan sędzia Andrzej Szymański, a wyrok został wydany w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej.

PS. Mój Boże, a rolnikowi Tomaszowi Trzeciakowi na którego traktor od tyłu najechało i rozbiło się rozpędzone audi z sześcioma młodymi ludźmi jadącymi na dyskotekę - zarzucili, że lusterko miał krzywe i skazali we Włocławku na dwa i pół roku bezwzględnej odsiadki. Dzieci płaczą, krowy ryczą, a ten nieszczęśnik siedzi.

Wołodia Wysocki słusznie śpiewał, „szto sprawiedliwosti w mirie niet...” W Polszie toże.

PS. PS. I tylko jeszcze dodam, że tragedię Magdy i jej rodziców poznałem dzięki programowi „Sprawa dla reportera” w którym ta tragiczna historia zostanie niebawem przedstawiona.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka