Jarosław Flis Jarosław Flis
64
BLOG

Prawybory - przełom czy przestroga?

Jarosław Flis Jarosław Flis Polityka Obserwuj notkę 20

Gdy przed dwoma tygodniami pisałem o prawyborach (tu), robiłem to bez przekonania, że może jednak do nich dojść. Pisałem, bo sprawą interesuję się od dawna i już 8 lat temu przekonywałem, że prawybory są czymś, co mogłoby być dla polskiej polityki ożywcze (tamten wywiad jest niestety w płatnym archiwum, niemniej jeśli ktoś chciałby wydać 3,66PLN, to znajdzie go tu).
Satysfakcję mogę mieć jeszcze z jednego powodu. Cała sprawa jest pięknym zobrazowaniem tytułu tego bloga. Wszystkie oficjalne, ideowe uzasadnienia dla tej decyzji są tylko częścią opisu sytuacji. Łódź dobra wspólnego ładnie wczoraj pohalsowała pod wiatr interesów partykularnych. To nie jest tak, że Donald Tusk zawsze marzył o "powrocie do korzeni", tylko nie było okazji. Jak pisałem w dyskusji pod poprzednią notką: (prawybory) to dla Donalda Tuska całkiem zgrabna metoda ucieczki od odpowiedzialności za ewentualną porażkę kandydata PO w wyborach prezydenckich. Widać też już wyraźnie, która frakcja opowiedziała się za którym kandydatem. Rozstrzygnięcie tego sporu i wskazanie przez Tuska kandydata na zasadzie osobistego wyboru, narażało go na całkiem spore napięcia. Pozostawienie tego wewnętrznej demokracji może być po prostu wygodne. I bezpieczne.
Tym niemniej, wszyscy zatroskani narastającą centralizacją polskich partii dostali przy okazji prezent. Nie jest to jakiś ewenement. Amerykańskie prawybory też zostały wprowadzone po części z pobudek ideowych - jako sposób na zaangażowanie aktywnych obywateli w życie polityczne, po części zaś z powodów całkowicie przyziemnych i interesownych - jako niezwykle skuteczne zabezpieczenie interesów każdego ze stanów z osobna przed zagrożeniem ze strony waszyngtońskiego centralizmu.
Teraz bardzo wiele zależeć będzie od rzeczywistego przebiegu tej przełomowej procedury. Jeśli akcja zakończy się powszechnym niesmakiem - tak jak to się stało w 2001 - będzie to ostateczna przestroga dla wszystkich, by w takie rozwiązania nigdy już nie wchodzić.
I tu warto uważnie przyglądać się omawianym w poprzedniej notce szczegółom. Na razie jedna wiadomość jest całkiem optymistyczna. Można mieć wątpliwość w sprawie ograniczenia liczby kandydatów do powszechnie znanej dwójki, lecz taka decyzja ma jeden niezwykły atut. Całkowicie uodparnia wynik prawyborów na wszelkie sztuczki związane z taką a nie inną ich formułą. Sam dylemat formuły odpada, bo wybór jednego z dwóch kandydatów da się rozwiązać tylko na jeden sposób. Odpadają też jakiekolwiek pokusy głosowania taktycznego, atakowania za pomocą "klonów" (np. zgłoszenie się jakiegoś trzeciego - młodego i dynamicznego - kandydata, na pewno zaszkodziłoby Sikorskiemu przy formule "zwycięzcą jest pierwszy na mecie") itp.
Niezależnie od politycznych sympatii, ze strategicznego, obywatelskiego punktu widzenia, warto trzymać kciuki, by tym razem "Oferma Obywatelska" tego nie zepsuła.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka