jurekw jurekw
304
BLOG

Rozbiór Polski w wirtualnym świecie

jurekw jurekw Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Tragedia dokonała się w ciszy. Wiele osób przeczuwało, że dzieje się coś złego. Nie brak było też głosów wieszczących kolejną narodową klęskę. Ale do dzisiaj niewielu rozumie, że ona już się dokonała.

Pierwszy zauważył i opisał to Poeta: „To co nas podzieliło – to się już nie sklei”.Granice zostały wytyczone. Polska znów stała się arenąbożych igrzysk.To, że tym razem pęknięcie powstało w sferze idei, nie sprawia, że jest ono mniej realne. Gdy w przeszłości wkraczały tu obce armie, większość ludzi normalnie szła do pracy, wychowywała dzieci, czytała książki.... Zmiany były drastyczne na polach bitew. Współczesne społeczeństwa w coraz większym stopniu funkcjonują w internecie. I tam toczą się najbardziej zaciekłe boje. Ale tego nie da się oddzielić od rzeczywistości. Wszak kluczowym momentem była realna katastrofa samolotu!

 

Tragedia w cyberprzestrzeni.

 

Jak to się stało? Tak jak bywało w przeszłości – zaistniały silne, procesy w szerszej skali. Badając wpływ internetu na społeczeństwo, zauważono że wbrew przewidywaniom rewolucja komunikacyjna nie prowadzi do zbliżenia ludzi. Ułatwia on integrację ludziom, którzy już są w jakimś sensie blisko. Ale powstają też procesy izolacji. W mikroskali tworzą się społeczności ekologów i myśliwych, miłośników gier komputerowych i miłośników książek. W Polsce - jak to często bywa, zjawisko to objawiło się z dużą przesadą. Odwrócony został proces opisany przez Hegla, powodując podział na ludzi wolnych i niewolników. Ważnym momentem było powstanie pierwszego dużego portalu (nowyekran.pl),na który nie mają wstępu niewolnicy. Najbardziej tragiczne jest to, że ludzie którzy w ten sposób wytyczyli granice wolności, przypieczętowali podział. Tak jak kiedyś Kościuszko ze swą 'nieszczęśliwe zdarzoną w kraju insurekcją'. Uświadomiłem sobie to wczoraj, gdy ktoś opublikował na tym portalu list Krzysztofa Kłopotowskiego do Ewy Stankiewicz. Tak się złożyło, że wcześniej czytałem go na blogu Autora. Przeczytałem też pierwsze komentarze pod tekstem na obu blogach. To nie są zwyczajne różnice. Między przedstawicielami dwóch obozów brak nawet cienia empatii. Zasieki i słupy graniczne można łatwo zlikwidować. Różnic, które podzieliły Polaków zniwelować w żaden sposób się nie da.

 

Zagraniczna wycieczka

 

Rzadko ostatnio bywam w krainie niewolników. Są takie regiony, których nie odwiedzam nigdy. Wczoraj jednak nie zatrzymałem się na Salonie24 i zajrzałem także na portal „Rzeczpospolitej”. A tam polemika Ireneusza Krzemińskiego z Joanną Lichocką. Zaciekawiło mnie, co też ten „uczony” III RP nazwał „zwierzęcą nienawiścią paranoików” (samo przypisanie zwierzętom uczucia nienawiści świadczy o klasie tego politruka). Poszło o tekst w którym Joanna Lichocka porównała „Gazetę Wyborczą” do „Żołnierza wolności”. Nie czytałem ani tekstu, ani polemiki. To co pisze Lichocka jest oczywistością. Ciekawsza jest jednak dla mnie reakcja mojego organizmu na tekst Krzemińskiego (może jednak w tym porównaniu do zwierząt jest coś na rzeczy ;-)). Obojętność. Tyle mnie obchodzi pan Krzemiński i jego wywody, co karaluchy na dworcu w Warszawie. Jeśli napotkałbym takiego karalucha w naszym wolnym świecie, to bym go rozdeptał. Ale to się dzieje gdzie indziej. Żyję już dość długo, by wiedzieć że nie wszędzie nas Polaków lubią.....

 

Promieniejąca Kurwa Mać

 

O uniwersalności naszej tragedii i jej kulturowym podłożu najdobitniej świadczy to, że została ona opisana przez wieszcza już blisko sto lat temu. Oto jak Julian Tuwim opisał naszą „transformację ustrojową”:

Na salę wpełza tłusty Jaszczur,
Czołg złotociekły, forsiasty praszczur:
Szczurząc i wsząc, i pchląc wspaniale,
Książę Karnawał wjeżdża na salę!
Tajniaki z tyłu, tajniaki na przedzie,
Mlaskiem, człapem, wijąc się jedzie,
Pełznie smoczysko - a na nim okrakiem
Goła, w pończochach, w cylinderku na bakier,
Z paznokciami purpurowymi,
Z wymionami malowanymi,
Z szmaragdowym monoklem w oku,
Z neonową reklamą w kroku,
Skrzecząc szlagiera:
"Komu dziś dać?
Komu dziś dać?
Komu dziś dać!"
Wierzga na gęstym pieniężnym potoku
Promieniejąca Kurwa Mać!

 

Sądzę, że nikt z wolnych ludzi nie ma wątpliwości iż te strofy opisują triumf Adama Michnika. Niedowiarkom polecam lekturę całości „Balu w operze”.

 

Co dalej?

 

Wszak mamy ciągle jeszcze wspólne państwo 'w realu'. Nie będę się bawił w proroka. Posłużę się znów cytatem z Tuwima:

Rozmyślając głęboko nad rolą
Dziennikarze szybko pisali:
- ideolo - ideolo - ideolo -
A tancerzy w hucznej sali
Jeszcze ciągle diabli brali
diabli brali
diabli brali

 

Brali i przestali. Czas przeszły. Bal się kończy i nadchodzi ciężka proza życia.

Zasieki. Słupy graniczne.

 

jurekw
O mnie jurekw

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości