Do napisania tych kilku krótkich uwag skłoniła mnie notka blogera Wóycickiego. Zamieściłem pod nią następujący komentarz skierowany do autora:
Pisze Pan, że "nie ma żadnych przesłanek, że na Ukrainie nas nie lubią". To błędny pogląd. Ostatnie wydarzenia tam wyniosły do władzy banderowców. I nie ma co udawać, że się tego nie widzi. Na Ukrainie nie ma innego etosu, historii - jest tylko idea OUN, Stepana Bandery. Trzeba zawsze zdawać sobie z tego sprawę. A czym był OUN, jego zbrodnicza polityka wobec Polski doskonale wiemy.
Czy wobec tego nie należy wspierać Ukraińców dziś? Myślę, że nie jesteśmy w tej kwestii suwerenni. Polska realizuje wytyczne gdzieś indziej podejmowane. Czy w związku z tym zadaje Pan sobie pytanie - jaki skutek dla nas będzie miała ewentualna klęska Ukrainy? Korzyści dla nas wówczas (jak Pan to sam zauważa) - żadnych. A jaki będzie rezultat owej polityki wspierania Ukrainy? Jak to będzie rzutowało na nasze stosunki z Rosją?
Sprawa Ukrainy jest przegrana. To nie żaden defetyzm - to oczywista konstatacja. Zachód nic nie robi - to nam każe nadstawiać karku. Za klęskę Ukrainy, nieuchronną moim zdaniem, zapłacimy więc my. Ukraina jest już dziś "poćwiartowana". I tak zostanie. Nie ma co się łudzić.
Pod rozwagę.
W zasadzie to kwintesencja mojego spojrzenia na tą całą ukraińską wojnę. Znaleźliśmy się w bardzo niedobrej sytuacji. Zostaliśmy wplatani w pomoc Ukrainie (uważam, że nie byliśmy suwerenami tej decyzji) – w efekcie korzyści żadnych a koszty polityczne – bardzo wysokie. Ponieważ sprawa Ukrainy była od początku przegrana. I od tego mamy podobno u nas polityków - powinni wiedzieć, w co się angażują. Jakie będą konsekwencje ich działań. Patrzenie na sprawę mając tylko na względzie ewentualne korzyści, pozytywne scenariusze – to krótkowzroczne dyletanctwo. Angażując się w spór z Rosją – należało i należy ciągle – brać pod uwagę i porażki. Brać pod uwagę konsekwencje tych porażek. A tego w publicznym dyskursie o tej arcyważnej dla naszego Narodu sprawie przecież – ewidentnie brakuje. I nie widać by nasi rządzący brali taką ewntualność pod uwagę.
Inne tematy w dziale Rozmaitości