Jerzy Korytko Jerzy Korytko
333
BLOG

Komu zależy na "zadymach" w czasie Marszy Niepodległości?

Jerzy Korytko Jerzy Korytko Rozmaitości Obserwuj notkę 3

O tym, że żyjemy w matrixie pisałem niejeden raz. Pisałem, że rządzący nawet nie udają, że mówią swoim społeczeństwom prawdę. W jakiejkolwiek istotnej sprawie. Użyłem liczby mnogiej, ponieważ dotyczy to wszystkich w zasadzie państw naszego globu. A tych „mocarstwowych” przede wszystkim.

Rządzący wykorzystują jedną, podstawową okoliczność. Od dawna zdano sobie sprawę z tego, że 90 % społeczności rządzonych przez nich krajów to idioci. Których możliwość samodzielnego myślenia równa jest zeru. To – w połączeniu z dyspozycyjnymi mediami – załatwia sprawę. Manipulowanie świadomością społeczną, transmisja zorganizowanego kłamstwa – dziś jest na porządku dziennym. Żadna niekorzystna wiadomość nie powinna docierać do szarych obywateli. A już na pewno nie taka, która może zagrozić układowi rządzącemu. Mówię o układzie – bo na przykładzie np. USA  widać, że w sumie zmiana demokratów na republikanów – nic ważnego, istotnego nie wnosi. Nic się w zasadzie nie zmienia. Resztę, jak to może wyglądać gdzieś indziej – pozostawiam domysłowi czytelników.

<<<<<<>>>>>>>> 

Co to ma wspólnego z dzisiejszym Marszem Niepodległości?  To bardzo proste. Zwróćmy uwagę na jedno. Zamieszki w trakcie trwania kolejnych jego odsłon, w kolejnych latach – stały się trwałym elementem. Proste pytanie -  qui bono? Komu to jest na rękę? Kto odnosi jakiekolwiek korzyści z takiego przebiegu kolejnych marszów? Może łatwiej będzie odpowiedzieć na to pytanie – gdy założymy, tak czysto hipotetycznie, inny przebieg takiego marszu. Bez żadnych „zadym”. I co wówczas? Czy nie naturalnym oczekiwaniem wtedy było by to, żeby (z braku tematu „zadym”) poinformować społeczeństwo o co organizatorom marszu chodziło? Jakie były jego cele? Przesłanie? Przeprowadzić jakieś transmisje z głównych wystąpień organizatorów? A nie pokazywać przemawiającego posła Artura Zawiszę z odległości 500 metrów w dodatku "bez fonii"? Jednym słowem – zrobić to, co powinno być zrobione w każdym przypadku, przy okazji każdego marszu? Ale tego się nie robi. Transmituje się zadymy. Przypomnę tutaj, że w latach poprzednich udało się zidentyfikować część „zadymiarzy” jako prowokatorów policji. Dla mnie jest sprawą oczywistą, że upublicznienie treści przemówień organizatorów marszu jest nie do przyjęcia dla układu rządzącego. Jeszcze by się ktoś nad  ich tezami zastanowił?  Przyjął, choćby w części, za swoje? To jest trochę tak jak z tym, gdy prawie zupełnie przemilczano u nas fakt, że w Bułgarii w wyniku rozruchów ulicznych, demonstracji – obalono rząd. O tym też zdecydowano nie informować. Jeszcze by się to spotkało z jakimś odzewem u nas? Dlatego też, by przesłonić wszystkie niebezpieczne treści pojawiające się w wystąpieniach organizatorów marszy – co roku będziemy mieć „zadymy”. Albo ktoś wyda zakaz  organizowania marszy. Część mediów i polityków już taką konieczność wskazuje. Ciekawe tylko, dlaczego nikt wcześniej, gdy pojawiały się „zadymy” tzw. „kiboli” w czasie meczów piłki nożnej – nie postulował całkowitego rozwiązania tych rozgrywek. Przecież to adekwatne porównanie, prawda?

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Rozmaitości