Pozwolę sobie stwierdzić, iż obecny przewodniczący Rady Powiatu Warszawskiego Zachodniego winien, bez podlegania jakimkolwiek kwalifikacjom, wzięty do reprezentacji Polski w pingponga.
Jak już wspominałem (co jest zebrane tutaj) w lipcu 2009 złożyłem poprawkę mającą na celu faktyczne ujawnienie w jaki sposób głosują poszczególni radni. Poprawka przepadła najpierw w Komisji Statutowej, potem na sesji rady w czasie obrad nad nowelizacją Statutu Powiatu głosami radnych z PiS i Forum Samorządowego. Po czym wszcząłem korespondencję z panem przewodniczącym, którą, w całości, niniejszym publikuję. Wniosek natury ogólnej – radni koalicyjni nie są zainteresowani tym by im ktokolwiek zaglądał w papiery i próbował rozliczać z deklaracji.
Dlaczego? Przecież miało być lepiej, miało się zmienić, a skończyło się jak zwykle – na zdjęciach z pierwszych ław i po staremu.
Zbieg okoliczności, że w tym samym momencie gdy rada powiatu odrzucała jawność swojej pracy, posłowie PiS składali interpelację do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji intencją której było zaprowadzenie obowiązku takiej jawności. Nie wiem jak wicestarosta Leszek Tokarczyk, wraz z koleżankami i kolegami, wyjaśnią swoje postępowanie w tej sprawie. Mieli okazję zrobić krok w tym kierunku – poszli na opak. Dokonując twórczej interpretacji poselskiej interpelacji – czyżby woleli być nieodpowiedzialni?
Nie wyobrażam sobie by osoba z ambicjami na funkcję burmistrza Ożarowa Mazowieckiego jednocześnie mogła być przeciwko jawności swojej pracy. Dotyczy to panów Leszka Tokarczyka i Pawła Kanclerza, o których się mówi, że właśnie takie ambicje mają i mieli okazję jednoznacznie pokazać za co mają jawność swojej pracy.
Zaufanie to coś na co trzeba ciężko zapracować. Jeśli ktoś nie chce wykonać drobnego kroku w tym kierunku to takiego zaufania nie zdobędzie. Dlaczego miałbym zaufać komuś, kto odmawia mi wglądu w swoją pracę?
Na koniec wrócę do naszego mistrza pingponga. Z setek słów, które padły wyłania się obraz nieciekawy, prowadzący do wniosku, że celem korespondencji jest przede wszystkim sprawę zagadać na śmierć. Prosiłem o podstawy prawne – w odpowiedzi dostałem teoretyczne rozważania, których konkluzja prowadzi do wniosku, iż w naszej radzie jest tak jak jest bo tak uważa pan przewodniczący, zwłaszcza w kwestii doniosłości i istotności spraw jakimi się rada ma zajmować.
Przyznam, że jak czytam takie frazesy to z miejsca wiem, że ich autor tak naprawdę nie ma nic do powiedzenia, ale czuje się w obowiązku odpowiedzieć.
By zweryfikować jaki związek z obowiązującym prawem mają słowa Jerzego Wójcika i jaki jest stan faktyczny starczy internet. Ustawa o samorządzie powiatowym zostawia to w gestii samorządu. O czym ktoś, kto pełni funkcję przewodniczącego rady, powinien wiedzieć lub nie być przewodniczącym rady.
Zapraszam na oficjalny blog: Honor Habet Onus.
1. Mój blog jest moją twierdzą, więc: * nie wolno ci mnie tutaj obrażać. * twoje komentarze muszą dotyczyć treści komentowanego wpisu. * wzajemne poszanowanie naszych poglądów musi wynikać ze świadomości ich subiektywizmu co oznacza, że nie musimy się do nich wzajemnie i usilnie przekonywać. * nie jest dla mnie ważne jakie poglądy polityczne reprezentujesz, ważna jest dla mnie treść tego co piszesz i jak piszesz. 2. Jeśli będziesz się stosował do powyższych zasad nie będziesz kasowany a ja będę się starał podejmować z tobą polemikę. 3. Jeśli nie będziesz się stosował do powyższych zasad nie oczekuj bym poświęcał ci więcej czasu niż na to zasługujesz - będziesz kasowany bez słowa uzasadnienia.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka