Drugą bazą zasobową Nabucco miała zostać Turkmenia. W połowie stycznia Baku i Aszchabad zapewniły szefa Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso, że znalezionych zasobów gazu starczy na wypełnienie rurociągu, który ma przebiegać przez terytorium Turcji na południe Europy. Ponieważ rurociąg planuje się budować z pominięciem Rosji, ten projekt aktywnie popierają Stany Zjednoczone i władze NATO. Jednak Europejczycy musieli połknąć tę gorzką pigułkę właśnie w Ankarze, na konferencji NATO na temat bezpieczeństwa energetycznego. Ekspert Centrum Badań Strategicznych przy prezydencie Azerbejdżanu Giulmira Rzajewa wyraziła niedwuznaczne wątpliwości odnośnie transportowania turkmeńskiego gazu poprzez Morze Kaspijskie do Azerbejdżanu. Tę opinię podziela dyrektor Narodowego Instytutu Energetyki Siergiej Prawosudow:
„Jeśli sytuacja z Azerbejdżanem jest prosta, ponieważ rurociąg będzie budowany na powierzchni ziemi, to z Turkmenią wiążą się pewne trudności, gdyż rurociąg ma przebiegać po dnie Morza Kaspijskiego. W tym celu należy uzyskać zezwolenia od innych państw kaspijskich. Takie państwa, jak Iran i Rosja nie są zainteresowane budową tego gazociągu. Ponadto, status prawny Morza Kaspijskiego nie jest na razie ustalony. W związku z tym perspektywy tego projektu są coraz bardziej mgliste. Wiadomo, że azerbejdżańskiego gazu nie starczy do wypełnienia Nabucco. Azerbejdżan może zapewnić najwyżej 10 miliardów metrów sześciennych, potrzebnych jest jednak 30. Należy znaleźć brakujące 20. Tylko że nie wiadomo, gdzie”.
Tymczasem Baku słusznie uważa, że bez udziału Turkmenii Azerbejdżan będzie zmuszony do całkowitego pokrycia kosztów transportowych. Dodatkowe taryfy transportowe za pompowanie powietrza zamiast gazu natychmiast podniosą ceny azerbejdżańskiego paliwa, które staną się niekorzystne dla Europejczyków.
Ryzyka transportowe i dywersyfikacja dostaw są centralnymi tematami Konferencji Europejskiej na temat gazu w Wiedniu. Konferencja odbywa się już po raz czwarty i już cieszy się dużym autorytetem, gdyż tradycyjnie biorą w niej udział liderzy światowego przemysłu gazowego. W celu zaspokojenia rosnącego zapotrzebowania na błękitne paliwo Europa będzie musiała zwiększyć import gazu ziemnego o 200 miliardów metrów sześciennych. Jak oświadczył przed forum w Wiedniu przewodniczący Rosyjskiego Towarzystwa Gazowego Walerij Jaziew, większą cześć tych dodatkowych dostaw potrafi zapewnić Rosja, w tym także dzięki Gazociągowi Południowemu, który ma prowadzić z Rosji po dnie Morza Czarnego na południe Europy. Realizacja tego projektu przebiega z wyprzedzeniem o 4 miesiące. Oznacza to, że pierwsza z czterech zaplanowanych nitek gazociągu zostanie uruchomiona nie w grudniu, a już jesienią 2015 roku. O tempie dalszej budowy zadecyduje popyt w Europie. Rosja posiada wystarczające zasoby finansowe i surowcowe do realizacji tego projektu.
Gazociąg Nabucco ma mieć długość 3 300 km ( przepustowość 31 mld m3) i kosztować wspólnotę prawie 8 mld euro jedna z najdroższych inwestycji . Ma być konkurencyjnym projektem wobec planów Rosji, która buduje gazociąg South Stream. Według ekspertów działania Rosji są kolejnym etapem w planie "okrążania" Europy, w celu uzależnienia jej od swych dostaw surowca. Można się tylko domyślać jak potencjalnie groźnym byłaby sytuacja całkowitego uzależnienia się gazowego od Rosjan, co pokazują nie tak dawne wydarzenia z "zakręcaniem kurka".