<>
Westerplatte, Tibilisi a rozdzielenie wizyt w Smoleńsku
Jarosław Kaczyński, Macierewicz i wielu komentatorów twierdzą, że przyczyną "Smoleńska" było rozdzielenie wizyt premiera Tuska i prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu, w kwietniu 2010 r. / Warto więc zapytać, czy gdyby wizyt nie rozdzielono, do zamachu by nie doszło i ewentualnie, kto zyskał na rozdzieleniu wizyt?
Kto i co zyskał na rozdzieleniu wizyt w Katyniu?
W związku więc z rozdzieleniem wizyt prezydenta i premiera w Katyniu, rodzi się zasadnicze pytanie; Która strona, polska czy rosyjska, doprowadziła tak naprawdę, do rozdzielenia wizyty w Katyniu, w kwietniu 2010 r. To bardzo ważne pytanie, a prawidłowa na nie odpowiedź, może pomóc w rozwikłaniu sprawy "nieudowodnionej katastrofy w Smoleńsku".
Domyślnie przyjmuje się, że do rozdzielenia wizyt doprowadziła administracja Putina, tylko skąd wiemy na 100%, że tak właśnie było? Wizyty koordynowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych i polska Ambasada w Moskwie. Gdyby się okazało, że to MSZ tak koordynował, że wynikiem było rozdzielenie wizyt - np. przez niepoinformowanie, lub późne poinformowanie Rosjan, że Prezydent Lech Kaczyński, chce i poleci do Katynia, pomimo braku zaproszenia Putina (a więc oddzielnie) - MUSIELIBYŚMY, zgodnie z teorią "Putin rozdzielił / Putin winny" zrewidować tą teorię na korzyść tej, która mówi "MSZ zmanipulował przygotowania do wizyt / MSZ winny".
Co ciekawe, przyjęta teoria"MSZ zmanipulował / MSZ winny" wkomponowywałaby się w "wybuchową koncepcją Macierewicza", mówiącą o wybuchu tupolewa. Jeśli na pokładzie tupolewa były bomby i wybuchły nad lotniskiem w Smoleńsku, to bomby mysiały przylecieć z prezydentem z Warszawy, bez względu na to, czy były zamontowane w Samarze podczas remontu tupolewa, czy nie. - Jest jakieś inne wyjaśnienie?W kontekście powyższego, warto zobaczyć to Youtube, na którym prezydent Lech Kaczyński opowiada o tym, jak MSZ, "pomagał" mu w podróżach samolotem >>>http://www.youtube.com/watch?v=TeA6XBfEJ7E
Okazuje się też, że jedną z osób, które bezpośrednio skorzystały na rozdzieleniu wizyt w Katyniu,był premier Donald Tusk.
Gdyby 10.04.10 leciał do Smoleńska wraz z Prezydentem Lechem Kaczyńskim, mógłby być jedną z ofiar katastrofy.Można więc powiedzieć, że premier Tusk, zostając 10 kwietnia 2010 r. "w domu", świadomie lub nie, "zabezpieczył się" przed konsekwencjami "nieudowodnionej katastrofy w Smoleńsku", która jak de facto usiłuje udowodnić Macierewicz, była zamachem.
<>
Co ciekawe, słowa Bahra potwierdzają, że to w Polsce zapadła decyzja o rozdzieleniu wizyt:
"Jedno jest pewne, gospodarze na pewno byli zdziwieni dwiema uroczystościami i podejrzewam, że dość dokładnie się temu przyglądają do dziś."- twierdzi były ambasador w Rosji Jerzy Bahr.
Macierewicz nie krył zdziwienia słowami byłego ambasadora. Zdaniem Prawa i Sprawiedliwości relacja Bahra z wywiadu diametralnie różni się od zeznań byłego ambasadora w prokuraturze:
"Zacznijmy od sprawy zmiany zeznań i stanowiska przez pana ambasadora Jerzego Bahra. 4 dni temu znalazł się wywiad promujący jego najnowszą książkę. W tym wywiadzie znalazły się zupełnie nowe stwierdzenia, zmieniające zasadniczo wiedzę na temat przygotowań wizyt 7 i przede wszystkim 10 kwietnia 2010 roku. Mamy do czynienia z osobą, która miała obowiązek nadzorowania tej wizyty, więc jego stanowisko i informacje w tej sprawie są kluczowe."
