Kalosh Kalosh
190
BLOG

Wszystko to pięknie, ale ja chciałbym zapytać...

Kalosh Kalosh Polityka Obserwuj notkę 3

 

Poniższy tekst miał być jedynie odpowiedzią na inny wpis, ale trochę mi się rozrósł, więc postanowiłem zrobić wpisik. Odstąpiłem od swojej zasady nie pisania o jedynkach, ale tylko pozornie, bo to co mnie interesuje, to dalekosiężne skutki tego typu rewelacji.

Wszystko to pięknie, ale ja chciałbym zapytać - do czego właściwie służy poseł na Sejm? Czy aby nie do realizowania interesów swoich wyborców?

W tym konkretnym przypadku konkretnego "sponsora", ale jeżeli ktoś myśli że w polskiej polityce istnieje choć jeden człowiek, który takich "sponsorów" nie ma, to prawdopodobnie się przeliczy. To jeden z powodów, dla których wielu ludzi w Polsce nie idzie do polityki - po prostu twarde fakty są takie, że ulotki, długopisy, ogłoszenia, bilbordy kosztują. A partia zwraca tylko za zestaw standard, kto chce więcej, ten musi dopłacić. Możemy uznać, że posłowie powinni się opierać jedynie na słupkach, codziennie sprawdzać skąd wieje wiatr i w to inwestować swój czas. Ale to tak nie działa - to jest tylko na pokaz. Prawdziwa praca jest tam właśnie z tyłu, gdzie się pichci kiełbasę.

Nie wiem czy to dobrze, wiem że nie jest to jakieś polskie wynaturzenie - to jest po prostu demokracja. Jedni mają producentów parówek, inni żelatyny, inni jeszcze jednorękich bandytów. W Hameryce szef Departamentu Stanu najpierw organizuje bizneHalliburtons w zaopatrzeniu dla wojska, a po skończeniu kadencji zostaje szefem firmy realizującej te zamówienia. Myślicie że o tym wcześniej z nimi nie rozmawiał? Że nie był na "ty" z właścicielami? Tak po prostu wygląda polityka, a chodzi o grubą kasę, dlatego Chlebowski zaryzykował mimo że go wcześniej pryncypał ostrzegał przed urwaniem łba bodajże.

Czy Chlebowski jest winny czy niewinny? A winny czego zapytajmy. Kradzieży? Korupcji? Przecież to jest właśnie praca parlamentarzysty - wpływać na kształt ustaw. Gdyby ustawy były tworzone tylko przez ministerstwa, to nasz kraj wyglądałby jednak nieco gorzej. Większość posłów mimo że się nie zna ni w ząb na tym o czym pisze, to jednak zachowuje jedną podstawową zaletę - jakiś kontakt z rzeczywistością mają, choćby przez swoich asystentów. A z moich osobistych kontaktów z pracownikami ministerstw wszelakich wynika czarno na białym, że oni już dawno są zamknięci w swoich twierdzach.

Więc wracając do pytania - czy winny? Winny, winny jak cholera. Winny, bo przecież robi to co powinien. Ja bym zamiast biadać na temat formy rozmowy, czy była propozycja czy nie było (bo być nie musiała, kto się orientuje choć pobieżnie, ten wMariusz Kamińskiie, że w tym środowisku pewne rzeczy sa po prostu oczywiste, nie ma o czym gadać) - zastanówmy się raczej, komu ta dęta afera służy? (Bo że dęta to wystarczy zmierzyć poziom konkretów w materiałach CBA, z tego nawet wpisu do akt nie będzie, i już tam raczej Mario Kamionka nic w zakamarkach nie ma). Raz - Kamińskiemu jest na rękę, bo coś tam ugra, coś przykryje. Dwa - PiS jako taki, bo co wali w rząd, to dobre. Trzy - paradoksalnie rządowi też, bo teraz nikt już z tej ustawy nie wywali dodatkowego podatku dla legalnie przecież (niekiedy) działającego biznesu, a dziurę łatać trzeba. Podobnie było z Rywinem - wszyscy dyskutowali czy przyszedł czy nie, w czyim imieniu itp. A kluczowe zagadnienie, że zablokowano korzystną dla obywateli ustawę zakazującą koncentracji i tworzeniu imperiów medialnych, jakoś tak z tyłu się poniewierało.

A czy to co się dzieje jest dobre dla nas, obywateli? Tu już pewności nie mam. Raz, że jako zwolennik minimalnego państwa uważam że jakiekolwiek pieniądze lepiej pracują w kieszeni najgorszego z opasłych wyzyskiwaczy, niż we wspólnym worku. Dwa, że takie działanie, jakie serwuje nam po raz któryś już nasza klasa polityczna rozwala nam samą ideę demokracji. Bo przecież cała awantura wynika tylko z kontekstu - gdyby na miejsce "Rysia" wstawić "Gienka", który reprezentuje inną branżę, dajmy na to mleczarską - to całość nagrania pozostMleczkoanie ta sama, ale to mleczarze będą płacić więcej do wora (Na utrzymanie tej hydry nienasyconej, ich dzieci, żon i matek) tylko dlatego że "budżet państwa" potrzebuje więcej. I ich rozmowa z posłem, im bardziej wpływowym tym lepiej, jest naturalnym sposobem działania w demokracji.

Zanim zaczniecie mnie tu atakować ustawami lobbingowymi itp. dyrdymałami, to śpieszę donieść, że wszystkie tego typu dyrdymały mają przecież na celu tylko jedno - by obywatel miał jasno powiedziane który poseł czyje interesy promuje. I by posłowie dalej mogli robić to samo, tylko bez szlajania się po cmentarzach, z otwartą przyłbicą. Jedyne co tu jest nie tak powtarzam - to kontekst. A kontekst można zawsze dorobić, lud jest na kupnie. Czy nie jest trochę tak, że nasi dumni reprezentanci szlajają się po parkach miejskich z powodu naszej świętoszkowatości, hipokryzji zakorzenionej u każdego z nas z osobna, i w całym społeczeństwie razem wziętym?

Ja bym Chlebowskiego wywalił na zbity pysk - nie dlatego że w ogóle gadał z tamtymi, ale za to że jest debilem i dał się przyłapać, co ileśtam głosów jego partii odbierze. W końcu z elektoratem się nie dyskutuje, elektorat się "wychowuje", czy też "tresuje".

Kalosh
O mnie Kalosh

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka