jurekw jurekw
568
BLOG

W Polsce brak oburzonych, bo nikt nie chce być nieudacznikiem?

jurekw jurekw Rozmaitości Obserwuj notkę 2


Kilka historycznych wpisów z "Montora ekonomicznego" redagowanego przez profesora Artura Śliwińskiego:

2011-07-29 Front za demokracją w Eurolandzie

 
Młodzi ludzie są już na ulicach w Hiszpanii, Portugalii, Irlandii, Grecji, Niemczech, Francji, Włoszech... i wzywają do prawdziwej demokracji w Eurolandzie, prawa do obrony swoich praw, wartości, a przede wszystkim całkowicie zniszczonych - przez kryzys i brak wizji przywódców europejskich - perspektyw.

 

2011-08-25 Europa na skraju załamania

W czasie wakacyjnym przetoczyła się przez media fala pesymizmu co do przyszłości Europy. Nie jest to pesymizm nieuzasadniony. Najbardziej szokuje fakt, że nie skłania on przywództwo Unii Europejskiej i poszczególnych krajów do rewizji nieskutecznej gry na zwłokę.

 

2011-08-25 Zezłoszczona młodzież Europy

Gwałtowne zamieszki, jak te, które szalały w Londynie i w innych miastach Wielkiej Brytanii w tym tygodniu są dzwonkiem alarmowym dla polityków. Frustracja jest również wysoka wśród młodych ludzi w innych krajach w całej Europie. Skoro przepaść między bogatymi i biednymi poszerza się, następny wybuch może zdarzyć się w wielu krajach.

 

2011-08-25 Kto Ci kradnie życie?

Premier i prezydent RP chyba mieszkają w innym kraju. W Polsce oficjalnie rejestrowane bezrobocie wśród młodych ludzi w wielu 15-24 lat wynosi 23,7 % ogółu osób w wieku aktywności zawodowej, zaś co najmniej drugie tyle jest niepewnych zatrudnienia. Ale to tylko ułamek egzystencjalnych problemów młodych Polaków.


 

17 września 2011:

Od 17 września na nowojorskiej Wall Street trwają protesty przeciwko "chciwości i korupcji" amerykańskiej finansjery i polityków. Wzorowana na protestach m.in. egipskich i hiszpańskich akcja "Okupujmy Wall Street" (Occupy Wall Street) zjednuje sobie zwolenników na całym świecie, którzy dzięki serwisom takim, jak Twitter i Facebook na bieżąco poznają i finansują potrzeby protestujących.

Akcja planowana była od lipca, kiedy to grupa antyglobalistów spod znaku kanadyjskiego magazynu AdBusters zapowiedziała na 17 września 2011 roku początek "amerykańskiej rewolucji". Na stronie magazynu możemy przeczytać: "Nadszedł czas by rozprawić się z największym koruptorem naszej demokracji, z Wall Street, finansową Gomorrą Ameryki. Chcemy zobaczyć jak 20 tysięcy ludzi zalewaja dolny Manhattan, stawia namioty, kuchnie, pokojowe barykady i okupuje Wall Street miesiącami". W dzień demonstracji, na ulicach Manhattanu ostatecznie zjawiło się około 5 tysięcy protestujących.

 

15 października 2011:

Apel ze strony http://15october.net/

"Nie jesteśmy towarem w rękach bankierów i polityków. Oni nas nie reprezentują.

15 października spotkamy się na ulicach, dając początek globalnym zmianom, których się domagamy. Będziemy demonstrować pokojowo, prowadzić rozmowy i jednoczyć się dopóki nie osiągniemy naszego celu.

Ten czas jest dla nas żeby się zjednoczyć, a dla nich żeby słuchać.

Ludzie z całego świata, powstańcie 15 października"

Na powyższej stronie można zobaczyć mapkę z zanzaczonymi protestami z całego świata. Również w Warszawie, gdzie na ulicę wylazła młodzież z prywatnego liceum wspierana przez czerwonych polityków. Jakiś bałwan w PR1 dzisiaj rano orzekł, że w Polsce młodzież nie protestuje, bo nie ma powodu. Bezrobocie wśród młodzieży ponoć jest takie samo jak w innych grupach wiekowych.

 

Komentarz profesora Pawła Kozłowskiego:

"Jest to również odpowiedź na fatalny podział dochodu zarówno w skali świata, jak i w poszczególnych gospodarkach. Interesujące jest to, że w tym przypadku bodźce płyną z peryferii do centrum, odwrotnie niż dotychczas. Wszystko zaczęło się w Afryce Północnej, kiedy ludzie wyszli na ulice. Obecnie protestujący mówią, że współczesna demokracja, systemy oparte na demokracji zachodniej w ogromnym stopniu mają charakter fasadowy. [...]

Spekulacje finansowe są znacznie bardziej opłacalne od inwestycji w produkcję. Ich wielkość osiągnęła poziom sprzed 2008 r. W dłuższym okresie jest nie do utrzymania. Konieczna jest bardzo daleko idąca reforma całego światowego systemu gospodarczego, zwłaszcza systemu finansowego".

Kozłowski prognozuje, że w perspektywie miesięcy, lub kilku lat, możliwe jest utrzymanie obecnej sytuacji, z tym, że bardziej nasilone będą wahania nastrojów społecznych i w sferze gospodarki. "Będzie znakomitym polem działania dla kapitału spekulacyjnego, ale zarazem będzie to świadczyło o bezsilności władzy politycznej".

"Na Wall Street protestuje się przy ok. 7 proc. bezrobociu, natomiast u nas do niedawna stopa bezrobocia wynosiła 12 proc. Przez lata, po 1990 roku mieliśmy nawet 20 proc. bezrobocie. Pod względem rozwarstwienia dochodowego, wg danych Eurostatu, byliśmy do niedawna na drugim miejscu, po Portugalii.

[...]

Dlaczego wobec tego w Polsce protest jest mały i doszło do niego tak późno? Odpowiedzi trzeba szukać w szeroko rozumianej sferze świadomości społecznej. Polacy uwierzyli, że jeżeli im się źle dzieje, to sami są temu winni. Po 1990 r. była bardzo duża presja na tłumaczenie typu: - jeżeli uważasz, że winny jest system, to znaczy, że chcesz powrotu do PRL"

W opinii profesora efekt jest taki, że większość Polaków wybiera "indywidualne strategie dawania sobie rady". Do tego dochodzi niski poziom wzajemnego zaufania, brak chęci do współpracy z innymi. "Polacy raczej nie dążą do tego, aby zmienić całość systemu, ale do tego, żeby samemu sobie jakoś dać radę".

 

A jakie tematy królują w Polskich mediach?

Powyborcze puzle. Donald Tusk powiedział.... Grzegorz Schetyna milczy, minister Kopacz będzie marszałkiem sejmu.... itd... itp.... Cóż. Są rzeczy ważne i ważniejsze.

Prawicowa "Rzeczpospolita" piórem redaktora Magierowskiego komentuje:

Oburzeni” byliby zapewne jeszcze bardziej oburzeni, gdyby się dowiedzieli, że to w dużej mierze oni właśnie doprowadzili do obecnego krachu. Bieda i bezrobocie nie wynikają z pazerności banków, lecz z pazerności społeczeństw. Wszyscy chcą darmowej służby zdrowia, darmowych szkół, minimalnej płacy i godziwej emerytury. Kto za to płaci? Między innymi banki, udzielając pożyczek rządom Grecji, Hiszpanii, Portugalii, Irlandii, Włoch, Francji i Polski na spełnianie zachcianek obywateli.

 

Przypomina mi to dowcip o powodzi na Podchalu. Turysta obserwuje kapelusz, który płynie trochę z prądem, trochę pod prąd i znów z prądem. Zdziwony pokazuje to przechodniowi, a ten objaśnia: to nasz baca powiedział: powódź, nie powódź - orać trzeba. Tak i z naszymi prawicowymi dziennikarzami. Kryzys nie kryzys, propagandę uprawiać trzeba. Kiedyś Pietrzak naśmiewał się z komuny: państwo dopłaca do chleba, mleka, ciągników, samochodów… Do wszystkiego. Skąd bierze? Nie wiadomo. Redaktor Magierowski myśli tak samo jak komuniści, tylko miejsce państwa zajęły banki :-(

Obecna sytuacja przypomina nieco okres powojenny w Niemczech. Wtedy też szukano rozwiązań u socjaldemokratów. Ale pojawił się jeden mądry i śmiały człowiek: Ludwig Erhard, który odwrócił sytuację i poprowadził Niemcy ku dobrobytowi drogą społecznej gospodarki rynkowej.

Nasza prawica też by chętnie ludzi poprowadziłą. Ma przecież wiele cudownych pomysłów. Wprowadźmy JOW i będzie super! Albo system prezydencki! Albo dajmy każdej matce po 500 zł/miesiąc! Skąd ta impotencja? To oderwanie od rzeczywistości?

 

Obok nas....

 

Czesław Niemen śpiewał kiedyś przepiękną piosenkę o zakochanych:

Gdzieś obok nas, obok nas życia nurt,
Obok nas świateł blask, miasta rytm, gwar i szum.
Obok nas płynie tłum, obok nas tyle zmian
Niesie czas, dzieje się tyle spraw.
A my, jak we śnie, jak we śnie, jak we mgle,
Razem wciąż, sami wciąż, oczy twe, usta twe.
Ja i ty, tylko ty, na co nam świat, na co czas
To wszystko trwa obok, obok nas.

Politycy o prawicowych poglądach też są zakochani. W liberalizmie. Dlatego nie dostrzegają tego, co dzieje się wokół nich. Jeśli nastroje się zaostrzą i dojdzie do rewolucji, to znów zostaną na śmietniku historii. Czy ta miłość jest tego warta?
 


jurekw
O mnie jurekw

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Rozmaitości