Przewodniczący parlamentarnego zespołu zwrócił uwagę na koincydencję czasową wywiadu-rzeki z umorzeniem śledztwa dotyczącego przygotowań lotów:
"Dawano nam do zrozumienia, że np. MSZ zajmuje się jedną wizytą - 7 kwietnia. W sprawie wizyty prezydenta 10 kwietnia umywano ręce. W końcu coś tam wywalczyliśmy, ale przy zdecydowanej niechęci gospodarzy.(...) Zespół parlamentarny zwraca się o wznowienie postępowania związanego z przygotowaniami wizyty, ponieważ główny świadek w tej sprawie zmienił swoje stanowisko."
Konkludując, Macierewicz oznajmił, że słowami Bahra powinna zająć się prokuratura:
"Strona rosyjska robiła wszystko, by nie doszło do lądowania – tak podejrzewano w ministerstwie spraw zagranicznych, w środowisku pana ambasadora Jerzego Bahra. Te kwestie muszą zostać przez prokuraturę wyjaśnione. To wymaga wznowienia śledztwa, prokurator generalny został już o tym poinformowany." - To zła konkluzja. Prawdłowa powinna brzmieć:Strona rosyjska robiła wszystko, by nie doszło do przylotu prezydenta. - Dopirro taka konkluzja, to nie to samo, że Resjanie nie chcieli aby lądował. / Taka konkluzja może dowodzić, że "oficjalna strona rosyjska" nie planowała zamachu na polski samolot, z prezydentem na pokładzie. Oczywistym jest że "jacyś Rosjanie" brali w zamachu udział, pytaniem jest "którzy Rosjanie"? - T aka konkluzja może rzucić pełne światło na to co zaszło.
Zastanówmy się teraz, czy Rosji mogło zależeć, aby dokonać zamachu na Lecha Kaczyńskiego.
Gdyby "Smoleńsk" był rosyjskim zamachem, atak na prezydenta Polski, byłby nieformalnym wypowiedzeniem wojny Sojuszowi Północnoatlantyckiemu przez Rosję. Bo tak, zgodnie z zasadami NATO, trzeba było by ten atak kwalifikować. -Czy Rosja 10.04.10 r. czuła się na tyle silna, aby atakiem na Lecha kaczyńskiego, ryzykować konflikt zbrojny z NATO?
Trzeba pamiętać, że Rosja nie zaatakowała Tibilisi, gdy znajdował się tam właśnie Lech Kaczyński, wraz z czteroma innymi prezydentami. - To sugeruje, że 10.04.10 Rosja raczej by nie chciała prowokować konfliktu z NATO. To z kolei oznacza, że albo "Smoleńsk" rzeczywiście był katastrofą (w co coraz trudniej wierzyć), lub że zamachu nie dokonali Rosjanie związani z Putinem.
Gdyby w Tibilisi, Rosja czuła się silna, poprosiłaby grzecznie "pięciu prezydentów" o opuszczenie miasta, "bo za godzinę spadną tam bomby" i zaatakowałaby miasto. Rosja nie zaatakowała Tibilisi i nie poprosiła prezydentów o opuszczenie miasta, bo "stała za nimi" potęga NATO.To wskazuje, że Rosja nie ryzykowała konfliktu z NATO w Tibilisi i prawdopodobnie nie ryzykowała też 10 kwietnia 2010 r. zamachem na prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku.
Zamach "z góry" wszystkim sugerował, kto za nim mógł stać i może tak właśnie to zaplanowano. Zamach w Rosji , winny Putin.
Nie wiemy, że inicjatywa rozdzielenia wizyt wyszła właśnie z Rosji, a nie od Donalda Tuska.
Domyślamy się tego, bo po 10.04.10 założyliśmy z góry, że to "Rosjanie Putina" dokonali zamachu na polskiego prezydenta, podczas gdyRosja zaprosiła premiera Tuska do Smoleńska na dzień 07 kwietnia 2010 r. i nie zaprosiła na ten dzień prezydenta lecha Kaczyńskiego.
Taki są fakty. Wszystko inne i cała reszta, to chipotezy.
Dochodzę do wniosku, że Putin nie miał żadnego powodu, aby wizyty rozdzielać.
Skoro Putin mógł wraz z kanclerz Niemiec i prezydentem Lechem Kaczyńskim, oraz premierem Tuskiem brać udział w o wiele większych uroczystościach rocznicowych na Westerplatte we wrześniu 2009 r., to rozdzielanie wizyt Lecha Kaczyńskiegi i premiera Tuska chyba nie miało sensu.
- Czy dla kogoś istniał jakiś problem, lub plan wymagający rozdzielenia wizyt 04.2010 r. ?
Kto miał powód i jaka była przyczyna rozdzielenia wizyt?
Należy sobie zadać i odpowiedzieć na pytanie, dlaczego do rozdzielenia wizyt w Katyniu doszło, oraz ewentualnie, kto i co na tym zyskał. - I to jest właściwie zadane pytanie.Bo gdy pytamy, "Dlaczego Putin rozdzielił wizyty?" - odpowiedź musi brzmieć: Bo szykował zamach.Na błędnie zadane pytanie, można uzyskać odpowiedź bardzo bliską prawdzie, ale to nie znaczy, że prawdziwą. Zadanie pytania dlaczego Putin rozdzielił wizyty, z góry odrzuca ewentualność, że inicjatorem rozdzielenia wizyt, mógł być ktoś inny, np. Tusk
Odpowiedź na pytanie: Kto zyskał na rozdzieleniu wizyt w Katyniu może być wiele, ale jedną z nich, trzeba brać pod uwagę jest taka, że na rozdzieleniu wizyt w Katyniu zyskał Donald Tusk i możliwe, że inni nieznani nam "beneficjenci" takiego rozwiązania także. -Jeśli przyjmiemy, że w "Smoleńsku" 10.04.10 był planowany i doszło do zamachu, to jest wysoce prawdopodobne, ze premier Donald Tusk, teoretycznie, mógłby być jedną z ofiar takiego zamachu, lub znaleźć się w bezpośrednim zagrożeniu. Jego wcześniejsza wizyta w Smoleńsku eliminowała to zagrożenie.
Prezydent Lech Kaczyński na Westerplatte nie owijał w bawełnę, kto był sprawcą napaści na Polskę 09 i 17 września 1939 r. - Było widać, jak Putin ciężko wzdycha podczas przemówienia Lecha Kaczyńskiego.Po takiej "obróbce Putina" przez L.Kaczyńskiego, wystarczyło na molo w Sopocie zasugerować Premierowi Rosji "W Katyniu zróbmy imprezę bez niego", aby Putin zaczął o tym myśle, aż doszedł do wniosku, że to dobry pomysł. - Czy tak mogło być?
Wyobrażam sobie taką rozmowę premierów Tuska z Putinem, po uroczystościach na Westerplatte i przemówieniu prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
"No widzisz Władimir jakiego mamy prezydenta, nie potrafi uszanować gestu dobrej woli i gościnności, takie rzeczy gada. - Za pół roku będzie rocznica w Katyniu, a potem w maju, wielkie uroczystości u Was w Moskwie. Jak Kaczyński Ci taką przemowę walnie, jak dzisiaj na Westerplatte, w dodatku u Was jeszcze ludzie pamiętaja Tibilisi, to przed wyborami prezydenckimi będziesz miał obciach." - To mogło by “skusić” Putina do, możliwe że zaproponowanej mu przez Tuska, imprezy w Katyniu, ale bez prezdenta L.Kaczyńskiego.
A że jestem zwolennikiem spiskowej teorii dziejów, to zastanawiam się nad tym, czy tak w efekcie końcowym, sam Putin nie mógł być celem, gdyby to wszystko było “wielką grą” celem “zagrywki w Smoleńsku”. - Zamach przed wyborami prezydenckimi w Rosji, byłby dla Putina problemem, bo "zamachowcem mógłby być tylko On", "łobuz jeden" - Już my go dobrze znamy!
Być może wtedy, na Sopockim molo, to ze strony premiera Tuska właśnie, a nie Putina, padła propozycja rozdzielenia wizyt w Katyniu, w kwietniu 2010 r. - Zaproszenie Tuska na 07.04.2010 r. do Katynia, i nie zaproszenie na ten dzień prezydenta Kaczyńskiego, mogło być efektem “dobrze umotywowanej” propozycji premiera Donalda Tuska.
- Jest to tym bardziej prawdopodobne, bo jak widzimy na YouTube poniżej, polski MSZ-t w przeszłości przeszkadzał śp.Prezydentowi LeChowi Kaczyńskiemu w wykonywaniu jego konstytucyjnym obowiązku i prawie, do reprezentowania Polski na arenie międzynarodowej, oraz uniemożliwiał mu korzystanie z samolotów rządowych. Wystarczy posłuchać prezydenta. Takie postępowanie przed “Smoleńskiem”, może uzasadniać stwierdzenie, że rząd Tuska był zdolny do działań niezgodnych, jeśli nie z prawem, to na pewno z zasadą “dobrego wychowania.
Posłuchajmy co o przyczynach i potencjalnych okolicznościach poprzedzających katastrofę
mówiredaktor Michalkiewicz o Smoleńsku - 2010 r
Jarosław Kaczyński może mieć rację mówiąć, że rozdzielenie wizyt premiera i prezydenta w Katyniu, w kwietniu 2010 r., mogło poprzedzać katastrofę w Smoleńsku. Pytaniem jest czy ktoś celowo z tego rozdzielenia skorzystał, w celu dokonaniu zamachu na prezydenta, lub inną osobę(y) znajdującą się na pokładzie samolotu i jaki był tego motyw?
<>
Wyobrażam sobie taką rozmowę premierów Tuska z Putinem, po uroczystościach na Westerplatte i przemówieniu prezydenta Lecha Kaczyńskiego:
"Widzisz Władimir jakiego mamy prezydenta? Nie potrafi uszanować gestu dobrej woli i gościnności, takie rzeczy przy Tobie gada.Za pół roku będzie rocznica w Katyniu, a potem w maju, wielkie uroczystości u Was w Moskwie.Jak Kaczyński taką przemowę walnie w Katyniu, jak na Westerplatte, to przed wyborami prezydenckimi będziesz miał obciach.
Gdyby taka rozmowa Tuska z Putinem się odbyła, to mogła ona “skusić” Putina do, możliwe że zaproponowanej mu przez Tuska, imprezy w Katyniu, ale bez śp. Lecha Kaczyńskiego.
18 stycznia 2012 r. o godz. 9.00 Trybunał Konstytucyjny w pełnym składzie rozpoznał wniosek Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego dotyczący zasad uznawania za obywatela polskiego. W trybie kontroli prewencyjnej Trybunał stwierdził, że kwestionowane zasady uznawania za obywatela polskiego są zgodne z konstytucją, podkreślił zarazem,że sposób uregulowania instytucji uznania za obywatela w kwestionowanej ustawie jest przejawem otwartej wizji obywatelstwa polskiego. / Można stwierdzić, że tą decyzją, bez debaty publicznej, zadekretowano to, że za kilka, kilkanaście Lat, Polską będzie krajem emigrantów.
Warto zwrócić uwagę.
18 stycznia 2012 r. o godz. 9.00 Trybunał Konstytucyjny w pełnym składzie rozpoznał wniosek Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego dotyczący zasad uznawania za obywatela polskiego.
1. Marszałek B.Komorowski >>> miał przeciwne zdanie niż Lech Kaczyński
2. Prezydent B.Komorowski >>> miał takie samo zdanie jak Lech Kaczyński,
ale nie zrobił nic, aby "postawić na swoim"?
>> Lech Kaczyński zaskarżył Ustawę 27.04.2009 r.
>> wg. Turowskiego rozpoczął on szkolenia na wyjazd do Moskwy 09 lipca 2009 r.
>> Rok po uchwaleniu Ustawy z 2 kwietnia 2009 r, 10 kwietnia 2010 r. ginie Lech Kaczyński
>> Trybunał Konstytucyjny rozstrzygnął sprawę Ustawy 18 stycznia 2012 r. / Prawie dwa lata po Katastrofie Smoleńskiej
W Trybunale: Marszałek Komorowski <kontra> Prezydent Komorowski
24.09.2012 / "Publikacje Gazety Polskiej": Niedawno opisywaliśmy, jak w Konsulacie RP w Łucku na Ukrainie urzędnicy zarabiali na załatwianiu nielegalnie wiz Schengen. Według naszych informacji, podobne nielegalne interesy robi się też w urzędach wojewódzkich – na umożliwieniu stałego osiedlania się w Polsce. 15 sierpnia 2012 r. weszła w życie ustawa z 2009 r. o obywatelstwie polskim, zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego przez prezydenta Kaczyńskiego, która daje wojewodom szerokie możliwości w przyznawaniu obywatelstwa."
24.09.2012 r. "Publikacje Gazety Polskiej" w artykule "Komu wizę, komu obywatelstwo..." piszą: " W wyroku z 18 stycznia 2012 r. (M.P. 2012 poz. 39) TK uznał, że nowe zasady uznawania za obywatela polskiego są zgodne z Konstytucją. W konsekwencji orzeczenia prezydent >>> Kaczyński był zobowiązany podpisać akt." ... nawet w "Gazecie Polskiej" ktoś przeoczył akt podpisał Bronisław Komorowski.
Tak się jakoś składa, że trudno jest znaleźć w prasie związek pomiędzy uchwaleniem Ustawy o obywatelstwie polskim", katastrofą w Smoleńsku, objęciem prezydentury prez Komorowskiego i podpisaniem przez niego nowej regulacji z faktem, że po wejściu w życie regulacji, łatwiej jest otrzymać obywatelstwo polskie, niż zdać egzamin na prawo jazdy. - Czy to nie dziwne?
Myślę, że po decyzji Trybunału Konstytucyjnego, gdyby doszło do niego przed wyborami prezydenckimi i gdyby Lech Kaczyński żył, "Ustawa o obywatelstwie polskim" , która tak naprawdę jest pierwszą ważną polską ustawą imigracyjną, mogłaby by stać się osią prezydenckiej kampanii wyborczej w 2010 roku. - Katastrofa Smoleńska skutecznie temu zapobiegła. Trzeba też pamiętać, na ustawie tej najwięcej zyskują izraelscy Żydzi. Z trzech powodów:
1. Sytuacja w Izraelu: Izrael jest "jedynym krajem, któremu grozi zagłada" to słowa premiera Benjamina Netanjachu. Izrael potrzebuje "nowej ziemi"
2. "Ustawa o obywatelstwie polskim" daje Żydom obywatelstwo Europy.
3. W przypadku uchwalenia przez Sejm ustawy reprywatyzacyjnej obejmującej polskich obywateli "Ustawa o obywatelstwie polskim" daje Żydom prawo do ubiegania się o rekompensaty. / Obywatele państw obcych już "zostali załatwieni" na mocy traktatów powojennych.
"Szantaż z Izraela - prof. Wolniewicz" >>> https://www.youtube.com/watch?v=8Di5ZIZwztw
Trybunał Konstytucyjny -
dokumenty w sprawie Kp5/09
Kliknij >>> Komunikat prasowy Trybunału Konstytucyjnego
KSIĄŻKI, KTÓRE POWINIENEŚ PRZECZYTAĆ
A. Szcześniak “JUDEOPOLONIA - Żydowskie państwo w państwie polskim 1918 - 1944”
<>
INWAZJA UPIORÓW 1944 -1970
"O wkładzie szowinistów żydowskich do historii współczesnej Polski"
Zdzisław Ciesiołkiewicz / Warszawa 1956-1979
UWAGA !!! Ksiażka o tym kto i jakimi metodami wprowadzał komunizm w Polsce po 1943, i co z tego wynika dla naszej obecnej sytuacji politycznej. Aby ściągnąć PDF należy skorzystać z podanego linku, otworzyć stronę "Netload". Po otwarciu zobaczysz dwa zegary. Pod prawym zegarem kliknij na "DAWNLOD FREE", odczekaj 30 sek., przepisz czterocyfrowy numer do okienka, kliknij NEXT, odczekaj 20 sek. Następnie, kliknij na napis "Or click here" i ściągnij PDF.