Część pierwsza
Słuchając i widząc doniesienia z wojny, można odnieść wrażenie, że w wojskach rosyjskich służą głównie osoby głęboko upośledzone umysłowo. Nie jest to zupełnie prawda, ponieważ obsługa rosyjskiego sprzętu bojowego wymaga sporych zdolności intelektualnych. Dowodem na są słowa Putina o podłączeniu kabelków w rakietach.
Tak na marginesie, to zawsze mi się wydawało, że odpalanie rosyjskich rakiet wygląda tak, jak na filmach z 007. Wpisuje się szyfr i naciska przycisk. Albo wkłada kartę kodową… może dwie karty kodowe… plus jeszcze szyfr… ale kabelek?! To tak, jakby Putin powiedział, że jego wojsko osiągnęło zdolność bojową i zmontowało sobie iglice w kulomiotach. Bo do tej pory nie mieli iglic i wszystkie ich operacje poligonowe wyglądały tak, że ganiali z bronią bez iglic – dla bezpieczeństwa, jeszcze by się sami postrzelili – krzycząc do siebie: ta-ta-ta-ta-ta! Drudzy na to: pa-pa-pa-pa-pa! Inni z kolei: Bum!… Bum!… Bum!… Jak smarkacze na własnym podwórku. Może dlatego teraz mają takie wyniki.
Ten kabelek do rakiety, który trzeba zamontować, to nie może być taki zwykły kawałek przewodu, który można zastąpić drutem. Przeczy temu cała filozofia rosyjska, której podstawowym systemem jest bezpieczeństwo. Tak, państwo policyjne to jest norma życiowa Rosjan. Wystarczy wziąć do ręki Dostojewskiego, żeby się o tym przekonać. Wszyscy się tam długo i rozwlekle spowiadają niczym na śledztwie. Dla Rosjan to jest właśnie normalne. Cała gospodarka składa się u nich z bezpieczeństwa. To tak, jakby pojazd składał się głównie z hamulca. Gospodarka socjalistyczna to w rzeczywistości rosyjska gospodarka podniesiona do rangi doktryny. Jeśli nie wierzycie, to spójrzcie na Chiny. Jest to kraj, który odciął się od gospodarki ZSRR i teraz odnosi sukces, w którym ma szansę przegonić USA. To jest stan, który miała osiągnąć Rosja pod rządami komunistów, ale dla Rosji była to zawsze mrzonka. Chiny to zrobiły!
Wróćmy do kabelka. To musi być coś takiego jak pośrednik w Apple, skomputeryzowana wtyczka, której głównym celem jest niedopuszczenie do złamania praw autorskich producenta. A u Rosjan, zapewne nieodpalenie rakiety bez zezwolenia. Pewnie gdzieś w oprogramowaniu rakiety jest zaszyta procedura sprawdzająca, czy kabelek jest prawilny. Można sobie wyobrazić procedurę odpalania rakiet w odpowiedzi na – już lecące – głowice amerykańskie. Albo jakieś inne. Dowódca wyjmuje z sejfu kabelek i wręcza go kabelkowemu Wańce. Wańka i Sasza (jego zastępca z ramienia KGB) biegną albo nawet jadą do wyrzutni. Wrogie głowice lecą. Wańka, trzęsącymi się rękami, otwiera odpowiedni panel i podłącza kabelek. Takie podłączenie też pewnie jest też pewni niełatwe i wymaga poważnych studiów. Może nawet tajnego klucza do przykręcenia. Wańka usiłuje dopasować odpowiednią śrubkę do gniazda. W tle nadlatują obce głowice. Śrubka wypada mu z ręki i ginie we wnętrznościach rakiety. Sasza odruchowo sięga po broń. Wymieniają spojrzenia – jeśli nie podejmą decyzji, są już skazani. Sasza wyjmuje z ust gumę do żucia i kabelek zostaje przytwierdzony. Rakieta może startować.
Rakieta sobie leci, a w powietrzu jest zimno i gumożujne połączenie szlag trafia. Układ bezpieczeństwa stwierdza brak kabelka i podejmuje decyzję o zatrzymaniu rakiety. Tyle że zatrzymana rakieta nie wisi sobie, ale spada. Na przykład na blok mieszkalny. To jednak nie wina projektantów lub dowództwa, tylko tych dwóch buców przecież. I mamy to, co mamy – rakiety, które trafiają nie w cel, tylko w różne miejsca cywilne. Bo przecież filozofia kabelkowa jest niewątpliwie powielona na wszystkie rakiety. Wydaje się to nieoczywiste? Niby czemu. Skoro kablobezpieczeństwo jest takie skuteczne i UnivierKabloMag (czy jak to się tam nazywa) wyprodukował tych kabelków na tysiąc lat naprzód, to trzeba je zacząć używać. W kolejach i samolotach pewnie też. I może w sterowniach elektrowni jądrowych, kto wie? A na pewno we wszystkich pojazdach wojskowych.
Rosja — Część druga
Gdybym był racjonalistą, mógłbym upierać się, że Wszechświat jest obiektem Boltzmana, nieuchronnie powstałym w odwiecznej próżni.
Co jest łatwiejsze: być czarownikiem i wierzyć w Jedynego, czy być racjonalistą i wierzyć w samorództwo?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka