Bronek wczoraj nie pożegnał się ze wszystkimi, ale zapowiedział niemal wprost, że stanie na czele - "demokratycznego, pospolitego ruszenia w imię powstrzymania fali agresji". Jako, przepraszam, kto? Pomijając oczywiście sytuację, w której on wciąż liczy na to, że ktoś to wszystko inaczej policzy.
No i dzisiaj dostaliśmy odpowiedź. Aleksander Smolar zasugerował, że mógłby on, znaczy Bronek, stać sę twarzą "obozu PO" podczas przygotowania do i w czasie samych wyborów parlamentarnych. Bo PO, po odejściu Tuska, zdaniem Smolara, nie ma takiej twarzy.
Smolar, bądźmy uczciwi, sam zgłasza pewne obiekcje, gdyż Bronisław jest jednak osobą, która właśnie jedne wybory przegrała, ale jak widać, bierze tę opcję poważnie po uwagę. Nie bez odrobiny rozsądku zastanawiając się pewnie nad tym, że wątpliwości, wątpliwościami, ale co będzie, jak Bronek się uprze?
I oby Bronisław w tym uporze wytrwał. Bo albo PO rozwali - część spróbuje dokleić się do Kukiza, a część "zagęści beton" od KPP, SLD, WSI, ITD, aż po Gang Andrzejków - albo wyszykuje im taki zbiorowy pogrzeb, że niech się fanfary przy pochówku Ślepowrona schowają.
Tak im dopomóż ten, w którego naprawdę wierzą.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo