Znany, amerykański komentator tenisowy Steve Tignor o szansach Agnieszki Radwańskiej w dalszej części sezonu.
"Nic nie jest w stanie zwolnić tempa Agnieszki. W ten weekend będzie grać w Pucharze Federacji dla Polski, a potem, przez dwa kolejne tygodnie w Doha i Dubaju. Z Australii wyjechała z jednym wielkim osiągnięciem - jej pierwszym od trzech lat zwycięstwem nad Azarenką. Ale również z jednym, wielkim rozczarowaniem - jej już drugą, druzgocącą porażką w wielkoszlemowym półfinale. Zdaniem Radwańskiej, winę za to ponosi konieczność grania dwa dni z rzędu, ale przecież ona, kiedy nie gra w Wielkich Szlemach, robi tak niemalże co tydzień i będzie musiała tak grać już w Doha w przyszłym tygodniu.
Tenis Radwańskiej zawsze składał się z dawki chaosu, przebiegłości i defensywy kogoś z założenia stojącego na przegranej pozycji. Czy po zwycięstwie nad Azarenką będzie w stanie uwierzyć, że dorównała swoim koleżankom z najlepszej piątki rankingu? Wątpię, na pewno bowiem nie dodało jej to więcej pewności siebie w AO. Ale byłoby miło, gdyby tak się stało jeszcze w tym roku."
Co warto do tego dodać?
Moim zdaniem tylko parafrazę tego, co po meczu z Cibulkową powiedziała sama Agnieszka, jeśli "nogi nie chcą biegać", nawet największa pewność siebie i siła mentalna nie wystarczą.
I informacja na temat rozpoczynającego się 10 lutego turnieju w Doha. Broniąca tytułu Azarenka wycofała się z zawodów, nie wystartuje tam także Maria Szarapowa. A to oznacza, że jeśli Agnieszka obroni swoje osiągnięcie sprzed roku i dotrze do półfinału, może awansować na trzecie miejsce w rankingu.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
