karakanmobile karakanmobile
697
BLOG

WOŚP, Adamowicz, szczujnie, kłamstwa i indoktrynacja

karakanmobile karakanmobile Polityka Obserwuj notkę 0

    Nie sposób wobec wydarzeń 13 stycznia 2019 przejść obojętnie. Byliśmy świadkami morderstwa. Być może jednak od samego zdarzenia gorsze jest to co się z nim robi. A robi się rzeczy niemieszczące się w jakichkolwiek kanonach etycznych. Oprócz oczywiście radości ze śmierci znienawidzonego polityka (macie pokrywę od szamba zamiast mózgu wy wszyscy), próby wykorzystania tej tragedii do własnych celów i eskalacji wojny polsko-polskiej. Wybaczcie emocjonalny ton. Jestem tym wszystkim w...zdenerwowany.

1. WOŚP

    O ile Owsiaka zwyczajnie nie lubię, o tyle WOŚP jest inicjatywą jak najbardziej, moim zdaniem, pozytywną. Żeby wyrazić dlaczego go nie lubię, musiałbym w zasadzie przepisać felieton Łukasza Warzechy Owsiakowi nie należy się specjalne traktowanie . Polska służba zdrowia jest w bardzo złym stanie i sprzęt WOŚP rzeczywiście ten stan poprawia. To, że jedni szaleją z nienawiści na widok WOŚP, a inni gdy widzą jego krytykę lub jego lidera, jest już osobną sprawą. Czego jednak nie strawię, to czepianie się dzieci i nastolatków, że zostają wolontariuszami tego przedsięwzięcia. Jest ono co prawda marginalne, ale samo jego istnienie jest irytujące. Tyle wymiocin lano i leje się nadal na młodzież. Dlaczego krytykuje się ją gdy robi coś dobrego? Dlaczego odbiera się im chęć do czynienia dobra, zamiast wewnętrznie cieszyć się, że najprawdopodobniej (bo pewnie są i tacy, co robią to dla PR-u) spotykamy na swojej drodze dobrą osobę? W tym zdominowanym przez zło (nie tylko teraz oczywiście) świecie każda taka osoba jest cenna. Nie każdy licealista z puszką to wyznawca kultu Owsiaka. Jestem nawet przekonany, że większości wolontariuszy jest on zwyczajnie obojętny.

2. Adamowicz

    Niestety prezydent Gdańska Paweł Adamowicz (1965-2019) nie przeżył ataku. Nie był to człowiek z mojej bajki politycznej, ale mimo mojej krytycznej wobec niego postawy, po prostu nie zasłużył na śmierć, tym bardziej w tak okrutny sposób. Wspominam o swojej niechęci do niego, gdyż uważam, że trzeba być szczerym, kondolencje od takiej osoby brzmią chyba nawet bardziej wiarygodnie, a z poglądem "ciszej nad tą trumną" zwyczajnie się nie zgadzam, choć go rozumiem i szanuję. Śmierć nie zmazuje win denata. Zaznaczam jednak, że krytykuję go jako polityka, za decyzje polityczne, nie jako osobę. Nie zamierzam tu pisać czy był miły czy chamski itd. bo go zwyczajnie nie znałem. Będę takie "zabezpieczenia" wstawiał w tekst, bo w czasie, gdy emocję biorą górę nad rozumem obawiam się, że ktoś rozpęta histerię i zarzuci mi opluwanie zmarłego. O powodach swojego krytycyzmu wobec prezydenta Adamowicza nie będę tu pisać. Za to napiszę o nim coś dobrego, bo uważam, że tragicznie zmarłemu prezydentowi się to po prostu należy. Wspierał działalność Związku Polaków na Białorusi (według prezes tego związku Andżeliki Borys), przez 21 lat jego rządów (czytałem ile lat w Super Expresie) Gdańsk przyjął blisko 50 rodzin repatriantów (według Marcina Siembidy) oraz, według opinii internautów, utrzymał relatywnie niskie zadłużenie miasta. Normalnie nie traktowałbym tego jako zasługę, ale jak pisała prof. Elżbieta Kornberger-Sokołowska, dominującą tendencją jest realizowanie zadań publicznych w interesie lokalnej społeczności, nawet kosztem zadłużenia samorządu - niestety nie pamiętam tytułu książki. Skoro taka jest polityka, to utrzymywanie niskiego deficytu, to rzeczywiście osiągnięcie. Pewnie zrobił więcej dobrego, ale te 3 rzeczy zapadły mi w pamięć. Sam atak nakazuje zastanowić się nad szeroko pojętym bezpieczeństwem. Sprawca moim zdaniem nie był zwykłym szaleńcem. Wiedział, gdzie ugodzić, żeby zabić. Potem wygłaszał manifest i dopiero go obezwładniono. W tym czasie prezydent Adamowicz wykrwawiał się na scenie, widziały to setki osób. Nie chciałbym być tam podczas mordu i patrzeć na to wszystko na żywo. Podkreślam jeszcze raz. To nie był człowiek z moich kręgów politycznych, ale to nie oznacza, że w mojej ocenie zasłużył na śmierć, zwłaszcza na tak brutalną. Kim był Stefan W. i dlaczego tak naprawdę wybrał prezydenta Adamowicza na ofiarę? Możemy tylko spekulować. Rzekomo jest chory psychicznie. A może po prostu jest psychopatą? Dlaczego nie zabił sędziego, który go skazał, a prezydenta, który nie ma przecież mocy prawnej do wydawania wyroków? To było coś więcej niż atak szaleńca? Mam nadzieję, że zostanie to wyjaśnione. Śmierć została oczywiście użyta celem emocjonalnej mobilizacji elektoratów. Rozpętały się lawiny wzajemnych wymiocin, oskarżanie o krew na rękach, wycieranie twarzy tragedią, a to spowodowało wylew hipokryzji obu środowisk. Zadziałały dokładnie te same mechanizmy, co w momencie oskarżania śp. Pawła Adamowicza o fałszowanie oświadczeń majątkowych. Wyborcy PiS żywili nadzieję, że "wreszcie ktoś z tym złodziejem zrobi porządek" nie mając żadnych dowodów, że Adamowicz oświadczenia te rzeczywiście fałszował. Elektorat totalnej opozycji natomiast rozpoczynał lament, że "Kaczafi (od Mu’ammara al-Kaddafiego - dyktatora Libii w latach 1969-2011) idzie po Adamowicza. Chodźmy go bronić". Koniec końców, nie wyjaśniono tej sprawy, ale to już standard III RP.

3. Szczujnie

    Jak to w naszym nieszczęsnym kraju bywa przy takich sytuacjach, wystartowały 2 machiny propagandy. Jedna strona winą obarcza PO, bo szczuło w przeszłości. Druga dorabia temu wątki skrajnie prawicowe. Jaka jest prawda? Obie strony odpowiadają za degenerację debaty politycznej i zamiany jej w festiwal rzucania kałem - przynajmniej lud ma igrzyska. Najbardziej zapadły mi w pamięć: materiał TVP z 14 stycznia 2019 i artykuł na Wirtualnej Polsce. Obydwa te wytwory propagandy są niczym więcej niż głośnym rykiem hipokryzji. Mówią prawdę, a manipulują. To nie jest paradoks. Prawdą też można manipulować, nawet mówiąc prawdę.

    TVP1

    Nie mam pojęcia, kto jest autorem materiału, ale ta osoba nie powinna nazywać się dziennikarzem. Najwyżej wyrobnikiem propagandy. Przekaz oparto o narrację, że to PO jest winne eskalacji agresji w życiu publicznym. Jest to prawda, aczkolwiek niecała. Pokazano aresztowanie Ryszarda Cyby, który 19 października 2010 zamordował Marka Rosiaka w biurze poselskim PiS w Łodzi. Podobnie jak Stefan W. wygłosił manifest. Powiedział do kamer, że chciał "zabić pisowca". Dalej już wypowiedzi prominentnych polityków PO o "dożynaniu watah", "szarańczy", "bolszewikach", "wyskakiwaniu z okien", "zimnym Lechu" itd. Jednostronność tego przekazu jest po prostu aż bolesna. Czy wy w tym TVP naprawdę uważacie, że wasz odbiorca to ćwierćmózg, debil i pelikan? Sądzicie, że wasz mechanizm propagandy jest niejasny. Jest jasny i to bardzo. Pominęliście waszych "ubeków", "zomowców", "volksdeutschy" kierowanych w tamtą stronę, celem pokazania, że tylko PO jest odpowiedzialne za to, że polska debata polityczna przypomina raczej, za przeproszeniem, wylewanie wiadra kloacznego na oponenta i im wiadro większe, im bogatsza jego zawartość, tym lepiej. Patrzeć się na to nie da, słowo daję. W swojej propagandzie jesteście tak ordynarni, że Łodzianie poszli "bronić Zdanowskiej" - osoby prawomocnie skazanej za oszustwo (nie mam nic do pani Zdanowskiej, stwierdzam tylko fakt). Ale jak widać nie odpuszczacie.

    WP

    Kilka godzin wcześniej Jakub Bierzyński z WP popełnił artykuł, który w swej propagandzie nie jest wiele bardziej wyrafinowany od szczucia w TVPiS. Uderzył mnie on tak mocno, że postanowiłem z nim tu polemizować i wytknąć, gdzie moim zdaniem doszło tu do propagandy. Cytaty z artykułu zapiszę kursywą.

    Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz nie żyje. Padł ofiarą nożownika, który wdarł się na scenę "Światełka do nieba”. Zaraz po zamachu pojawiły się apele o wstrzemięźliwość, milczenie, modlitwę. Nie mam zamiaru milczeć. Wręcz przeciwnie, chce mi się krzyczeć!

Przyznam, że ja też. Choć pewnie z innych powodów. Mam dość propagandy jaką POPiS uskutecznia.

    Atak na Pawła Adamowicza to akt stricte polityczny. Ofiarą jest czynny polityk. Zamachowiec w momencie ataku wykrzykiwał polityczne hasła. Hasła inspirowane polityczną propagandą.

Treść przekazów publicznej telewizji szkalujących ofiarę zamachu można wyliczać długo. Adamowicz w oficjalnym przekazie to aferzysta o nieudokumentowanym majątku: "CBA na tropie prezydenta Gdańska, "Prowokacje prezydenta Gdańska", "Gdańskie układy prezydenta Adamowicza", "CBA na tropie” itp.

Jeżeli rzeczywiście taka była inspiracja mordercy, to chyba można nazwać go nowym Cybą, który koniecznie chciał "zabić pisowca". Oczywiście nie wymagam, by pan wspominał o Cybie. Piszę o nim z 2 powodów: 1. Przedstawił pan problem bardzo jednostronnie. 2. Gdy Piotr Szczęsny podpalił się pod PKiN, Jacek Żakowski zmanipulował przekaz sugerując, że od 1968 roku w Polsce nikt się nie podpalił. Była 1 lub 2 takie osoby i stało się to za rządów Tuska. Obawiam się więc, że niektórzy mogli po prostu zapomnieć.

Treść przekazów "wolnych mediów" to natomiast "PiS szkaluje Bogu ducha winnych obrońców demokracji", "PiS chce więzić Adamowicza", "Niemcy zaniepokojeni sytuacją w Polsce". Jedyne, co potraficie, to z góry zakładać, że jak PiS rusza "waszego człowieka" to na pewno chce go oszkalować. Ja dla odmiany nie przesądzam, czy Adamowicz oszukiwał, czy nie i w tym momencie nie jest to ważne.

    Dzisiaj w obliczu tragedii Paweł Szefermaker, sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji stwierdza: "Potrzebna jest propaństwowa dyskusja".

Trudno się z tą opinią nie zgodzić. To przecież państwo zamierzoną bezczynnością przez lata prowokowało do przemocy. Dzisiaj zbieramy gorzkie owoce tej polityki.

Pełna zgoda. Jak mniemam chodzi panu także o radość po wypadku prezydenta Dudy, przypadkową obecność Tadli na A4, wypadku premier Szydło, kuźniarowe Seicento Ahead i wiele innych, o czym pisał pański redakcyjny kolega, Marcin Makowski. Chodzi panu zapewne też o wylew ścieków po wiadomości o chorobie Kaczyńskiego, po śmierci poseł PiS Jolanty Szczypińskiej. Ubolewa też pan pewnie nad tym, że państwo olało radnego Krakowa z PO, który chciał oglądać publiczną egzekucję "bandy PiSowskiej", Wałęsę i jego "z okien będziecie wyskakiwać", Frasyniuka i jego "system zmusza nas do tego, żeby zamiast jaj poleciały kamienie". O to także panu chodzi?

    Do dzisiaj nie przedstawiono zarzutów ludziom, który symbolicznie wieszali europosłów Platformy Obywatelskiej w Katowicach.

Rzeczywiście, tu ONR poszedł za daleko. Tak się nie robi.

    Prokuratura nie dopatrzyła się przestępstwa w "akcie zgonu" Pawła Adamowicza jaki opublikowała Młodzież Wszechpolska. Wręcz odwrotnie, jej były szef dostaje ministerialną posadę.

Jak pan bezczelnie manipuluje. Był to akt zgonu POLITYCZNEGO. Młodzież Wszechpolska uznała, iż ze względu na decyzje jakie popełnił, uczynił siebie trupem POLITYCZNYM, nie fizycznym. Nie było tam nawoływania do krzywdzenia Adamowicza, ani tym bardziej do mordowania go. Ale pan oczywiście bazuje na emocjach i liczy, że pańscy czytelnicy zawyją z oburzenia. Zawyłem, ale ze względu na manipulację, jaką się pan posłużył. Co do Andruszkiewicza, też jestem przeciwny jego nominacji, ale wyborcy PO zaczęli manipulować zdjęciem wiceministra. Dokleili osobie ze zdjęcia swastykę III Rzeszy, a na ścianę wlepili zdjęcie pary gejów, że hehe narodowiec w siłowni dla gejów. Skąd ta homofobia swoją drogą? Inny prezes MW, Roman Giertych, jest dyżurnym adwokatem totalnej opozycji i panu to nie przeszkadza. Poza tym narracja sugeruje, że dostał za bycie narodowcem. PiSowi narodowcy raczej przeszkadzają niż służą, a Robert Winnicki wskazywał, że Andruszkiewicz dawno porzucił ideę narodową.

    Uczestnicy marszów Niepodległości nawołujący do nienawiści rasowej i narodowościowej pozostali do dzisiaj bezkarni.

Chciałbym ich poznać. Jeśli jednak to prawda, to rzeczywiście jest to skandal. Narazie wygląda to na typowe hurr durr faszyści.

    Ci którzy pobili protestujące kobiety nie mają się czego obawiać. Prokuratura umorzyła śledztwo w ich sprawie.

Szanowny pan wie, że to były bezczelne prowokatorki, które zablokowały trasę legalnego marszu? Nie oznacza to oczywiście, że należało je pobić (przyjmę interpretację na pana korzyść, bo mogło to być naruszenie nietykalności cielesnej), ale zrobiliście z tych pań "ofiary faszyzmu" kompletnie olewając ich zachowanie.

    Także to, w sprawie haniebnego, grożącego szubienicą transparentu jaki pojawił się na stadionie Legii w Warszawie.

Nie znam sprawy, więc nie osądzam, czy ma pan rację czy nie.

    Zamach na prezydenta Gdańska to sprawa polityczna, bo jest rezultatem wieloletniego przyzwolenia na przemoc symboliczną. Państwo pod wodzą Jarosława Kaczyńskiego zamiast chronić obywateli, sprawować odstraszającą funkcję dla wszelkiej maści przestępców wręcz odwrotnie, prowadziło politykę tolerancji dla nienawiści i przemocy.

Sprawca twierdzi, że "siedział za niewinność". Co ma z tym Adamowicz wspólnego, można się narazie tylko domyślać. Ale pogarda w polskim życiu publicznym jest faktem. Z drugim zdaniem zgadzam się w 100%. Państwo tolerowało nienawistników zarówno pisowskich, jak i totalnoopozycyjnych.

