Jerzy Lackowski Jerzy Lackowski
464
BLOG

Polskie państwo w niewoli urzędników

Jerzy Lackowski Jerzy Lackowski Rozmaitości Obserwuj notkę 1

W ubiegłym tygodniu minister edukacji Katarzyna Hall odwołała dyrektora Centralnej Komisji Egzaminacyjnej prof. Krzysztofa Konarzewskiego /powołanego przez nią w 2008 r./. Decyzja o odwołaniu podjęta została nagle i żadnego uzasadnienia nie przedstawiono. Stąd też można się jedynie domyślać jej powodów. Pośród pojawiających się spekulacji, dość często wymieniany jest powód, który warto skomentować, gdyż nie tylko wydaje się wielce prawdopodobny, ale także ilustruje charakterystyczne dla świata biurokracji zjawisko. Oto prof. K. Konarzewski miałby zostać odwołany, gdyż wystąpił z inicjatywą utworzenia banku zadań egzaminacyjnych, przy czym zadania te miałyby powstawać poza strukturami komisji egzaminacyjnych. Równocześnie zamierzał wprowadzić do zestawów egzaminacyjnych zadania o bardziej niż dotychczas złożonej strukturze, zawierające nietypowe problemy, co mogłoby być lekarstwem na popularne w szkołach przygotowywanie uczniów do rozwiązywania schematycznych zadań. Przynosi to fatalne skutki dla rozwoju uczniów, jednak ów schematyzm zadań jest wygodny dla wielu nauczycieli, ale także dla egzaminatorów komisji. Autorami zadań mogliby być wszyscy, którzy byliby w stanie ułożyć je zgodnie z ustalonymi kanonami i wymaganiami. W ten sposób mielibyśmy do czynienia z otwartymi konkursami dla osób zainteresowanych tworzeniem zadań. Inicjatywa ta jest próbą włączenia w proces tworzenia zadań szerokiego grona nauczycieli oraz pracowników wyższych uczelni, a także innych potrafiących zmierzyć się z tym zagadnieniem osób. Równocześnie jest to próba znalezienia drogi do przezwyciężenia prawdziwej zmory polskiego systemu egzaminowania zewnętrznego, jaką są nieustannie pojawiające się w zadaniach i problemach egzaminacyjnych błędy. Owe błędy pojawiły się już praktycznie w każdym fragmencie egzaminów i w każdym ich typie, właściwie w każdej edycji egzaminów. 

           Koncepcja prof. Konarzewskiego została ciepło przyjęta w wielu środowiskach edukacyjnych, ale bardzo chłodno w strukturach okręgowych komisji egzaminacyjnych. Dotychczas propozycje zadań egzaminacyjnych powstawały właśnie w tych komisjach, gdyby więc pomysł byłego już dyrektora CKE został w pełni zrealizowany z ich czynności wypadłoby bardzo istotne i ważne przedsięwzięcie. Z jednej strony straciłyby one monopol na jego wykonywanie, a z drugiej mogłoby się okazać, iż pracuje w nich zbyt wiele osób. Poza tym, gdyby okazało się, iż plaga błędów została przezwyciężona, byłby to wyraźny sygnał o braku odpowiednich kompetencji osób odpowiadających dotychczas za tę kwestię w komisjach. W efekcie pracownicy okręgowych komisji podjęli przeciwdziałanie podważając koncepcję swojego szefa. Dodatkowo miał pojawić się klasyczny w tego typu historiach zarzut o brak ścisłego współdziałania centralnej komisji z komisjami okręgowymi. W ten oto sposób zarysował się w strukturach komisji egzaminacyjnych wyraźny konflikt pomiędzy dominującym w nim światkiem urzędniczym, a wyłonionym w konkursie, pochodzącym spoza tego środowiska szefem instytucji. Okazało się, iż nadzorująca pracę komisji minister edukacji stanęła po stronie urzędników dymisjonując dyrektora CKE. Tak oto raz jeszcze urzędnicy dokonali skutecznego kontrataku i obronili istniejące status quo. Mam zresztą graniczące z pewnością przeczucie, iż kolejny szef CKE będzie wywodził się ze środowiska osób związanych z komisjami, ewentualnie z biurokracją oświatową i nie będzie miał żadnych pomysłów, które mogłyby im zagrozić. Poza tym bardzo interesujące będę dalsze losy banku zadań egzaminacyjnych, szczególnie w kontekście przebiegu ogłoszonych już procedur konkursowych oraz budowania zadań zawierających nietypowe problemy. Cała ta historia ma bardzo smutne przesłanie, pokazując iż dla urzędników komisji egzaminacyjnych najważniejsze jest ich własne bezpieczne trwanie, a nie doskonalenie systemu egzaminacyjnego. Oprócz tego raz jeszcze możemy zobaczyć, jak skutecznie aparat urzędniczy potrafi wpływać na decyzje rządzących polityków.

