Jerzy Korytko Jerzy Korytko
513
BLOG

Kłamstwa na temat 13-go grudnia.

Jerzy Korytko Jerzy Korytko Rozmaitości Obserwuj notkę 22

Dziś, w kolejną rocznicę wprowadzenia stanu wojennego – czuje się zobowiązany do skreślenia tych kilku zdań.

Im dalej od tamtego dnia tym bardziej pamięć o tych czasach jest zakłamywana. Przeinaczana. Wydarzenia przedstawiane w fałszywym świetle. W tamtych czasach byłem członkiem „Solidarności”. Działaczem nawet. Pełniłem wiele funkcji związkowych, byłem m. innymi na I Zjeździe ”S”. Na miarę swoich możliwości postaram się podjąć przynajmniej próbę odkłamania tego.

.:::::::::::.

Jednym z największych kłamstw dotyczących 13-go grudnia jest to, że generał Jaruzelski podejmował decyzje o wprowadzeniu stanu wojennego pod naporem bieżących wydarzeń, sytuacji z końca roku 1981. Że czynił to w poczuciu „mniejszego zła”, stanu wyższej konieczności. To całkowite kłamstwo. Plany akcji wprowadzenia stanu wojennego (KLON, WRZOS) były opracowywane od wielu miesięcy. I są na to twarde dowody w aktach IPN. Przygotowania logistyczne także zaczęto miesiące wcześniej. Temu samemu służyło powołanie służb typu IRCHA czy ROMO. Komisarzy wojskowych. Zaś prześladowanie związku zaczęto (przy pomocy SB w ramach ogólnopolskiej „sprawy obiektowej – Związkowiec”) już w dwa tygodnie po rejestracji związku – czyli w listopadzie 1980 r. jeszcze. Jak można w ogóle w tych okolicznościach brać  kłamstwa o motywach wprowadzenia stanu wojennego  przez Jaruzelskiego pod uwagę?

.:::::::::::.

Niektórzy wskazują na ogromny „sukces” czy nawet „majstersztyk” Jaruzelskiego w wyniku wprowadzenia stanu wojennego. Przecież praktycznie żadnego większego oporu nie było. Nieliczne wyjątki, ich zdaniem, potwierdzają tą regułę. Społeczeństwo pogodziło się z faktem delegalizacji „Solidarności”, z rygorami stanu wojennego. Otóż to całkowite przeinaczenie wymowy tamtych dni. Społeczeństwo, czytaj – wielomilionowy ruch „Solidarności” - rzeczywiście nie odpowiedziało na zbrojną napaść. Ale miało ku temu swoje powody. Tak zaowocowały wielomiesięczne działania komunistycznych władz dążących do zdławienia niezależnego związku zawodowego. Działania prowadzone głównie przez Służbę Bezpieczeństwa, ale nie tylko. „S” zwalczano wszelkimi dostępnymi metodami. Nawet celowym obniżeniem poziomu zaopatrzenia sklepów. Prześladowaniem działaczy związkowych, bardzo często nielegalnymi metodami. I w tym zakresie osiągnięto sukces. Uważam, że to była największa zbrodnia na naszym społeczeństwie. Zabito odradzającą się aktywność społeczną, działania podejmowane przez „S” na rzecz rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, współistnienia, zaprzeczono tolerancji. To była zbrodnia. Członkowie „Solidarności” właściwie ocenili tamten moment. Z uzbrojoną po zęby władzą nie mieli szans. Dlatego wówczas zastosowano bierny opór. Ale kolejne miesiące, lata ukazały dobitnie jedno – rząd Jaruzelskiego nigdy nie uzyskał społecznej akceptacji. I sam musiał ogłosić w końcu upadłość. Taka jest prawda.

.::::::::::.

By zdezawuować prawdę o tamtych czasach przesadnie wyolbrzymia się rolę agentury w szeregach związku. Rzekome kontrolowanie struktur związkowych. Tak, rzeczywiście, komuniści wielu działaczy przymusili (tak to widzę po lekturze okazanych mi dokumentów w IPN) do współpracy. Ale nie miało to wielkiego znaczenia, przynajmniej w okresie legalnego istnienia związku. Ponieważ – debata nad kierunkami działań związku była jawna, publiczna. Nikt żadnymi zakulisowymi działaniami nie mógł „S” z przyjętego kursu działalności odwieść. To był ponad 8 milionowy związek. Agentura stanowiła w nim kroplę w morzu. Niekiedy agenci, by się uwiarygodnić, byli nawet bardziej radykalni w swoich poglądach niż reszta działaczy….. Ponadto - dowodem na to, że wpływy SB w szeregach "Solidarności" były nikłe, nie miały istotnego znaczenia - jest fakt, że musiano siegnąć po rygory stanu wojennego i zdelegalizować związek. Innego wyjścia nie widzieli.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Rozmaitości