Ja wiem, że przesadzam. Leżąc sobie spokojnie na samym dnie, na puchowej pierzynie z kilku metrów mułu, jednego można być pewnym. Nas nie powiesili.
Ale widząc tego błazna w uszatce na początku meczu tak mi coś błysnęło, że będzie wesoło. No i zaczęła się jazda.
Potem jeszcze bezlitosna kamera trzasnęła nas po oczach Bronkiem...
Nie mam ochoty tego szerzej komentować, ale jeśli ktoś ustawia obronę w oparciu o mającego nią kierować gościa, który we własnym, bardzo przeciętnym klubie nie jest nawet w stanie dopchać się do ławki rezerwowych, niech się nie dziwi, że praktycznie każdy, bardziej skoordynowany atak przeciwnika kończy się bramką.
Niech im murawa lekką będzie.
Inne tematy w dziale Polityka