Jerzy Lackowski Jerzy Lackowski
382
BLOG

Państwo zamiast rodziców

Jerzy Lackowski Jerzy Lackowski Rozmaitości Obserwuj notkę 15

Rozlewający się po świecie proces stopniowego ograniczania praw rodziców do wychowywania swoich dzieci zaczyna coraz mocniej uwidaczniać się także w Polsce. Po obniżeniu wieku rozpoczynania przez dzieci obowiązku edukacyjnego przyszedł czas na potężną ingerencję państwa w możliwości oddziaływania rodziców na wychowanie swoich dzieci, jaką tworzy nowelizacja ustawy o zapobieganiu przemocy w rodzinie. W obydwu przypadkach politycy zupełnie zignorowali protesty rodziców oraz środowisk zaniepokojonych coraz silniejszą ingerencją państwa w rodzinę. Trzeba jednak zauważyć, iż skala owych protestów była zbyt mała w stosunku do zagrożeń generowanych przez proponowane zmiany, co świadczy o braku rozpoznania przez większość obywateli owych zagrożeń. Dodatkowo w obydwu sytuacjach mogliśmy zaobserwować, iż zamiast tworzenia narzędzi pomocy dla potrzebujących jej rodzin pojawiają się mechanizmy ograniczania możliwości wpływu rodziców na kształtowanie postaw swoich dzieci. Wszystko to dzieje się na tle poważnych kłopotów wychowawczych, jakie obserwujemy w naszych szkołach. Zresztą pomiędzy ograniczaniem wpływu rodziców na wychowanie swoich dzieci a skalą owych niepokojących zjawisk zachodzi silna dodatnia korelacja. Można stwierdzić, iż autorzy niektórych zapisów nowelizacji ustawy o zapobieganiu przemocy w rodzinie pozostają pod silnym wpływem antypedagogiki i widzą główne zagrożenie dla dziecka w jego rodzicach. Z treści owej nowelizacji wyłania się groźny rodzic, który może próbować wpływać na postawę swojego dziecka oraz milutkie państwo /a właściwie jego urzędnicy/, którzy mają „chronić” milusińskich. W efekcie rodzice mogą zostać pozbawieni możliwości stosowania konsekwentnych zasad wychowania, wymagania od swoich dzieci czegokolwiek, gdyż może się okazać, iż urzędnik stwierdzi, że w ten sposób wywierają presję na dziecko. Szkoda, że autorzy nowelizacji nie zauważają, jakie są skutki działania podobnego prawa np. w Skandynawii. Czymś niebywale groźnym są zapisy ułatwiające odbieranie dzieci rodzicom przez urzędników nawet bez decyzji sądu. Zresztą owa nowelizacja zakłada powstanie nowych struktur urzędniczych, które mają „czuwać” nad rodzinami. I znowu można zauważyć, że rodziny jeżeli czegoś potrzebują to wsparcia a nie nadzoru. Poza tym jest to kolejny element zupełnie bezzasadnego wzrostu polskiej biurokracji i dość specyficzny element tworzenia „przyjaznego państwa”.

           Oczywiście nikt rozsądny nie neguje, iż w otaczającym nas świecie dochodzi do aktów przemocy wobec dzieci. Jednak nie jest to zjawisko o powszechnym charakterze, a ingerencje państwa często mają miejsce nie w przypadku środowisk patologicznych, ale ubogich i powodują zwyczajnie naruszenie prawidłowych, pełnych miłości, więzi pomiędzy dziećmi i rodzicami, krzywdząc i raniąc dzieci oraz rodziców. Dodatkowo trzeba podkreślić, że rozchwianie norm i zasad wychowawczych jest zawsze następstwem uderzenia w rodzinę. Zresztą jest swoistym skandalem używanie w ustawie zwrotu „przemoc w rodzinie”, w sytuacji gdy większość drastycznych przypadków przemocy ma miejsce w rozmaitych konkubinatach i zdecydowanie bardziej adekwatne byłoby określenie „przemoc domowa”. Przy czym owo epatowanie zwrotem „przemoc w rodzinie” ma wytwarzać wrażenie, iż środowisko rodzinne jest groźne dla swoich członków. To co dzieje się wokół tej kwestii w polskim parlamencie to niestety kolejny dowód na silne ideologiczne wpływy lewicy na kształt naszego życia. Dla lewicy polska rodzina zawsze była podejrzana, gdyż generowała przywiązanie do religii i tradycji narodowej.

           W mniejszym wymiarze podobny skutek miała batalia o obniżenie obowiązku rozpoczynania edukacji przez polskie dzieci. Owa batalia była głównym elementem działań kierowanego przez Katarzynę Hall Ministerstwa Edukacji Narodowej w latach 2008 – 2009. W efekcie już od 2011 r. polskie pięciolatki będą obowiązkowo rozpoczynały edukację przedszkolną. Czyli już po czterech latach życia dziecko będzie obowiązkowo trafiać w tryby zorganizowanego systemu edukacji. Obserwując zapał z jakim obniża się wiek rozpoczynania edukacji przez dzieci nie można wykluczyć, że za jakiś czas zamiast obowiązku przedszkolnego pojawi się obowiązek żłobkowy, gdyż wg środowisk lewicowych trzeba dzieci jak najszybciej socjalizować i przeciwdziałać dominacji wychowawczej rodziców. Szkoda, że podobnej determinacji, jak w kwestii obniżenia wieku rozpoczynania obowiązkowej edukacji MEN nie wykazuje w staraniach o rzeczywistą poprawę jakości pracy placówek oświatowych. W „operacji sześciolatki do szkół, a młodsze dzieci do przedszkoli” wydawano pieniądze na filmy promocyjne zamiast na rzeczywistą poprawę warunków pracy szkół czy przedszkoli. Zresztą czymś zgoła przewrotnym było zachęcanie rodziców do posyłania dzieci do przedszkoli, gdy okazywało się, że brakuje w nich miejsc. Trzeba także podkreślić, iż brak jest korelacji pomiędzy wiekiem rozpoczynania obowiązku edukacyjnego, a przyszłymi losami edukacyjnymi dziecka.

           Obserwując tendencje poszerzania sfery ingerencji państwa w niezbywalne prawa rodziców do wychowywania dzieci i kształtowania ich losów można zauważyć stopniowe podmywanie uniwersalnych wartości na których osadzona jest nasza cywilizacja. W efekcie może to doprowadzić do postawienia samotnego, nieprzygotowanego do trudów życia człowieka wobec przerastających go zadań, co skłoni go do oddania się w pełni pod opiekę państwa. Mam nadzieję, że zdołamy się temu przeciwstawić skuteczniej niż dotychczas...

 

Doktor nauk humanistycznych, absolwent fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Nauczyciel akademicki na Uniwersytecie Jagiellońskim, dyrektor Studium Pedagogicznego UJ. W latach 1990 - 2002 wojewódzki kurator oświaty w Krakowie, były doradca parlamentarnych komisji edukacyjnych, w latach 1998 - 2001 członek Rady Konsultacyjnej MEN ds. Reformy Edukacji, w latach 1990 - 2002 radny Miasta Krakowa, były wiceprzewodniczący wojewódzkiego krakowskiego Sejmiku Samorządowego. Członek zespołu edukacyjnego Rzecznika Praw Obywatelskich /w latach 2003 - 2010/. Kieruje pracami Komitetu Obywatelskiego "Edukacja dla Rozwoju". Autor projektu "Szkoła obywateli". Zajmuje się badaniami efektywności funkcjonowania systemów oświatowych i szkół, jakości pracy nauczycieli, zasad finansowania edukacji ze szczególnym uwzględnieniem możliwości wprowadzenia do niej mechanizmów rynkowych.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Rozmaitości