Niedawno niewielka grupa osób protestowała przed gmachem Sejmu przeciwko obłożeniu od 1 stycznia 2011 r. książek podatkiem VAT. Najprawdopodobniej wyniesie on 5%. W ten sposób skończą się podatkowe „wakacje” dla książek i czasopism specjalistycznych. Kwestia podatku VAT od nich umyka powszechnej uwadze, czego wyraźnym dowodem jest niewielka skala wspomnianego protestu oraz praktyczny brak komentarzy w mediach. Zresztą będzie to jeden z elementów drenowania kieszeni Polaków przez jakoby „liberalny” gospodarczo rząd. Skutki tej, ale także innych podwyżek podatku VAT będą miały również fatalne skutki dla naszej gospodarki, gdyż przyczynią się do osłabienia popytu wewnętrznego, który np. w II kwartale br. był głównym czynnikiem wzrostu PKB. Zaproponowane przez rząd Polakom lekarstwo, mające jakoby przyczynić się do uzdrowienia naszych finansów publicznych może okazać się trucizną. Szkoda, że naszych rządzących nie stać na poważną reformę finansów publicznych, która powinna polegać na zmniejszeniu nadmiernie rozdętych wydatków budżetowych, związanych chociażby z nieustannym wzrostem kosztów funkcjonowania naszej administracji. Wprawdzie mamy także zapowiedzi zmniejszenia wydatków na administrację publiczną w 2011 r., ale nawet uwzględniając, że zostaną one zrealizowane /w co można wątpić znając dotychczasowe „sukcesy” rządu w tej materii/ w zapowiadanym wymiarze 10%, to i tak będą one wyraźnie wyższe niż były np. w roku 2001. Obserwując bowiem polską rzeczywistość można stwierdzić, iż najskuteczniej generuje nowe miejsca pracy i związane z tym koszty administracja publiczna. Jest to zresztą typowe dla etatystycznych, biurokratycznych państw, do jakich niestety ciągle należy Polska. Poza tym warto zwrócić uwagę na bizantynizm naszych urzędów przejawiający się m.in. w ich niewspółmiernym w stosunku do stanu możliwości polskiego państwa wyposażeniu w przedmioty wcale nie będące niezbędnymi dla ich funkcjonowania /np. luksusowe meble czy liczne i drogie samochody służbowe/.
Wśród nowych obciążeń podatkowych, które boleśnie dotkną Polaków, wbrew temu co obwieszczają przedstawiciele rządu na czele z premierem i ministrem finansów, niezwykle kosztowny okaże się VAT na książki i czasopisma specjalistyczne. Nawet 5% stawka tego podatku spowoduje bowiem kolejny wzrost cen książek i czasopism specjalistycznych, co jeszcze bardziej ograniczy ich dostępność dla przeciętnego Polaka. Trzeba bowiem zauważyć, że już teraz ceny książek i czasopism w Polsce w relacji do przeciętnego wynagrodzenia należą do najwyższych w Europie. Równocześnie w kraju, który jakoby jest miejscem boomu edukacyjnego takie pomysły winny wywoływać gwałtowne protesty. Jeżeli tak się nie dzieje to mamy czytelny sygnał, iż tzw. „wykształceni z dużych miast” wcale nie odczuwają potrzeby czytania /wyjątkiem może tu być pragnienie lektury jednej gazety dostarczającej im codziennie pełnię specyficznej wiedzy o Polsce i świecie/. Jest to także kolejny sygnał na pozorny, a nie rzeczywisty wzrost poziomu wykształcenia Polaków. Mam także wrażenie, iż kwestia troski o powszechny dostęp do książki wcale nie zaprząta uwagi kolejnych polskich rządów. Wśród naszych polityków brak jest bowiem nie tylko zrozumienia roli edukacji dla przyszłości państwa, ale także roli książki w rozbudzaniu intelektualnym Polaków. Z wielu badań wynika, iż dla poprawy szans edukacyjnych dzieci zdecydowanie większe znaczenie ma dostęp do książki niż do komputera. Trzeba także zauważyć, że w większości polskich domów wcale nie ma biblioteki z prawdziwego zdarzenia, a również w niemałej liczbie domów osób uważających się za inteligentów książka bywa nad wyraz rzadkim gościem. Stąd też tak ogromne znaczenie ma stan szkolnych bibliotek, czyli kolejne zagadnienie prawie niedostrzegane przez osoby odpowiedzialne za naszą edukację. Szkoda, że dotychczas nie powstał wydzielony fundusz wspierania szkolnych bibliotek, aby chociaż w nich znajdowały się najnowsze, warte przeczytania pozycje. Trzeba także zauważyć, że jedna z najważniejszych dla naszych dzieci akcji, jaką jest „Cała Polska czyta dzieciom” jest wyrazem obywatelskiej aktywności tych Polaków, którzy rozumieją znaczenie rozmiłowania dzieci w książce.
Mogłoby się wydawać, iż w kraju w którym studiuje prawie 2 mln osób książka należeć będzie do towarów pierwszej potrzeby. Tymczasem mamy do czynienia z ujemną korelacją pomiędzy liczbą osób studiujących w Polsce a liczbą osób czytających miesięcznie chociaż jedną poważną pozycję książkową. Sądzę, że niebagatelny wpływ na to mają także ceny książek. Ciągle istniejące grono miłośników książek to przedstawiciele jeszcze obecnej w Polsce autentycznej inteligencji, najczęściej poszukujący książek w księgarniach taniej książki, na promocjach czy na targach książki. Warto także zauważyć, że dla przedstawicieli klasycznych inteligenckich zawodów dostęp do książki i kontakt z nią to podstawowy warunek rozwoju zawodowego. Tymczasem dzisiaj dla polskiego nauczyciela zakup książki staje się poważnym wydatkiem, bardzo często przekraczającym jego możliwości finansowe.
To co zdarzy się 1 stycznia 2011 r. z cenami książek jest niestety konsekwencją braku determinacji polskich negocjatorów w trakcie ustalania warunków wchodzenia Polski do Unii Europejskiej; nie potrafili oni negocjować tej sprawy równie twardo, jak chociażby Brytyjczycy. Dodatkowo aktualnie rządzący nie potrafili /jak wszystko na to wskazuje/ zapewnić utrzymania zerowej stawki VAT-u na książki na następne lata. To zresztą ich kolejny „sukces” na unijnej arenie, na której jakoby po 2007 r. Polska uzyskała bardzo silną pozycję. Mam zresztą wrażenie, że niewielkie zainteresowanie polityków kwestią ceny książek jest pokłosiem niewielkiego znaczenia książki dla większości z nich. Dodatkowo można odnieść wrażenie, że wcale nie zależy im, aby istniał w Polsce powszechny i łatwy dostęp do wolnego słowa, będącego kluczem do kreowania autentycznie demokratycznego i obywatelskiego społeczeństwa. Warto przypomnieć, że to właśnie był koronny brytyjski argument w negocjacjach, w wyniku których Brytyjczycy zagwarantowali sobie po wejściu do Unii zerowy VAT na książki. Przy czym Polska powinna używać, oprócz tego, jako ogromnie ważnego argumentu także relacji ceny przeciętnej książki do przeciętnego jednostkowego wynagrodzenia. Jeżeli owe relacja staną się porównywalne z istniejącymi w krajach tzw. starej Unii to możemy zacząć myśleć o ujednolicaniu stawek VAT na książki i czasopisma specjalistyczne. W innym bowiem przypadku będziemy zmniejszać nasze szanse rozwojowe. Takie zmniejszanie może być w interesie innych państw, ale jego szkodliwość dla nas powinni rozumieć polscy politycy.
Tak na marginesie nie mogę nie wspomnieć, iż miałem okazję usłyszeć niejednokrotnie, iż np. kwestie rosnących cen podręczników złagodzą programy wsparcia dla najbiedniejszych. Takie właśnie myślenie to najbardziej klasyczna ilustracja biurokratycznej mentalności: jeżeli będzie problem to powołana zostanie komisja i opracowany zostanie program wsparcia, a że takie działania generują spore koszty dla podatnika to już nie jest przez biurokratów dostrzegane. W ten sposób ściągnięte w podatku pieniądze są wykorzystywane głównie na działanie struktur urzędniczych i oto powstaje pewnego rodzaju obieg zamknięty: władza zwiększa podatki, aby zapewnić sobie możliwości działania dla kolejnych własnych struktur.
Doktor nauk humanistycznych, absolwent fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Nauczyciel akademicki na Uniwersytecie Jagiellońskim, dyrektor Studium Pedagogicznego UJ. W latach 1990 - 2002 wojewódzki kurator oświaty w Krakowie, były doradca parlamentarnych komisji edukacyjnych, w latach 1998 - 2001 członek Rady Konsultacyjnej MEN ds. Reformy Edukacji, w latach 1990 - 2002 radny Miasta Krakowa, były wiceprzewodniczący wojewódzkiego krakowskiego Sejmiku Samorządowego. Członek zespołu edukacyjnego Rzecznika Praw Obywatelskich /w latach 2003 - 2010/. Kieruje pracami Komitetu Obywatelskiego "Edukacja dla Rozwoju". Autor projektu "Szkoła obywateli". Zajmuje się badaniami efektywności funkcjonowania systemów oświatowych i szkół, jakości pracy nauczycieli, zasad finansowania edukacji ze szczególnym uwzględnieniem możliwości wprowadzenia do niej mechanizmów rynkowych.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości