No to chlup

W felietonie ,, Zalążki podniebnego miasta’’ opisywałem możliwość osiedlenia przez ludzi w przestworzach, na dużych wysokościach. A gdyby tak spróbować zamieszkać w świecie innego żywiołu, a mianowicie w otchłaniach mórz i oceanów?

W filmie ,, Waterworld’’ główny bohater – Żeglarz, potrafił żyć zarówno na lądzie, jak i też bez problemu nurkował swobodnie w wodzie, i nie musiał się martwić o zapasy tlenu. I tam oddychał swobodnie.

Wizję z produkcji Kevina Costnera ziścili izraelscy naukowcy, którzy stworzyli…. sztuczne skrzela. Za ich pomocą człowiek może śmiało nurkować w głębinach, bez obawy, że się udusi.

Serial ,, SeaQuest’’ opowiada o łodzi podwodnej świata przyszłości, gdzie większość życia toczy się w oceanach. Podobnie ma się rzecz z ,, Nautilusem’’ kapitana Nemo, z twórczości Juliusza Verne’a, gdzie okręt podwodny przemierzał bezkres morskiej toni. Już dziś w zasadzie z tego co pamiętam wojskowe okręty podwodne mogą spędzać pod powierzchnią długi czas, ograniczony jedynie zapasem tlen i żywności. To na upartego są już podwodne, pływające miasta. Także cywilne pojazdy podwodne sięgają na dno oceanów, a najnowsze modele mają nawet okna.

No dobrze, a jeżeli już mowa o stricte osadach pod wodą, pokroju np. z jednego filmu sagi ,, Star Wars’’ – ,,Otoh Gunga’’? I nad tym już pracują tęgie głowy, że wystarczy tylko wspomnieć zamysł dunajskiego hotelu ,,Hydropolis’’, bądź plany ,,Gyre’’ - umieszczenia miasta prawie 500 metrów pod powierzchnią wody.

Także na wodzie ludzie starają się zamieszkać. Japończycy zbudowali nawet pokaźną sztuczną wyspę, na której otwarli wielkie lotnisko Kansai.

Zaś prawdziwymi specami w kwestii wydzierania morzu lądu są Holendrzy. Charakterystyczne dla tego kraju wiatraki, przez wieku umożliwiały odpompowywanie wody, przez co państwo to jeśli mnie pamięć nie myli jako jedyne w Europie, non stop przez meliorację zwiększa swoją powierzchnię. Szacuje się, że w ten sposób uzyskano około 1/3 terytorium Holandii.

Reasumując, technika znowu łamie kolejne bariery, a w przyszłości taka kolonizacja zważywszy na przeludnienie na lądzie może okazać się nie tylko fanaberią, a wręcz koniecznością.