           W innym wymiarze skuteczność urzędników w trosce o siebie możemy obserwować w ich osłabianiu rządowego pomysłu na obniżenie zatrudnienia w administracji państwowej o 10%. Warto przypomnieć, że ta propozycja oszczędności w wydatkach publicznych pojawiła się równolegle z podwyżką stawek podatku VAT i miała pokazać, iż rząd próbuje ratować budżet nie tylko poprzez nakładanie zwiększonej daniny podatkowej na obywateli, ale także redukując zatrudnienie w administracji. Tak na marginesie trzeba zauważyć, że w ciągu ostatnich trzech lat liczba urzędników w Polsce wzrosła o ponad 40 tys. Można stwierdzić, iż polska administracja generuje nieustannie nowe koszty. Gdyby chociaż ów wzrost kosztów w jakikolwiek sposób przekładał się na poprawę jakości jej pracy. Tymczasem mamy coraz droższą i coraz gorzej pracującą administrację. Wiele wykonywanych przez nią zadań służy jedynie jej wewnętrznym potrzebom, a znaczna część wykonywaniu zadań uprzykrzających życie obywatelom. Polskie urzędy są generalnie mało dla nich przyjazne, tworząc własny zamknięty na ich potrzeby świat. W efekcie zamiast przyjaznego państwa obywateli mamy biurokratycznego molocha często utrudniającego życie obywatelom – podatnikom, tegoż molocha utrzymującym.

           Po pojawieniu się propozycji obniżenia zatrudnienia w rządowej administracji o 10% rozpoczęły się urzędnicze zabiegi o rozmaite wyłączenia i osłabienie skali redukcji. Można stwierdzić, iż z każdym kolejnym dniem okazywało się w ilu to fragmentach administracji mamy do czynienia z absolutną koniecznością wykonywania określonych zadań i niemożnością dokonywania redukcji zatrudnienia. Szczególnym paradoksem, ale dobrze ilustrującym to zjawisko, było ograniczenie skali owych urzędniczych oszczędności w strukturach ministerstwa finansów. Czyli mający dbać o stan publicznej kasy minister finansów wcale nie zaczyna owych trudnych działań od podległych sobie służb, ale szuka ich w innych miejscach. Już dzisiaj można stwierdzić, iż rządowy pomysł okaże się kolejną fikcją, a jeżeli gdzieś dojdzie do redukcji zatrudnienia to będą to służby o słabej sile przetargowej. Innymi słowy owe redukcje mogą być odwrotnie skorelowane z potrzebami obywateli, a dodatnio z potrzebami biurokracji.

           Te dwie wydawać by się mogło tak różne sytuacje pokazują bardzo wyraźnie, iż polskie państwo jest zniewolone przez biurokratów, którzy najbardziej liczą się w własnymi potrzebami. Oczywiście państwo potrzebuje administracji, ale kompetentnej, ograniczonej do niezbędnego minimum i naturalnie dobrze opłacanej. Pośród rozmaitych, pilnych i trudnych zadań pokonanie urzędniczego molocha należy do najważniejszych. Do wykonania tego zadania potrzebna jest jednak determinacja rządzących oraz zdecydowanie obywateli i zrozumienie przez nich wartości subsydiarnego państwa. Warto także zauważyć, że bogatsi od Polski potrafią skutecznie realizować rozmaite cięcia rozdętych wydatków administracyjnych. W wielu miejscach Europy możemy obserwować ten proces, ale niestety nie w Polsce, gdyż dla Polaków wg premiera ważne ma być tylko „tu i teraz”. Narastające długi będą problemem „tu, ale nie teraz”. Tymczasem „nie teraz” może nastąpić szybciej niż wydaje się wielu politykom i popierającym ich obywatelom.   

 

Doktor nauk humanistycznych, absolwent fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Nauczyciel akademicki na Uniwersytecie Jagiellońskim, dyrektor Studium Pedagogicznego UJ. W latach 1990 - 2002 wojewódzki kurator oświaty w Krakowie, były doradca parlamentarnych komisji edukacyjnych, w latach 1998 - 2001 członek Rady Konsultacyjnej MEN ds. Reformy Edukacji, w latach 1990 - 2002 radny Miasta Krakowa, były wiceprzewodniczący wojewódzkiego krakowskiego Sejmiku Samorządowego. Członek zespołu edukacyjnego Rzecznika Praw Obywatelskich /w latach 2003 - 2010/. Kieruje pracami Komitetu Obywatelskiego "Edukacja dla Rozwoju". Autor projektu "Szkoła obywateli". Zajmuje się badaniami efektywności funkcjonowania systemów oświatowych i szkół, jakości pracy nauczycieli, zasad finansowania edukacji ze szczególnym uwzględnieniem możliwości wprowadzenia do niej mechanizmów rynkowych.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Rozmaitości