jes jes
403
BLOG

Między diagnozą a histerią.

jes jes Polityka Obserwuj notkę 12

"Żeby bronić demokracji, trzeba stosować czasem antydemokratyczne metody."  /To zdanie, które podobno wygłosił Marcin Król cytuję za Janiną Jankowską /
Tak, czy inaczej, to dobre motto do skomentowania fali oburzenia, jakie przetoczyło się przez Salon po wywiadzie radiowym prof. Marcina Króla.

Abstarchując od bieżącego kontekstu, zapytam, czy to gorszące Salon zdanie jest nieprawdziwe?
Jeżeli rzeczywiście jest nieprawdziwe, trzeba byłoby uznać, że demokracja jest doskonałym sposobem sprawowania władzy, albo, że demokracja sama w sobie jest najwyższą ludzką wartością - słusznym, pożądanym i najważniejszym celem społecznym człowieka.
Oba te wnioski wydają mi się sprzeczne z najbardziej oczywistą intuicją - mówiąc wprost są dla mnie absurdalne. Co powiedzieć o przesłankach, które prowadzą do nieprawdziwych wniosków?
Skądinąd zaskakuje mnie zdziwienie wobec deklaracji konserwatysty, że nie uważa demokracji za wartość samą w sobie i dopuszcza zawieszenie jej zasad w pewnych okolicznościach. Znów się okazało, że ktoś mówi prozą?

Oczywiście, nie bez znaczenia pozostaje tu kontekst wypowiedzi. Minimalnie choć zdystansowanego odniesienia do kontekstu zabrakło mi w notce Igora Janke, komentującego wypowiedź Króla. A kontekst mieści się w tym, że prof. Król proponuje zastosowanie niedemokratycznych (a przynajmniej drastycznych) środków wobec legalnie działającego w Polsce ugrupowania, którego nie lubi.
Ugrupowania, które, co ważne, głosi nieuprawniony charakter obecnie działających w Polsce władz - zarzuca tym władzom publicznie brak suwerenności i świadome działanie na rzecz interesów państw ościennych. Rodzi się pytanie, czy nasza demokracja może poradzić sobie z zagrożeniem w taki sposób opisanym?
Jeżeli diagnoza przywódcy PiSu jest prawdziwa - to moim zdaniem - nie. Uważam, że Polska demokracja nie jest w stanie poradzić sobie z takim problemem. Gdybym był przekonany, że przywódca opozycji ma rację, uważałbym, że należy zastosować antydemokratyczne (a przynajmniej drastyczne) metody do naprawienia tego stanu rzeczy. Te oskarżenia mają naprawdę bardzo wielki ciężar gatunkowy! Jeśli przywódca opozycji przekona dostatecznie dużo ludzi do swojej opinii, uzyska wystarczające poparcie do działań antydemokratycznych. Będzie więc miał możliwość podjęcia takich działań. Kogoś, kto nie zgadza się z diagnozą Prezesa może to niepokoić. A nawet więcej, ma prawo rozważać niedemokratyczne środki dla zatrzymania propagowania tego rodzaju poglądów.

Moje rozeznanie rzeczywistości najprawdopodobniej różni się od rozeznania prof. Króla tym, że nie wierzę, aby poglądy głoszone dziś przez prezesa Kaczyńskiego mogły zyskać dostatecznie dużo zaangażowanych zwolenników (nie przypuszczam też, aby taką wiarę miał w sobie sam prezes). Ale ta moja niewiara, z natury rzeczy nie jest oparta na w pełni przekonujących podstawach. Nie mogę zatem odmówić prof. Królowi prawa do głoszenia przekonania, że rzeczywistość wygląda dużo gorzej niż mnie to się wydaje.
Tak oto otrzymuję dwa sygnały - jeden z parlamentarnej opozycji, drugi - z pozaparlamentalnej elity intelektualnej, sugerujące potrzebę podjęcia działań antydemokratycznych w celu obrony demokratycznego porządku. Jaki mam sposób na odróżnienie, który z tych sygnałów powinienem potraktować poważnie? I dlaczego jeden z nich miałby wywoływać u mnie większe zgorszenie niż drugi?
Histeria rodzi histerię. Czasem warto przemysleć kontekst.

jes
O mnie jes

Nie mam i nie będę miał profilu na fejsbuku, ani na tłiterze, ani w jutiubie, ani nawet w gugleplus. Szukam odpowiedzi na moje pytania, nie interesują mnie nawalanki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka