Jaszk Jaszk
112
BLOG

Kłopot z liberalizmem

Jaszk Jaszk Polityka Obserwuj notkę 0

Co nie tak z tym liberalizmem?
Konserwatywnym liberalizmem.

Tak od roku zabierałem się do tego tekstu. Coraz więcej argumentów na rzecz jego napisania. A chęci nie większe. Ale trzeba.
Choć nieprzyjemny.
Wiedziałem też, że okaże się długi. Pora przyszła, by samemu sobie objaśnić kilka zagadnień. Bez opisania się nie da. A że spisanie solidniejsze niż obgadanie, to piszę.

Ten kłopot przedstawię na przykładzie prominentnych przedstawicieli tego nurtu, choć bez specjalnego epatowania ich nazwiskami. Ale trzeba rzec, że to poniektórzy tzw. dziennikarze prawicowi.

Ale co to jest prawica?

Zwykle tym mianem określa się PiS, bo inne ugrupowania jakby cokolwiek wątłe.

Pomieszanie z poplątaniem.

Prawica to ma przede wszystkim charakteryzować się stosunkiem do własności i jej świętego poszanowania.

Stąd od razu wiadomo, że PO to żadna prawica, bo akurat w tej formacji nie znajdzie się poszanowania cudzej własności, a bardziej takie wilkiem patrzenie, z nadzieją, że zdarzy się okazja, by za pomocą kilku sprytnych sztuczek tę własność ukraść.

PiS wprawdzie szanuje własność prywatną, bo od takich pomysłów katastralnych odżegnuje się zasadniczo, a nie tylko rytualnie, ale poza tym przesadnego szczęścia we własności prywatnej, jako wytwórcy dóbr wszelakich i szczęścia narodu, już nie widzi. Prawica zaś ma na tym punkcie feblik, a liberałowie szczególny.
W naszym kraju to głównie grono, które w swoim czasie zostało użądlone korwinizmem, a w niektórych przypadkach wręcz potraktowane jadem mikkeizmu i choć odeszło od jego radykalnych form, to jakąś subtelniejszą odmianę wciąż uprawia. Ech, trzeba by wymienić jakiś przykład. To jednak użyję nazwisk. Nie pomylę się, jeśli do tego grona zaliczę redaktorów Ziemkiewicza i Warzechę, kilku innych dałoby się także dorzucić, raczej w większości ze środowiska Do Rzeczy niż wSieci, ale biorąc pod uwagę pana Warzechę, to należy stwierdzić, że obydwa środowiska są jakoś reprezentowane.

Co tych liberałów charakteryzuje?
Chciałoby się powiedzieć, że mruczenie na oponentów. Jak to wygląda pokazują dysputy, w jakich namiętnie bierze udział Autor Saloniku Politycznego własnego imienia. On będąc wieloletnim krytykiem Michnika, uznał, że poza nim nikt racji nie ma, więc tych innych słuchać nie musi, bo z zasady głupoty plotą. Zatem na nich mamrocze pod nosem, kiedy ci dukają herezje, które on swą objawioną dociekliwością dawno rozważył i odrzucił.

Przyznam, że taki brak manier u konserwatysty robi katastrofalne wrażenie. To Lis raczej mógł przedrzeźniać Lichocką, ale żeby liberał, narodowy konserwatysta? Nie do pojęcia! To niezgodność formy z treścią. Jak ta forma ma wyglądać, to widać chociażby w filmie Znachor, gdzie hrabiostwo bardzo wytwornie tudzież dystyngowanie rozmawiają ze swą zbuntowaną, rozamarowaną pociechą. Ba, ten synalek do prostaka obrażającego pannę słodką i niewinną, zwraca się per pan, choć dodaje oczywiście takie określenia jak cham i bydlę. Ale pan cham, pan bydlę.
Robi wrażenie.
Ziemkiewicz taką konserwatywną formą grzecznościową gardzi, mamrocze jak fornal od wołu.
Ale mniejsza z formami, bo idzie wszak o treść.

Nim do tego zagadnienia przejdę, trzeba wspomnieć o pewnej powszechnie powtarzanej tezie, a takiej, że Kaczyński ukradł prawicę. Takim endekom na przykład, by oni liberalnie narodu nie mogli kształtować, jakie to pomysły zarzucał Zaremba Ziemkiewiczowi, twierdząc, że ten drugi dawne podziały, niesłusznie przenosi na dzisiejszy czas, co dowodzi ich z gruntu fałszywości.
No dobrze, ale jaką prawicę i kiedy ukradł ten podstępny macher Kaczyński?
Ukradł już na początku, zakładając PC, taką formację na poły inteligencką, a na pewno kadrową, która została rozbita, poniosła klęskę wyborczą i zakończyła żywot nawet przed nieboszczką Unią Wolności, a to, chyba każdy przyzna, osiągnięcie nie lada.
Później złodziejski proceder Kaczor uprawiał w taki sposób, że zebrał elementy patriotyczne i obwołał się ich przywódcą, głosząc populistyczne hasła socjalne.

Aha! Czyli to taki prawicowiec, co chce budować państwo socjalne (wężykiem)!

Czasem wpadając na trop takiego zapętlenia, co bardziej oświeceni liberałowie przestają tego szkodnika prawicowego nazywać prawicowcem. Wolą jakimś popapranym potomkiem, takim z nieprawego łoża dziedzicem niedołęgów spod znaku tumanów sanacyjnych, sami oczywiście mając się za dziedziców po mieczu i kądzieli, oraz z ducha jaśnie objawionego Dmowskiego. Za pomocą którego wiekopomnie nieprzemijających myśli od podstaw urządzą Polakom Polskę. Oby ich tylko wysłuchać.
Kaczor Polakom też chce Polskę urządzić, choć wyrzeka się pracy u podstaw i woli organizować ją instytucjonalnie. Uznaje przy tym (następcy Dmowskiego też), że Polaków w Polakach o wiele za mało, tak góra na dwadzieścia procent. Oczywiście do takich analiz się nie przyzna (narodowcy też).
Ja mogę, władza mi się nie śni. Powiem więcej, jakby to było dwadzieścia procent, to byłbym rad, chociaż może i dwadzieścia jest, ale w tych dwudziestu procentach, to rozumna mniej więcej jedna dziesiąta. Można oczywiście twierdzić, że gdzie indziej durniów więcej, ale przyznajcie, że pociecha deko cienka.

Gdzie jednak ta linia, po której napięcie przebiega?
Chodzi o to, że Kaczyński nie ukradł prawicy, bo takiej w zasadzie nie ma, jako liczącej się formacji, jeśli coś ukradł, to tę część patriotyczną Polaków, dla których Polska to nie jedynie nazwa. Tę część nazywa się również: moherową, starą, ciemną, małomiasteczkową itp., podkreślając przy tym jej roszczeniowy i wsteczny charakter. Niby że innowacyjność gdzie indziej.
Mój Boże, wszędzie tej kreatywności tyle co kot napłakał, ale ci przynajmniej tę Polskę kochają i mają na tyle rozumu, by wiedzieć, że wspólne dobro to coś więcej niżeli miazmaty pseudointelektualnego egoistycznego samorozwoju.
Ta grupa roszczeniowa nazywana jest także socjalistyczną, ale najdziwniejsze w tym to, że ona tak chętnie na swych przedstawicieli wyznacza osobników obcych ideowo. A niby ma być nietolerancyjna.
Ale na PiS głosuje.
No tak, ale jakie pisma czyta? Kogo słucha, z kim dyskutuje o Polsce? Wspólnota uciera się, jedni wpływają na drugich, prowadzą dyskurs.
Taki Kaczyński choć wyznaczony na przywódcę, nie jest rządcą myśli, to ostatni na którego można liczyć, bo że on patriota, to w to się nie wątpi, a jako patriota zrobi coś dla dobra Polaków, kierując się nie radykalizmem ideologii socjalnej czy liberalnej, ale tym, co w danej chwili potrzebne.
Tak się o nim myśli.
Co nie przeszkadza w słuchaniu zadeklarowanych liberałów.

Co jest tradycją arcypolską.
Wręcz tak polską, że aż sarmacką.

Póki szlachta nie popadła w obłąkanie, póty na swych przedstawicieli wybierała takich odmieńców, którzy wywodząc się z nieco innych odłamów religijnych niż nurt główny, wymownie opisywali potrzeby egzekucji prawa i dóbr.
Ta zaściankowa, ciemna szlachta polska dziwnie chętnie swymi przedstawicieli czyniła tych różnowierców, oczekując po nich jednego: działania w imię dobra wspólnego.
Dziwne pomiarkowanie, prawda?
Trzeba zadać też kłam powtarzanym ze złą wolą tezom o tej szlachty nadmiernie nieracjonalnym wojowniczym usposobieniu, czyli tej osławionej wyrywności do szabelki. Niezbyt chętnie uchwalała podatki na wojny, a na zewnętrzne wcale. Nawet w czasach sławetnego saskiego rozpasania żyła nad podziw oszczędnie, bo we własnych dobrach piwo warząc. Piewcy rzetelnej pracy endeckiej, tak ochoczo wieszający psy na tych obskurantach, zapominają o takich oczywistościach.
Sławić tego stanu nie trzeba, został ugruntowany na niesprawiedliwości, jednakże należy pamiętać, że pomysł uszlachcenia narodu w swym zamyśle nie oznacza uczynienia ze wszystkich jakichś wojowniczych szaleńców, bo oni bynajmniej wcale tacy krewcy nie byli. Piwni raczej.

Długa dygresja, ale pokazująca obecne i dzisiaj prawidło, że Polacy dość chętnie słuchają różnorakich sądów – słusznie mając się na naród szczęśliwszy (przynajmniej niekiedy tak mniemają), jednakże nachylając ucha ku komuś, kto gada do rzeczy.

Obecni ci socjalistyczni Polacy spod znaku ciemnoty pisowskiej, głosując na obskurantów, dają możliwość wypowiedzenia się liberałom, którzy na łamach tak zatwardziałych stacji jak Trwam mogą głosić swe przesłania.
Dziwne, toż to zacofańcy i wstecznicy!
Tak czy siak, z tego powodu mamy nadreprezentację liberałów wśród patriotycznej części społeczeństwa.

Gdzie indziej liberałowie tak słodko nie mają.

Ci liberałowie, jako deklaratywni konserwatyści, poza nienagannymi manierami, powinni cechować się słownością.
I tu zagadka:
kto krzyczał, ze z Hajdarowiczem nigdy pod rękę, a pisać dla niego nie zaprzestał, tłumacząc się pokrętnie?
Lecz nie ma co potępiać takiego publicystę za to, że pieniążki lubi. One każdemu potrzebne. Jemu nie mniej, skoro lata na karku, a dzieci rosną. Ale po co takie wrzaski, którym postępowanie przeczy, obnażając obłudne farmazoństwo?
Albo szukanie możliwości pisania po onetach, wzmacniane alibi w postaci tzw. niesienia spraw słusznych na ziemię jałową?
Małe to i tyle.

Nie z tym jednak mam kłopot, z czym innym.
Chodzi mi o to, co będzie dobre dla Polaków, tych obecnych i tych, którzy nimi się staną?
Na początek – przewrócenie obecnego systemu.
To warunek konieczny.
To dobro wspólne, z którym niby każdy się zgodzi.

A liberałowie jakoś nie.
Zaraz pojawia się absurdalna konieczność dystansowania się od Kopacz i Bronka, jak i od Kaczyńskiego. Jak również zestaw warunków jakie PiS musi spełnić. Kaczor mało znajdzie tak zajadłych i wytrwałych krytyków jak to grono.
Bo socjalny.
Ale podatki obniżył.
Populista.
Budżetu się trzymał.

Jakby nie się przyglądać, to za czasów kaczyzmu postulatom lansowanym przez liberałów działo się dobrze. Wprowadzane były w życie. Wolno, a jednak. Kto inny zrobił więcej? Nie. Ale Kaczorowi stale liberałowie stawiają warunki zaporowe, które koniecznie musi spełnić, by uzyskać ich poparcie.
Stale im z tym Kaczyńskim nie po drodze. Zawsze znajdą sobie takich przedstawicieli, zwykle nad podziw ekscentrycznych, którzy w okolicach dwóch procent zyskają poparcia.
No, ale niechby nie było po drodze. Później. Wcześniej wspólnie przewrócić system, bo razem łatwiej.
Nie!
Oni na taką współpracę nie pójdą. Najpierw spełnienie ich mnogich warunków. Ni pędzi ze swej liberalnej ojcowizny nie ustąpią.

Dobro wspólne to nie spełnianie jednostkowych zachcianek, to ustępowanie, by ogółowi się poprawiało.

A tu: albo Kaczor nam zagwarantuje, albo nie z nami droga.

Takie sobiepaństwo ociera się wręcz o kuriozum w postaci walki Warzechy z biegami ulicznymi, akcjami ratowania Ziemi albo złośliwymi przejazdami rowerzystów. Nie w tym rzecz czy te akcje rozsądne, czy głupie, chodzi o to w jaki sposób one zwalczane. Przeszkadzają waszmości, który w tym samym czasie jeździć autem potrzebuje. Złe, bo mu wadzą!

Dobra, ale wracam do rzeczy: czemu liberałowie nie godzą się na obalenie systemu, choć razem łatwiej? Czemu nieustannie podkreślają własne stanowisko, które uniemożliwia wypracowanie wspólnego działania?
Przecież im też byłoby lepiej.

Otóż nie.

Słuszne ich liberalne koncepcje czy nie, po tym jak Kaczor dojdzie do władzy, ludziom rzeczywiście się poprawi. Może nie szybko, z typowym dla Kaczora graniem na kilku instrumentach naraz i otwieraniem niepotrzebnych frontów.
A jednak się poprawi.
A jak się poprawi, to wtedy kto będzie chętnie nadstawiał ucha dla tych liberalnych wizji?
Ogromny problemat tego środowiska tkwi w tym, że oni mając pewność co do swych racji, nie znajdują platformy, by te racje skutecznie głosić, a zwolenników jeszcze mniej. Oczywiście chciałaby dusza do raju, a oni do onetu, tefałenu i publicznej, ale może gorzej być.
Choć onet, tefałen i publiczna jakieś koncesje na rzecz tego środowiska poczynią wcześniej czy później. By nie dopuścić Kaczora do władzy te platformy kształtowania wyborców zgodzą się na większe poświęcenia, a o wytrwalszych stronników w zwalczaniu kaczyzmu trudno.

A wspólne dobro!
Wspólne?

Gadał ktoś, że z Hajdarowiczem nigdy? I co?
A inny któremu przeszkadza organizowanie się współobywateli, zawsze dla niego niewygodne?

Otóż liberałowie z takim naddatkiem reprezentowani w mediach tzw. prawicowych nie dzielą ze swymi mniej szczęśliwymi, moherowo – patriotycznymi obywatelami ich losu. Żal im wprawdzie owych onetów i tefałenów, ale źle nie jest. Jest gdzie się wypowiadać i grosz zarobić. Pozycja marzyłaby się znaczniejsza, ale żyć się da.
I stając przed takim dylematem, ich problemat staje się łatwy do ogarnięcia nawet dla tak prostego umysłu jak mój.
Oni nie muszą o wspólne zabiegać.
To wspólne może im wręcz zaszkodzić.
Realizacja ich liberalnych mrzonek raczej oddali się, niż przybliży po zwycięstwie kaczyzmu, zatem po co zabiegać o przewrócenie obecnego systemu?
I tyle w kwestii dobra wspólnego.
Bo zaszczyty należą się nam i kumplom naszym. Wszak mądrzy jesteśmy i godni. I zasłużeni. Czyż nie walczymy z Michnikiem od wieków?
Grunt by mi dobrze było.
I kumplom moim.
Bynajmniej to nie dogmat tych z tamtej strony.
Tych z naszej, niestety, też.

P.S.
Ktoś może mi zarzucić, że tylko w jednym środowisku widzę sobkostwo. O nie, kumoterstwo, popieranie swoich, niechęć do dostrzegania nowych zjawisk, które wypływają z innych źródeł – wspólna. Charakterystyczne, że PiS-owi zarzuca się hermetyczność. Nie będę kruszył kopii, że jest inaczej. Chodzi o to, że te środowiska zarzucając partii Kaczyńskiego zamknięcie na inne prądy, same czynią to samo. Zatem niewiara Polaków w to, że w tym kraju niewiele można zmienić, nie obciąża samego tylko Jarosława Kaczyńskiego, oni przyczyniają się do utrwalenia takiego poglądu. Kto wie czy nie bardziej.

P.S. kolejne
Ostatnio objawiła się sprawa Ziemkiewiczowego kandydowania na stanowisko prezydenta.
Nie wieszam psów na nim za sam pomysł.
Ba, zaimponowałby mi, gdyby poszedł na zweryfikowanie swego rzeczywistego konserwatywno – liberalno – narodowego poparcia. Podziwiałbym, gdyby się podjął takiej pracy, a mniemam, że bez wydrwiwania, godziłoby się ją nazwać taką robotą u podstaw.
Ale nie kandyduje.

P.S. następne
Mając do wyboru Kaczora i liberałów, to jednak wolę Kaczora. On wyhodował sobie prawdziwą fiksację na punkcie Polski, to dla jej dobra i tak będzie działał, nie oglądając się przy tym na własną korzyść.
I tu posłużę się paradoksem. Mam go za kłamcę. Nie wierzę mu.
Ale ufam.

Jaszk
O mnie Jaszk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka