W dodatku ruszyła tak jak przewidywały media. Smoleńska tragedia wystawiła na próbę nasze państwo, jednak wszystko zadziałało tak jak zadziałać winno. Terminy określone w Konstytucji i ordynacji wyborczej są sztywne i nie dają większego pola manewru. Jednakże wywołało to dyskusję, czy aby właśnie nie za sztywne. W mojej ocenie fakt, że komitety mają tak mało czasu na logistyczne zorganizowanie wyborów jest pozytywem, ponieważ eliminuje „polityczny plankton”, czyli kandydatów z poparciem nie przekraczającym kilku procent liczących tylko na pokazanie się. W mojej ocenie istotą demokracji nie jest duża liczba kandydatów, tylko wybór między kandydatami, którzy mają coś do powiedzenia i zaoferowania szerokiej publiczności.
Istotniejszą kwestią jest frekwencja. Wybory to egzamin z bycia obywatelami naszego kraju. Nie ma obowiązku oddania głosu na kandydata, można oddać głos nieważny. To też jest sposób na zamanifestowanie swoich poglądów. Taką manifestacją nie jest absencja, ta raczej świadczy o niezrozumieniu demokracji (ewentualnie również o tym, że grill był istotniejszy). Ale to temat na oddzielny wpis.
Opublikowano pierwsze badania opinii publicznej poparcia dla partii politycznych wskazujące jego spadek dla PO o 6%, z kolei dla PiS zysk 14%. Należało się tego spodziewać, emocje sprzyjają takim przewartościowaniom. Niemniej za jakiś czas emocje opadną.
Kto z PiS
W mediach cały czas przewijają się dywagacje kto będzie reprezentował PiS w zbliżających się wyborach. Decyzji jeszcze nie ma, ta musi zapaść do poniedziałku, ale wszyscy wskazują Jarosława Kaczyńskiego. Polityk, w teorii, w sposób naturalny predysponowany do kontynuacji dzieła tragicznie zmarłego Lecha Kaczyńskiego, ale charakterologicznie nie pasujący do pozycji jaką pełni funkcja Prezydenta w naszym ustroju. W dodatku polityk o największym negatywnym, mobilizowanym jego osobą, elektoracie. Wydaje się, iż w tej kwestii nie znajdzie się alternatywa, ale to też zależy od poziomu emocji panujących w PiS oraz w całym bloku związanym z tym ugrupowaniem.
A ten jest wysoki. Budzi niesmak próba zawłaszczenia tragedii smoleńskiej na wyłączność. Oparta na tym kampania wyborcza nie może się powieść ponieważ potwierdzi, iż zmarły Prezydent był prezydentem określonej opcji politycznej. Nie sądzę by tego oczekiwali wyborcy. Taka retoryka trafi przede wszystkim do żelaznego elektoratu PiS, a tych przekonywać nie trzeba, za to z pewnością wywoła niechęć elektoratu niezdecydowanego. Masy ludzi spod Pałacu Prezydenckiego nie poszły tam by się pokajać i bić w piersi, tylko by pożegnać tragicznie zmarłych. W piersi niech się biją ci, którzy w ten sposób to pojmują, i to w piersi własne a nie cudze.
Trudno nie poruszyć tematu rzeszy internetowych specjalistów w każdej dziedzinie wypowiadających się, niczym autorytety, na temat smoleńskiej tragedii. To co się wyprawia jest smutne i niedorzeczne. Przykre jest gdy w ten ton włączają się felietoniści znani z prasy tradycyjnej. Święte przekonanie nie jest dowodem. Chyba, że brak dowodów jest dowodem na to, iż dowody zniszczono. Ale to już przerabialiśmy i oby nigdy więcej.
Na lewicy próżnia
W polityce strzelania sobie w stopy celuje ostatnio SLD. Wysunięcie kandydatury Grzegorza Napieralskiego w wyborach prezydenckich w moich oczach świadczy o jednym. O braku pomysłu na cokolwiek. SLD kręci się w kółko za własnym ogonem. Kandydat raczej skoncentruje się na utrzymaniu status quo, i w ten sposób swojego przywództwa, niźli nad wypracowaniem sensownego wyniku wyborczego. Tym samym, po wyborach, SLD pogrąży się w wewnętrznych dyskusjach czy wynik był sukcesem, czy też porażką. Co, dla opinii publicznej, będzie nużące i dodatkowo nakręcające pościg za ogonem.
Zresztą – czy kandydat pozbawiony charyzmy może przekonać swoją osobą wyborców? Zarówno Ryszard Kalisz, Wojciech Olejniczak, jak i Aleksander Kwaśniewski mogą robić dobrą minę do złej gry, ale realnie o wynik wyborczy mogli powalczyć wspomniani Ryszard Kalisz lub Wojciech Olejniczak bo są wyraziści.
Zapraszam na oficjalny blog: Honor Habet Onus.
1. Mój blog jest moją twierdzą, więc: * nie wolno ci mnie tutaj obrażać. * twoje komentarze muszą dotyczyć treści komentowanego wpisu. * wzajemne poszanowanie naszych poglądów musi wynikać ze świadomości ich subiektywizmu co oznacza, że nie musimy się do nich wzajemnie i usilnie przekonywać. * nie jest dla mnie ważne jakie poglądy polityczne reprezentujesz, ważna jest dla mnie treść tego co piszesz i jak piszesz. 2. Jeśli będziesz się stosował do powyższych zasad nie będziesz kasowany a ja będę się starał podejmować z tobą polemikę. 3. Jeśli nie będziesz się stosował do powyższych zasad nie oczekuj bym poświęcał ci więcej czasu niż na to zasługujesz - będziesz kasowany bez słowa uzasadnienia.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka