joannamorwell joannamorwell
205
BLOG

Rozdział 5 Folwarku Zwierzęcego w polskim wydaniu

joannamorwell joannamorwell Polityka Obserwuj notkę 0

www.youtube.com/watch - nuta dla chwilowej refleksji

 

Miłe dla oka koty, Cyprys i Alik zakończyły swoją whiskasową siestę… Wiedziały dobrze, że teraz nie będą mogły już zwlekać i trzeba będzie wziąć w końcu sprawy w swoje łapki..Kiedy to przebiegały obok domu  hodowcy, w głośnikach radia dało się słyszeć nadchodzący hit tego lata:  „Mówili na niego The Sun of Peru i wzdychał w tobie ból, tak jasne były dzionki, jakby zabrakło tchu”. Cyprys podczas poczęstunku zwierzył się Alikowi ze swoich tajemnic, gdzie jedną z nich, jak się okazało była przynależność do szlacheckiego herbu MiauKwau i więzy krwi z niejakim  Dr Pal Li Cho, który zamieszkiwał wilgotne tereny WODOLIONU. Zwanego przez okolicznych turystów po prostu „Jerycho”. Dr Pal Li Cho był kocim synem japońskiego wojownika, który przebywał obecnie na Wzgórzach, które miały uszy.

Cyprys przemówił kocim piskiem: – Ile to kłamstw moich przyjaciół z folwarku utkwiło we mnie, niczym kule ze strzelby groźnego dla moich ziomków Jeleni, myśliwego. Ciągle myślę o polowaniu na knury, wiesz? Ścigam je, zamiast podążać za tym, co dał mi los.. Myszy i szczury…Znudziłem się tym, wiesz ?… A te świnie ? Mój koci rozum  podpowiada mi, że ktoś, a może nawet coś, jakaś istota wyższa je tu przysłała..

Wtrącił się Alik: – Masz na myśli to samo, co ja?

- Nie wiem mój drogi, co możesz mieć na myśli, jestem już tak stary, że nie potrafię nawet czytać w myślach..

- A czy siłę wystarczającą masz aby zademonstrować mi kilka trików, miau ? – zapytał pospiesznie Aliczek – Mówiono, że przerosłeś w technikach walki samego Mistrza, Dr Pal Li Cho? Czy to prawda?

- Dr Pal Li Cho sam osobiście wręczał mi czarny pas, który niestety gdzieś mi się zagubił, jak widzisz brak kobiety doprowadza mnie do kociej dewiacji..i przeogromnej frustracji oraz zaników pamięci..Pokazałbym..

- Wierzę Ci, słyszałem o Tobie, że jesteś najbardziej szczerym kotem pod Słońcem..- rzekł Alik.

- O czym ostatnio śniłeś, Alik ? -zapytał nagle Cyprys.

- O moim Panu…że tęskni..Dlaczego pytasz ?

- Ja mam tragiczne sny..To, co dzieje się w mojej kociej łepetynie, przechodzi wszelkie pojęcie..Widziałem Ciebie, kiedy krzyczałeś, gdy Czarny Knur pił Twoją duszę, widziałem Kaczory, które płonęły gniewem, swoją byłą kociczkę, która zaprzedała duszę cmentarnym hienom i dwa knury rozparte na tronach w przedziwnie komicznych koronach..A reszta folwarku była niczym lalki, matrioszki.. Nie poruszaliśmy się, staliśmy nieruchomo, próbując krzyczeć…Boli mnie łeb..Czy to była przyszłość?

- Nie wiem i wiedzieć nie chcę..Cyprysie, proszę naucz mnie sztuki kociego karate..Być może mi się to przyda..-poprosił Alik.

- Uczynię to chętnie..jako, że jesteś miłym rozmówcą i miłym słuchaczem..- odparł Cyprys i wskazał drogę na polanę, gdzie już za chwilę jeden z kotów miał rozpocząć naukę.

Jestem jak tykająca bomba zegarowa, niektórych moje tykanie może doprowadzić do białej gorączki, jak cały czas doskonalę się w swoim darze pisania, uprawiania gimnastyki języka, bo taki piękny jest nasz ojczysty..zresztą jak inne, aczkolwiek Swój język chwalę, a Cudzy podziwiam. Zagłębianie się w tajemnice sensu człowieka na Ziemi to nałogowy rak, wyleczyć się z niego nie da. Wszelkie podobieństwo do zwierząt jak i zdarzeń jest niezamierzone i przypadkowe.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka