Jerzy Lackowski Jerzy Lackowski
1651
BLOG

Kolejne pozorne działania minister Hall

Jerzy Lackowski Jerzy Lackowski Rozmaitości Obserwuj notkę 16

Początek tego tygodnia przyniósł ogłoszenie kolejnych pomysłów minister edukacji Katarzyny Hall. Tym razem mamy do czynienia z wejściem w fazę reorganizowania, klasyczną dla biurokracji nie potrafiącej rozwiązywać istotnych dla obywatela problemów, ale niezastąpionej w kreowaniu nowych struktur, które mają się nimi zająć. I tak pani minister postanowiła dokonać reorganizacji struktur administracji oświatowej oraz rozmaitych centralnych i regionalnych instytucji edukacyjnych, nie pracujących bezpośrednio z dziećmi i młodzieżą. Słysząc tylko to wiele osób mogłoby stwierdzić, że wreszcie dojdzie do ograniczenia, a może likwidacji, prawdziwej hydry administracji oświatowej oraz rozmaitych zewnętrznych w stosunku do szkół instytucji, wykonujących często zadania przydatne właściwie tylko ich pracownikom oraz oświatowej biurokracji. Niestety po przeanalizowaniu informacji, które zostały przekazane dziennikarzom na konferencji prasowej nasuwa się smutny wniosek; otóż dojdzie do wzrostu liczby osób pracujących w administracji oraz instytucjach pozaszkolnych, a dodatkowo będziemy mieli do czynienia z potężnym wzmocnieniem centralizacji działań tych podmiotów. Najbardziej spektakularne zmiany mają dotknąć kuratoria oświaty i komisje egzaminacyjne. Oto ma powstać Krajowy Ośrodek Egzaminów i Ewaluacji z regionalnymi agendami, który przejmie zadania wykonywane dotychczas przez Centralną Komisję Egzaminacyjną oraz przez komisje okręgowe, a także część zadań kuratoriów /związanych z ewaluacjami pracy szkół i placówek oświatowych/. Do tych ośrodków ma trafić ok. 60% dotychczasowych pracowników kuratoriów, pozostali mają znaleźć się w komórkach oświatowych, jakie powstaną w obrębie urzędów wojewódzkich. Agendy tego ośrodka powstaną w każdym województwie. Warto zauważyć, że okręgowych komisji egzaminacyjnych jest 8, a regionalnych ośrodków będzie 16. Krajowy Ośrodek Egzaminów i Ewaluacji będzie podlegał Krajowemu Ośrodkowi Jakości Edukacji /KOJE/, któremu będą także podporządkowane projektowane przez MEN: Ośrodek Rozwoju Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego oraz Ośrodek Rozwoju Edukacji. Również te ośrodki będą miały swoje regionalne agendy. Jak z tego widać kreatywność ministerialnych urzędników w tworzeniu nowych bytów nie ma granic, można tylko westchnąć „czemuż nie są oni tak kreatywni w rozwiązywaniu rzeczywistych problemów edukacji”. Całość tej specyficznej twórczości zostanie prawdopodobnie sfinansowana ze środków unijnych, czyli z publicznych pieniędzy, również polskiego podatnika.

           Na konferencji prasowej minister Hall miała stwierdzić, iż dzięki tym zmianom powstaną struktury, które będą działały jak wojsko. Innymi słowy ów KOJE ma stać się takim ośrodkiem rozkazodawczym dla pozostałych jednostek i całego systemu, czymś na kształt zbrojnego ramienia ministra. Tak oto ministerstwo edukacji wchodząc w obszary zmian w administracji oświatowej i instytucjach mających wspierać szkoły i nauczycieli pokazało, iż celem ekipy minister Hall jest w istocie ograniczenie autonomii szkół i nauczycieli, co zaprzecza podstawowej idei, jaka przyświecała praktycznie wszystkim reformatorom polskiej oświaty po 1989 r. Dodatkowo zamiast ograniczyć kosztowne i niebywale rozrośnięte w Polsce struktury urzędnicze będziemy mieli do czynienia z procesem zgoła odwrotnym. Oczywiście zwiększy to możliwości zatrudniania w nich rozmaitych osób, związanych z rządzącą w resorcie ekipą. Trzeba zauważyć, iż zapowiedzi minister Hall padają w momencie, gdy rząd jakoby zamierza ograniczyć zatrudnienie w administracji. Najprawdopodobniej pytając o to usłyszymy, iż MEN wykorzystuje na ten cel środki unijne. Takie tłumaczenie to zresztą swoisty skandal, gdyż te środki powinny być rozsądnie wydawane na przedsięwzięcia, które mają istotne znaczenie dla poprawy jakości kształcenia w naszych szkołach, a nie na kolejne działania pozorne. Już teraz jestem pewien, iż te wszystkie nowe byty w żadnym stopniu nie okażą się przydatne dla rozwoju naszej oświaty, mimo epatowania słowem „rozwój” w nazwach. Można tylko skonstatować, że oświatowi decydenci postanowili pokazać specyficzny rozmach w kreowaniu nowych tworów o wdzięcznych nazwach i skrótach. Czytając owe nazwy można się zadumać: „jakiż to rozmach w działaniach pozornych za nasze pieniądze /bezpowrotnie w ten sposób marnowane/ ma władza”.

           Powtarzam od dawna, iż naszą oświatę trzeba uwolnić z gorsetu biurokratyczno – etatystycznych zależności, że trzeba nadać rzeczywisty wymiar autonomii szkół i nauczycieli oraz zająć się autentycznymi działaniami służącymi poprawie oferty edukacyjnej, jak też racjonalizacją wydatków. Tymczasem obecnie rządzący na al. Szucha realizują pomysły, które służą celom wykoncypowanym przez nich dla zaspokojenia oczekiwań jednego wąskiego środowiska. Mam wrażenie, że czynią to coraz bardziej ignorując opinie ludzi wskazujących im absurdalność oraz coraz większą szkodliwość podejmowanych przez nich działań.

           Tymczasem w Polsce można wykreować rynek niezależnych podmiotów /agencji/, które mogłyby wykonywać mierzenie jakości pracy szkół i placówek oświatowych. Można także wykorzystać potencjał szkół wyższych dla uruchomienia systemu doskonalenia i wspierania nauczycieli. Innymi słowy mądra władza powinna wiedzieć, żeoutsourcing usług jest zawsze tańszy niż ich bezpośrednie wykonywanie. Jednak w takim systemie liczyłyby się kompetencje ludzi i jakość oferowanej przez niezależne podmioty usługi, a nie rozmaite nieformalne uwarunkowania. Warto zapamiętać słowa minister Hall o potrzebnym jej wojsku, gdyż to pokazuje sposób myślenia ministra w rządzie, który kiedyś nazywano liberalnym. W 1991 r. ówczesna wiceminister edukacji Anna Radziwiłł mówiła o fundamentalnym znaczeniu uwalniania nauczycieli z rozmaitych uzależnień o charakterze polityczno – administracyjnym, a 19 lat później okazuje się, że wg obecnej minister edukacji oświata nie potrzebuje nauczycieli – kreatorów, ale wykonawców rozkazów.

           Pragnę zaznaczyć, iż zmiany w obszarach o których piszę w tym tekście są bardzo potrzebne, ale powinny mieć one charakter całkowicie odmienny niż proponowany przez MEN. Nie potrzebujemy w Polsce kolejnych struktur administracyjno – zarządczych, ale ograniczenia istniejących, a także likwidacji części z nich oraz wprowadzenia do systemu mechanizmów konkurencyjności opartej o precyzyjnie rozliczane efekty kształcenia. A podmioty administracji i inne instytucje powinny powstawać tylko w celu zaspokojenia autentycznych potrzeb osób, korzystających z edukacyjnej oferty.

Doktor nauk humanistycznych, absolwent fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Nauczyciel akademicki na Uniwersytecie Jagiellońskim, dyrektor Studium Pedagogicznego UJ. W latach 1990 - 2002 wojewódzki kurator oświaty w Krakowie, były doradca parlamentarnych komisji edukacyjnych, w latach 1998 - 2001 członek Rady Konsultacyjnej MEN ds. Reformy Edukacji, w latach 1990 - 2002 radny Miasta Krakowa, były wiceprzewodniczący wojewódzkiego krakowskiego Sejmiku Samorządowego. Członek zespołu edukacyjnego Rzecznika Praw Obywatelskich /w latach 2003 - 2010/. Kieruje pracami Komitetu Obywatelskiego "Edukacja dla Rozwoju". Autor projektu "Szkoła obywateli". Zajmuje się badaniami efektywności funkcjonowania systemów oświatowych i szkół, jakości pracy nauczycieli, zasad finansowania edukacji ze szczególnym uwzględnieniem możliwości wprowadzenia do niej mechanizmów rynkowych.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Rozmaitości