    Każda przemoc zaczyna się w mowie, kończy fizycznym atakiem. Minister Ziobro bardzo dużo mówi o prewencyjnej roli służb i egzekwowania prawa. Szkoda, że robi to w tak wybiórczy sposób. Rola państwa w tej sprawie jest kwestią polityczną, bo kwestią polityczną jest jego naprawa.

Nie każda, ale to mało istotny szczegół. Dalej znowu pełna zgoda. Musimy zlikwidować ten problem. Zaznaczam tylko, że prewencja nie może ograniczać wolności.

    Im głośniej będziemy na ten temat krzyczeć, im bardziej otwarta dyskusja, tym większe szanse na przywrócenie standardów bezpieczeństwa w życiu publicznym. Standardów, które zostały zniszczone poczynając od przemocy słowa i przemocy symboli.

A tu się zakrztusiłem. Chyba pan nie chce powiedzieć, że owymi zniszczonymi standardami były procesy o "Antykomora", pokazowe aresztowanie za "zamach krzesłem", katowanie na ulicy człowieka, który nawet nie był uczestnikiem Marszu Niepodległości, nakaz podpalenia budki strażniczej pod ambasadą Rosji, strzelanie z broni gładkolufowej do górników zanim cokolwiek jeszcze zrobili w kierunku władzy oraz przemoc wobec redakcji Wprost. Nie chce pan, prawda? Nie uważa pan też za wysokie standardy krzyże z puszek po piwach, "zimnego Lecha", "kaczki po smoleńsku", oddawanie moczu na znicze,  "patroszenie Kaczyńskiego" i przyzwolenie PO na to? Nie uważa pan, że obóz rządzący powinien po zamordowaniu polityka opozycji wysyłać Niesiołowskiego do mediów, żeby konfabulował, iż Cyba chciał zabić kogokolwiek i był wcześniej u niego?

    Mechanizm ten zadziałał w przypadku prezydenta Gdańska, ale może zadziałać też w przypadku innych szkalowanych publicznie osób. Po kłamliwej kampanii szkalującej sędziów przeprowadzonej przez Fundację Narodową, minister Suski mówi o złocie, które "niektórzy sędziowie mają zakopane w ogródkach". Dziś ukazuje się tygodnik Seci z sędziami na okładce. Twarze wykrzywione nienawistnym grymasem, w rękach karabiny maszynowe, granatnik, na szyi sznury amunicji. Podpis: "Rozgrzana kasta". Gdy jutro ofiarą będzie sędzia też będziecie jak minister Sellin całkowicie zaskoczeni? Znowu wezwiecie do modlitwy?

Okładka "Sieci" jest zwyczajnie głupia. Terminu "kasta" jako pierwsza użyła prof. Małgorzata Gersdorf. Wy wszyscy po stronie totalnej opozycji przecież ją kochacie. To ta "apolityczna" pani, która stała ze świeczką. PiSowskie coś trudno nazwać reformą. To raczej psucie niż reforma. Panią Gersdorf, przy całym szacunku dla jej osoby, trudno zaś nazwać apolityczną. Kampania o sędziach jest oczywiście manipulacją. Niemniej jednak wy postanowiliście zabarykadować się i jak mantrę powtarzać, że wszystko w sądach jest ok, a przewlekłości to wina Januszy i Grażyn pozywających się o pierdoły (to nie w mediach akurat, ale tekst "obrońcy sądów" na Twitterze). Uniewinniani sędziowie z zarzutów kradzieży, a to części do wiertarki, pendrive'ów, 50 PLN staruszce, nie wzięli się z Nowogrodzkiej, a z życia. Pokazują, że praktyka takiego orzekania istnieje i, nawet jeśli jest marginalna, należy ją zmienić. Niektórzy z sędziów jednak zareagowali wrzaskiem na jakiekolwiek próby dyscyplinowania, bo najwyraźniej pomylili niezawisłość z brakiem jakiejkolwiek odpowiedzialności. PiSowskie patologie przy powoływaniu Izby Dyscyplinarnej to już osobna sprawa. Kółko wzajemnej adoracji, jakie w kręgu szeroko rozumianych "obrońców sądów" powstało, zaczęło ordynarnie łamać zasadę apolityczności, a na końcu stworzyło niebezpieczny precedens, będący bezprawną reakcją na bezprawie władzy i zostało sędziami we własnej sprawie. Podobnie jak Bartłomiej Radziejewski czekam, aż jakiś sąd zawiesi prawo o ruchu drogowym, żebym mógł jeździć 120 w zabudowanym i nie stracić prawa jazdy.

    Modlitwa nie uratuje życia Pawłowi Adamowiczowi. Modlitwa też nie naprawi mechanizmów, które prowadzą do przemocy. Zamach na prezydenta Gdańska to drugi taki przypadek w wolnej Polsce. Modlitwa nie wystarczy jeśli chcemy, żeby nie był ostatni. Trzeba wzniecić polityczną dyskusję, bo polskie państwo wymaga naprawy, bo polskie życie publiczne wymaga naprawy, bo dyskusja publiczna wymaga naprawy. To nie są tematy wiary, które można rozwiązać modlitwą, lecz tematy stricte polityczne. Musimy jasno głośno i otwarcie domagać się rozliczenia tych, który zaniechaniem, pozwoleniem na przemoc dopuścili do tej zbrodni.

Za polskie państwo ktoś przecież ponosi odpowiedzialność. Za zamach w Gdańsku także.

Pełna zgoda. Podsumowując jednak pański artykuł stwierdzam, że jest on popisowym dziełem manipulacji emocjami odbiorcy. Zastosował pan ten sam mechanizm, który stosowało TVP - pominął pan winę PO w powstaniu problemu, jaki pan opisał. Jak oni pominęli swoich "volksdeutschy", "zomowców", "wielkomiejskich cwaniaków" (o których było tyle jęczenia, że jak Pawłowicz mogła - ale elektorat PiS "przygłupami z Polski B" to już się fajnie nazywało), tak pan pominął "szarańczę", "dożynanie watah", "bolszewików". Zarzucacie mediom PiS coś, co sami robicie. Płaczecie o tym, jak PiS dzieli Polaków, jednocześnie wymiotujecie wyzwiskami na elektorat tej partii. Wasze autorytety namawiają do "bojkotowania Podkarpacia", albo - trzymajcie mnie - skaczą z pretensjami do Pawła Domagały, że "nie chce wolności" i "nie chce żyć polityką" oraz Dawida Podsiadło i Męskiego Grania (cóż za szowinistyczna nazwa, prawda?), że "nie chcą iść pod wiatr, gdy wieje w dobrą stronę". Nawet piosence o miłości do kobiety i drugiej nie wiem w sumie o czym, usiłowały dorobić kontekst polityczny. Wszystko zniszczycie, co nie wydaje wam się wystarczająco mocno po waszej stronie. Czepcie się PiSu, nie Domagały.

Artykuł cytowałem w oparciu o art.29 ustawy o prawie autorskim.

4. Kłamstwa

    Każda taka sprawa ciągnie za sobą falę kłamstw. Najbardziej uwierają mnie te, które robią z śp. Adamowicza męczennika sprawy środowisk LGBT i "uchodźców". W manifeście mordercy nic takiego nie ma. Nie ma też informacji od prokuratury jakoby coś takiego w ogóle zasugerował. Lewicowym aktywistom nie przeszkadza to jednak w dorabianiu temu faszyzmu i homofobii: https://twitter.com/CallumCant1/status/1084817533335674880 . No jak tu przepuścić taką okazję? Niecodziennie przecież polityk proLGBT i proimigracyjny umiera w tak brutalny sposób, na oczach setek ludzi. Nie można nie dorobić temu wątków faszystowskich, homofobicznych, islamofobicznych, bo to marnowanie okazji. Ten cały Callum Cant to mąciciel i hiena, która żeruje na tragedii Adamowicza. Nie można takich propagandystów ignorować. Trzeba zwalczać ich propagandę.

Następna mądra to Agata Pyzik https://twitter.com/makowski_m/status/1084890004604809216 . Kolejna coś tam sobie dopisała, co pasowało jej do narracji. Zrobiła z mordercy skrajnego prawicowca, oczywiście bez żadnych dowodów. Ale narracja trafia na podatny grunt, bo pasuje do pewnej wizji świata, którą już pożyteczni idioci będą nadal kolportować. Pani Agato, tak się nie robi.

Przykładów jest więcej, ale zwyczajnie nie chcę przedłużać i te 2 wystarczą do zobrazowania kłamstw wokół śmierci Pawła Adamowicza.

5. Indoktrynacja

    Tej sprawy zostawić obojętnie nie można. Z tym zgadza się zapewne większość z was. Zgadza się też Rafał Trzaskowski, co niestety w tym przypadku nie przynosi nic dobrego. Znany ze swych lewicowych zamiłowań prezydent Warszawy przystąpił do walki z mową nienawiści drogą edukacji w szkołach. Co do zasady słusznie. Jednak gorzej gdy robi się to według wytycznych ewidentnie lewicowej Fundacji Batorego. Ma ona specjalny podręcznik o mowie nienawiści, który zawiera takie kwiatki (via Łukasz Warzecha http://wei.org.pl/article/indoktrynacja-w-warszawskich-szkolach/ ):

Uwagę zwraca „piramida nienawiści”, wyznaczona w latach 50. przez amerykańskiego socjologa Gordona Allporta. Tworzy ona ciąg, na spodzie którego jest sfera „uprzedzeń”, wyżej – „nienawiści”, a na samej górze „przemoc”. Nie miejsce tu na interpretowanie badań Allporta, prowadzonych w całkowicie innym kontekście socjologicznym, kulturowym i w innych czasach. Ważne, że gdyby potraktować ten schemat literalnie, musiałby on oznaczać zamknięcie ust krytykom większości współczesnych zjawisk społecznych. Najniższe piętro piramidy bowiem to „słowny brak akceptacji”, co samo w sobie jest już absurdem – czyżbyśmy byli zobowiązani do aprobowania nawet na poziomie werbalnym wszystkiego, co się nam nie podoba? Na to wygląda, bo w tej warstwie widzimy „język wykluczający” (nieostra kategoria, dowolnie interpretowana przez lewicę), „rozpowszechnianie mitów, stereotypów, plotek” (nie wolno nam nawet plotkować?), a nawet „złośliwe żarty”. Według schematu Allporta tak, jak pokazano go na obrazku, wszystkie te zachowania prowadzą na koniec do przemocy, zaś na samym szczycie piramidy jest „eksterminacja”. Czyli, mówiąc w uproszczeniu, złośliwie żartując z kolegi zmierzam do jego eksterminacji.

Dalej jest jeszcze lepiej:

Drugi obrazek z podręcznika jest jeszcze bardziej porażający. W ramce mamy obraz grup, które – zdaniem autorów podręcznika – są najczęściej ofiarami mowy nienawiści: uchodźcy, geje i lesbijki, wyznawcy islamu, Romowie (czyli po prostu Cyganie – ale to słowo eksperci Fundacji Batorego zapewne też już kwalifikują jako mowę nienawiści), osoby czarnoskóre (czyli Murzyni – jak wyżej), feministki i osoby starsze. Ten schemat jest wprost wzięty z ideologicznych podręczników skrajnej lewicy i w praktyce paraliżowałby debatę o imigracji, o agresywnym forsowaniu własnych norm przez organizacje homoseksualistów, o wpływie imigracji islamskiej na zachodnie społeczeństwa – i tak dalej.

Warzecha podsumowuje i wskazuje na problem, że media lewicowe widzą indoktrynację w Jasełkach, sami tymczasem kładą do głów dzieci swoją wersję świata:

Przeglądając cały podręcznik, nie będziemy mieć wątpliwości, że jest zbudowany zgodnie z jednym, lewicowym paradygmatem. Nie uwzględnia przy tym w ogóle dylematu, związanego z faktyczną cenzurą, którą wprowadza rozszerzające podejście do pojęcia „mowy nienawiści” (lub w ogóle samo to pojęcie, wąsko czy szeroko rozumiane).

Gdyby pomysł Trzaskowskiego polegał na tym, żeby tę właśnie dyskusję sprowokować – jak pogodzić wolność słowa z pewną wstrzemięźliwością w wyrażaniu opinii, mając na uwadze, że słowa mają konsekwencje – nie byłoby problemu. Trzaskowski zachował się jednak tak, jakby żadnych wątpliwości ani dyskusji nie było. Jako podstawę do lekcji w szkołach zarekomendował jedno źródło, stworzone przez fundację, której lewicowa proweniencja i kurs nie pozostawiają wątpliwości, narzucając dzieciom określony sposób widzenia spraw. A pamiętajmy, że mówimy tu o lekcjach dotykających bardzo wrażliwej sfery światopoglądowej, której szkoła nie powinna tykać bez konsultacji z rodzicami. Czyż to nie lewicowe media przygotowały setki, jeśli nie tysiące materiałów o rzekomej indoktrynacji, polegającej na organizacji jasełek czy obecności księży w szkole? Tu tymczasem nie widzą problemu, choć mówimy o narzucaniu określonego paradygmatu w ramach obowiązkowych godzin wychowawczych. Rodzice, którzy nie zgadzają się z poglądami, formułowanymi przez Fundację Batorego, nie będą mieć nic do powiedzenia.

Pan Rafał Trzaskowski jest tu bardzo transparentny. Proszę więc obejrzeć ów podręcznik i samemu wyciągnąć wnioski: https://twitter.com/trzaskowski_/status/1085092325578166273

    Kończąc ten wywód...

... powiem tylko, że to wszystko jest irytujące. Niby żyję już trochę w naszym nieszczęśliwym kraju, niby nie zobaczyłem nic, czego nie spodziewałbym się w tej sprawie zobaczyć, ale mimo wszystko jestem wściekły na to. No bo popatrzcie. Ginie człowiek. Ginie w sposób bardzo brutalny, w przestrzeni publicznej, na oczach setek osób, a jego śmierć stała się okazją do rozpętania propagandy, lewicowej indoktrynacji w szkołach, kłamstw o rzekomym zabójstwie za LGBT albo "uchodźców", a może nawet do wprowadzenia cenzury (już tlą się takie głosy). Mało kto chce rozmawiać o procedurach bezpieczeństwa, fikcji zwanej firmy ochroniarskie, akredytacjach dziennikarskich, już debata o karze śmierci dla takich osób jak Stefan W. ma więcej sensu. Nie zastanawiamy się już nawet ile pieniędzy zebrał Owsiak i co te pieniądze mogą uczynić. Zastąpiła je nienawiść i rozhuśtane emocje. Mało kto też pyta o to, o co zaraz zapytam. Ile jeszcze ludzi musi zginąć, żebyśmy (nie tylko Polacy) pojęli, że wzajemna nienawiść nas zeżre? Ile jeszcze ludzi musi zginąć, zanim dojrzejemy do tego by nie dać się ponosić emocjom i przestali brać udział w spektaklu nienawiści, który fundują nam nasi włodarze obecni, byli, zaprzeszli i wszyscy inni? Nawet jeśli teraz sprawca nie był fanatykiem opcji politycznej A czy B, to problem ten istnieje. Wiadomość o śmierci, czy nieszczęściu polityka A lub B, wzbudza dzikie instynkty w ludziach. I to paradoksalnie niekoniecznie młodych, a podobno "tyle przemocy w tych grach i komputerach, paczo w komórki i gupiejo". Ciekawe więc w co grał Hitler, Stalin, Pol Pot i Mao Tse-Tung.

Nie wiem jaką osobą prywatnie był śp. Paweł Adamowicz, ale jako polityka krytykowałem go. Nie życzyłem mu jednak nigdy śmierci, tym bardziej przedwczesnej i z rąk psychopaty. Mój wewnętrzny kodeks etyczny mi na to nie pozwala. Rodzinie pana prezydenta życzę, by kiedyś odnaleźli spokój ducha i żeby przetrwali ten niewątpliwie ciężki czas. Panu panie Adamowicz, niech Bóg, jeśli jest, a wierzę, że jest, odpuści grzechy, które każdy człowiek przecież popełnia i przyjmie do grona zbawionych w niebie.

Piszę tak subiektywnie jak się tylko da

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka