jurekw jurekw
380
BLOG

Współczesny przepis na skuteczną propagandę w internecie

jurekw jurekw Rozmaitości Obserwuj notkę 5

Temat nie jest teoretycznie opracowany. Dlatego uważam, że każde 'studium przypadku' jest poznawczo cenne. Przypadek który chcę opisać jest dodatkowo o tyle ważny, że dotyczy niezwykle istotnej kwestii społecznej. Chodzi oczywiście o propagandę dotyczącą OFE, a uprawianą na Salonie24.

 

1. Najważniejszy jest autorytet.

Autorytet można budować w różny sposób. Jego podstawą może być na przykład powszechnie doceniana, nadzwyczajna mądrość, albo tylko mądrość wiecowa (jak u Wałęsy). Może to też być odwaga (nieważne czy ktoś mówi mądrze - ale na pewno szczerze i stara się dotrzeć do sedna). Żyjemy w takich podłych czasach, że autorytet można zbudować nawet na niezależności. Salon24 buduje swój autorytet właśnie na niezależności. Puszcza oko do czytelnika zdając się twierdzić: to nic że politycy i pismaki kłamią i popisują się serwilizmem. Tu jest niezależne forum, na którym mogą sobie pozwolić na mówienie prawdy!

 

2. Autorytet jest na sprzedaż.

To nic odkrywczego. Ważne jest to, że w normalnym, myślącym społeczeństwie autorytet można sprzedać raz. Jak dziewictwo. Obawiam się jednak że Polski to nie dotyczyMoże tylko cena nie będzie w przyszłości już taka sama. Kiedy więc Salon24 sprzedawał swoją 'niezależność'  NFI - to mam nadzieję że przynajmniej za uczciwe pieniądze. Aby transakcja miała sens, musi być ukrywana jak najdłużej. Informacja o tym że 'lubczasopismo' prowadzone przez Ewę Lewicką jest sponsorowane pojawiła się dopiero wówczas, gdy nawet najgłupszy bywalec Salonu24 nie mógł mieć co do tego wątpliwości.

 

3. Pieniądze wygrywają.

Zdawać by się mogło, że w otwartym medium jakim jest internet najwięcej będzie zwolenników prawdy. Że w jakiejś perspektywie prawda zawsze zwycięży. Nic bardziej mylnego. Każdy - nawet najbardziej wytrwały uczestnik dyskusji w końcu się znuży i odpuści. Ktoś - komu płacą za to pieniądze (i to duże pieniądze) będzie mógł spokojnie czekać, aż pole bitwy zostanie puste. I wtedy obwieści jak zwycięzca swoją wersję prawdy. Wymęczeniu przeciwnika służy przede wszystkim stosowany na tym portalu powszechnie (ludzie się uczą) sposób dyskusji. Nie mam najmniejszej ochoty wracać do tekstów pani Lewickiej - dlatego posłużę się jedną z ostatnich notek, które czytałem (na dodatek z blogu, który niegdyś oznaczyłem jako ulubiony!).

Oto Paweł Szałamacha odpowiada na krytykę swojego tekstu dotyczącego Keynesa. Warto przeczytać. Dwa krótkie komentarze i krótka odpowiedź. Jeden - bardziej celny komentarz dowodzący iż tekst Pana Pawła jest od rzeczy został zignorowany, a drugi skwitowany następująco: "Jeśli Pan pisze, że niektóre się nie sprawdziły, ale to nie zmienia oceny, to co ma obalić teorię ? Po opłynięciu ziemi, teoria o tym ze jest płaska, po prostu idzie do kosza". Człowieka myślącego może oburzać brak logiki w tej wypowiedzi. Pewna teoria Einsteina (stabilny wszechświat ze stałą kosmologiczną) się nie sprawdziła, ale nic nie jest w stanie zmienić oceny jego teorii. Takie trudne? Obrzydzenie bierze gdy czytam coś takiego. Dlatego nie cierpię ekonomistów u których to normalka. Sądziłem że ci ludzie nie mają wstydu albo rozumu. Ale opisywany przypadek z OFE każe mi sądzić że to tylko praca.

 

4. Moderator jako współczesny cenzor.

Może i autorytet Salonu24 jest wątpliwy. Ale oferuje coś, z czym nie może się równać nawet onet. Sprawną cenzurę. Niegdyś cenzor powodował, że niepoprawny tekst lądował w szufladzie a film na półce. Teraz jest odchłań internetu. Ludzie nie mają czasu a informacji przybywa. Godzą się więc na to, że ktoś dokona za nich selekcji. Czemu więc tego nie wykorzystać? Wszak to najlepsze narzędzie propagandowe. Salon24 nieco przegiął. Po co było jeszcze wprowadzać to ukrywanie komentarzy?

5. Tradycyjne środki są także nie do pogardzenia.

Do napisania tego komentarza skłoniła mnie ankieta jaką zobaczyłem na pierwszej stronie Salonu24. Trzy pytania do wyboru: jesteś za systemem ubezpieczeń repartycyjnym (ZUS), kapitałowym (OFE), czy mieszanym. Te pytania są kretyńskie, ale jak się okazuje znalazło wielu czytelników Salonu, którzy wyrazili swoją opinię. Opinia ta była zresztą z góry do przewidzenia. Zastanówmy się chwilę. Załóżmy że ktoś jest zadłużony i brakuje mu na spłatę rat. Powinien zebrać rodzinę i zrobić ankietę, na co przeznaczymy swoje pieniądze: na wakacje, na nowe ciuchy, albo na trochę gorsze wakacje w trochę gorszych nowych ciuchach. Byle nie mówić o tym, że problemem jest czy starać się spłacić dług czy zaciągać nowy(a o wakacjach należałoby zapomnieć).

 

Lemingi jak widać wszystko łykną. Że też im się rzygać jeszcze nie chce :-(

 

jurekw
O mnie jurekw

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Rozmaitości