kamiln95 kamiln95
219
BLOG

Dlaczego Europa odchodzi, a reszta świata zostaje?

kamiln95 kamiln95 Polityka Obserwuj notkę 5
   
 
 
 
 
 
 

 Dlaczego Europa odchodzi, a reszta świata zostaje?
 
 
 
      Przez wieki Stary Kontynent był kolebką cywilizacji. Właśnie tu, w Europie rozgrywały się najważniejsze wydarzenia, największe bitwy, najwspanialsze odkrycia. Jeśli w starożytności Rzym mówiono "Caput mundi" (czyli Głowa świata, to bez wątpienia później tą rolę przejęła cała Europa. Niemniej w polityce nie istnieje pojęcie wieczności. Dzisiejsza potęga jutro może być jedynie wspomnieniem dawnej chwili. Owa chwila dla Europy oznaczała długi okres.  Ponad tysiąc lat nowożytnej historii, w centrum świata znajdowała się Europa. W XX wieku Turcję nazywano "chorym człowiekiem Europy", lecz chory był już wówczas cały kontynent.Fakt, że nikt tego nie dostrzegł był wynikiem ukrycia się choroby, w postaci jeszcze nie gasnących potęg w rodzaju Imperium Brytyjskiego, Francji, czy carskiej Rosji. 
Koncepcja równowagi sił tak bardzo promowana przez Metternicha, czy Talleyranda nie była wynikiem pacyfistycznych poglądów obu ministrów, lecz raczej dostrzeżeniem, iż walcząca ze sobą Europa pokazuje reszcie świata, że poszczególne armie krajów Starego Kontynentu można pokonać, nawet jeśli są one liczniejsze. W późniejszych latach dominacja Europy nie polegała już powoli na jej sile militarnej, lecz bardziej na przekonaniu, że to właśnie Europa, tylko ona jest w stanie decydować, w miarę rozsądnie o losach świata. Adekwatnym przykładem jest tutaj brytyjskie panowanie w Indiach. Przez cały okres, w którym Brytyjczycy rządzili w Indiach nigdy nie utrzymywali tam armii zdolnej pokonać połączone siły indyjskie, lecz szacunek dla wyższości Imperium Brytyjskiego był najskuteczniejszą bronią. Na świecie uważano, że nie można negocjować z Europą podziału świata, bo jej bogactwa, siła, a przede wszystkim doświadczenie jest zbyt przeważającym czynnikiem w ewentualnej konfrontacji. 
 
 
       Tyle, że przebieg, a następnie wynik II Wojny Światowej brutalnie obnażył wszelkie słabości wszystkich imperiów europejskich. Klęska Francji w przeciągu zaledwie kilku tygodni pozwoliło Japończykom przejąć ich posiadłości w Azji, natomiast niemoc Wielkiej Brytanii w walkach z III Rzeszą uświadomiło Hindusom i nie tylko im, że dobre, stare Imperium nie posiada już wystarczających sił nawet do skutecznej obrony interesów na kontynencie europejskich, a co dopiero na przeprowadzanie akcji zbrojnych w różnych częściach świata, jak to robiła dawniej. Nieudana z politycznego punktu widzenia interwencja francusko-brytyjska w rejonie Kanału Sueskiego w 1956 roku to raczej rozpaczliwy, ostatni poryw dawnego imperializmu, który jeszcze stulecie wcześniej święcił takie triumfy. Gdy brytyjski minister obrony przekazywał informację swojemu amerykańskiemu odpowiednikowi o wycofaniu swojej armii z tego regionu, Amerykanin ze zdziwieniem zapytał, jak Brytyjczycy mogli zamienić wpływy polityczne na darmową aspirynę, co było jednoznacznym przytykiem do cięć w armii, w zamian za rozbudowaną opiekę socjalną i medyczną.
 
 
       Podobne myślenie było niewątpliwie związane z wynikiem wyżej wspomnianej II Wojny Światowej. Powojenna, zniszczona Europa, widziała w integracji europejskiej oraz rozwojowi darmowej opieki państwa, w walce z biedą, sposób na zażegnanie odwiecznych konfliktów terytorialnych oraz narodowościowych. Właśnie wtedy, dzięki ówczesnym politykom którzy uznali, iż Europę nie stać już na wielkie wojny, można było rozpocząć ów proces integracji i rozwoju społeczeństwa obywatelskiego. Lecz poszczególne europejskie rządy musiały się pogodzić z wojskową dominacją Stanów Zjednoczonych Ameryki. Także odbudowująca się Japonia, także dzięki amerykańskim dotacjom, stanęła do rywalizacji z Europą. Jej szybki wzrost gospodarczy w latach 70. był wyraźną konkurencją dla gospodarek: amerykańskiej i europejskiej. Podobne działania jak stworzenie Komisji Trójstronnej przez Davida Rockefellera i Zbigniewa Brzezińskiego, miała na celu skonsolidowanie tych trzech sił, jako przeciwwagę dla komunistycznych Chin i ZSRR. Świąt się jednak od tego czasu wyraźnie zmienił. 
Dziś nie ma już ani ZSRR, ani także Chiny nie stanowią tak jawnego zagrożenia jak kiedyś. Japonia, dawny gospodarczy tygrys azjatycki, dziś pozostaje w stagnacji, którą poszczególne rządy z Tokio próbują przezwyciężyć. Połączona w Unię Europejską, Europa odzyskała na pewien czas dość solidną pozycję, aby grać w światowej polityce co najmniej równorzędnego partnera, lecz podobny układ sił, tak naprawdę żadnej ze stron do końca nie odpowiada. Coraz bardziej zadłużona Ameryka, wymaga od swojej starszej europejskiej siostry, większych nakładów na armię, co z kolei jest nie do przyjęcia dla nas, jako, że nikt w Europie nie zgodzi się oddać darmowej aspiryny w zamian za obecność czyiś wojsk na drugim końcu świata. Nowe, wschodzące potęgi, jak Indie, Pakistan, czy Brazylia domagają się większego udziału w światowej politycy, co może obrazować choćby ich dążenia do uzyskania stałego miejsca w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. 
Słabnąca Rosja, bardziej jest zajęta, eksportacją własnych złóż surowców naturalnych niż grania pierwszych skrzypiec, jak za czasów Związku Sowieckiego. Jestem Europejczykiem. Urodziłem się w Europie, myślę po europejsku. Z trudem rozumiem inne kontynenty. 
 
 
     Jak każdy rasowy Europejczyk zachowuje się pseudo arystokratycznie, sądząc, że jedynie w Europie jesteśmy zdolni do rzeczy wielkich, z lekceważeniem traktując inne państwa na świecie, ale myślenie po europejsku nie jest równoznaczne z byciem ślepym i głuchym na rzeczywistość. A ta nie przedstawia się dla nas zbyt optymistycznie. 25 % światowej produkcji, jaką uzyskuje Europa to wczorajszy sukces, który dziś jest zadowalającym poziomie, ale gdy jutro się obudzimy, czym nas będzie mogła jeszcze zaskoczyć Europa? Nie stawiam wniosków, nie wyrokuje, ale wydaje mi się, że ostatnią naszą możliwością nie jest już zasiadanie na tronie świata, lecz stanie za nim i szeptanie do ucha temu, kto aktualnie na świecie panuje. Dziś to niewątpliwie Stany Zjednoczone Ameryki, ale kto będzie jutro? Wniosek jest smutny, ale tylko jeden. Dla Europy skończyły się jej czasy. Teraz nadchodzą czasy inne. Jakie? Przekonamy się już wkrótce.
 
 
 
(-) Kamil Niesyto

 
kamiln95
O mnie kamiln95

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka