Słowa Jarosława Kaczyńskiego mają taką moc sprawczą, że często spełniają się znacznie wcześniej, niż on sam to planował.
Jeżdżąc latem po Polsce, prezes PiS w każdym mieście mówił o potrzebie promowania Polski w świecie. Zapowiadał, że gdy wróci do władzy, to jego rząd nie będzie żałował pieniędzy na zamawianie filmów – u reżyserów światowej sławy i z udziałem najwybitniejszych aktorów – opiewających szczególnie ważne dla Polski wydarzenia historyczne.
No i proszę! PiS jeszcze nie rządzi, premierem jest wciąż nieudolny, leniwy i zbrodniczy Tusk – a zapowiedzi Jarosława Kaczyńskiego już stają się ciałem.
Na międzynarodowym festiwalu w Wenecji widzowie przyjęli 10-minutową owacją na stojąco prapremierę filmu „Wałęsa. Człowiek z nadziei”.
Film wyreżyserował jeden z najwybitniejszych reżyserów w historii światowego kina, laureat Oscara za całokształt twórczości, zdobywca bezliku prestiżowych nagród na wszystkich liczących się festiwalach świata.
Współautorem scenariusza jest wybitny pisarz i dramaturg, którego sztuki z powodzeniem były grane na deskach znanych teatrów w Nowym Jorku i wielu innych miejscach całego świata.
W filmie zagrała plejada znakomitych aktorów.
Film opiewa jedno z najbardziej przełomowych wydarzeń XX wieku.
Jestem przekonany, że Jarosław Kaczyński z równą satysfakcją co niecierpliwością czeka na możliwość zobaczenia tego filmu. I że obejrzy go z dumą i wzruszeniem.
Jerzy Skoczylas
Inne tematy w dziale Polityka