Zastanawiał się, czy ściągnąć tą Shadkovską z lizakiem, z wydętymi ustami,trzymającą w prawej ręce jointa. Wisiała u Niego już od paru lat. Ta sama, niezmienna. Nie mógł tego przełknąć. Gapił się na nią. Tęsknił. Twarda metalowa rama przeszkadzała mu - tak bardzo chciał ją przytulić. Zostawiła pędzle, antyramy i kolorowe ciuchy w kropki. Zostawiła ślady włosów na kanapie, kubek ze swoim zdjęciem, szlafrok w łazience i kota, który przesypiał całe dnie na kuchennym parapecie. Tęsknił, nie docierało do Niego, jak mogła tak nagle zniknąć. Pamiętał jej uśmiech w szpitalnym szlafroku, włosy spięte w kucyk, opadające na zgrabne plecy, którymi nieraz wtulała się w Jego pościel. "Wszystko będzie dobrze" - mówiła. Pamiętał, jak trzymała pędzel w ustach, delikatnie zsuwając go w dół po jego ciele, prosząc Go o więcej miłości. Odeszła trzeciego marca. Nie zdążył się nawet pożegnać. Wtedy wyciągnął Go zza szafy. Obraz.
Inne tematy w dziale Rozmaitości