Debata prezydencka w TVP z 12 maja 2025 miała trwać 2,5 godziny, ale okazała się morderczym maratonem frazesów, który zmęczył nawet najbardziej wytrwałych widzów. Czy ktoś zyskał?
Przyznam szczerze – debata prezydencka w TVP z 12 maja 2025 roku, którą zapowiadano na 2,5 godziny, okazała się męczącym doświadczeniem. Zsumowanie czasu pytań, odpowiedzi i ripost pomnożone przez liczbę kandydatów daje inny wynik, niż TVP optymistycznie założyła.
Jakubiak i Woch. Dobrzy wujkowie na weselu, czasami coś dobrze powiedzą, ale jak strzelą żartem, to lekka żenada – na weselu zwalasz to na alkohol, a tu nie wiem. Lubię pana Jakubiaka mimo to.
Lewica młoda: Zandberg i Biejat. Wygrywa Zandberg. Pani Biejat straciła na świeżości i szczerości. Lewica starszego pokolenia. Wygrywa Senyszyn (brak konkurenta).
Konfederacja. Tak jak koszulki OTUA, powinny powstać koszulki Kon fe de rac JA. Mentzen stracił, Braun nic nie zyskał. Taki remis na dole tabeli, nic nikomu nie daje.
Hołownia. Nie ufam.
Trzaskowski grał na własnym boisku, mecz domowy, atut własnych trybun. Mimo to nie położył konkurentów na deski. Wściekłe ataki na Nawrockiego, nawet trafiając w cel, wielkiej szkody nie zrobiły. Sama telewizja chyba zrobiła mu dużo krzywdy – niekorzystne ujęcia kamer, fatalny makijaż względem oświetlenia.
W kategorii bokser wygrywa Nawrocki. Świetne trzymanie gardy i bardzo dobrze przygotowany kondycyjnie. Z atakami tak średnio, ale poprawnie.
W kategorii Stańczyk wygrywa Stańczyk z zakolami.
W kategorii tajemnicza żona wygrywa pan, którego nazwiska i poglądów nawet nie pamiętam. A, i ten pan od Putina wygrywa tytuł Putinista roku – byłbym zapomniał.
O pani ambasadorowej nie napiszę nic, bo nie warto. Za to pan Radomir Wit swoją martyrologiczną historią, o którą nikt nie pytał, zdobył u mnie honorowe członkostwo ZBOWiD-u.
Dziękuję za uwagę.
Inne tematy w dziale Polityka