Jerzy Korytko Jerzy Korytko
1408
BLOG

Istota manipulacji Cenckiewicza

Jerzy Korytko Jerzy Korytko Rozmaitości Obserwuj notkę 35

 Krótko o sprawie lustracji prof. Kieżuna. Uważam, że to naganna sprawa. Porównuję ją do niedawnej burzy związanej z prof. Cieszewskim. Podobieństwo jest wyraźne. Cieszewskim zainteresowano się, gdy ogłosił swoje przełomowe referaty ukazujące sprawę wydarzeń 10 kwietnia w zupełnie nowym świetle. Podobnie jest ze sprawą Kieżuna. Można odnieść nieodparte wrażenie, że jego podobnie lustrowano ze względu na jego publiczną aktywność. Zarówno w jednym i drugim przypadku „lustratorom” musiały się nie podobać poglądy obu panów. Czy mogło być inaczej?

Dla mnie sprawa jest oczywista. W tym kraju nigdy nie było i nie ma obecnie zorganizowanej, systemowej lustracji. Dla porównania kilka liczb. Na koniec 1988 r. było zarejestrowanych około 100.000 tajnych współpracowników SB. Antoni Macierewicz realizując uchwałę sejmową ujawnił 64 bodajże takich osób - ważnych, bo członków rządu i parlamentu – ale przecież nie kluczowych.

Zestawienie tych dwóch liczb dowodnie wykazuje jak żałośnie sprawa lustracji u nas wygląda. Że ponieśliśmy w tej sprawie klęskę. A z czym mamy dziś do czynienia? Kilku historyków, wykorzystując uprzywilejowaną pozycję w IPN, chce pełnić rolę sumienia narodu i samodzielnie decyduje kogo lustrować a kogo nie. Dziś Igor Janke zadaje pytanie – czy redakcja powinna czy nie te materiały dotyczące Kieżuna ujawniać. I odpowiada twierdząco – tak, powinna. Ponieważ tak nakazuje etyka zawodowa. Nie zgadzam się w ogóle z takim postawieniem sprawy. Nadużycie Cenckiewicza polega bowiem na czymś innym. Dlaczego akurat Kieżuna lustrował? Bo był aktywny w przestrzeni publicznej? Zajmował przeciwne stanowisko w publicznym dyskursie na pewne, znane tematy? To tutaj miała miejsce manipulacja. Dylemat – czy ujawniać - jest więc wtórny. Cenckiewicz lustruje wg swojego „widzimisię”. Nigdy nie poznamy odpowiedzi na pytanie – czy lustrował by Kieżuna gdyby nie owa różnica w poglądach. Może tak a może nie. Ale sprawa jest moralnie dwuznaczna. Jak się lustruje 90-sięcioparoleniego starca. Pytanie – dlaczego wcześniej się Kieżunem nie zainteresował? Dlaczego nie lustrował jakiegoś Malinowskiego z Mławy czy Pułtuska? Kto uwierzy w czysty przypadek? Lustracja tak, ale zorganizowana, pod jakąkolwiek kontrolą. Może IPN powinien wykazać tutaj jakąś inicjatywę? Bo tak to mamy de facto do czynienia z dziką lustracją w majestacie prawa.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (35)

Inne tematy w dziale Rozmaitości