Kasjopea Kasjopea
318
BLOG

50 shades of green, czyli o kamuflażu

Kasjopea Kasjopea Hobby Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

                Czytam różne dzieła – co mi wpadnie w rękę. Ostatnio wpadła „Gazeta Polska” z 26 kwietnia 2017 roku, czyli całkiem świeży numer, w porównaniu z wykopywanymi co jakiś czas z poddasza czasopismami o różnej tematyce zakupionymi przed dziesięciu, a nawet kilkunastu laty (starszych niż samo mieszkanie tam nie ma). Albo książkami, liczącymi sobie lat kilkadziesiąt, sto, ponad sto… Tym razem jednak, jak wspomniałam, znalazłam sobie świeżynkę. Otworzyłam ją na chybił trafił na stronie 83, a tam moim oczom ukazał się zachęcający tytuł „Drugie życie munduru” autorstwa Piotra Chmielarza. Zasadnicza treść artykułu jest dla mnie mało odkrywcza, jednak dopiski z boku wzbudziły moje zainteresowanie i wywołały… zaraz poinformuję co wywołały, lecz najpierw zacytuję: „Podobno mężczyzna rozróżnia trzy kolory: fajny, brzydki i niemęski. Być może, ale która z pań potrafi powiedzieć, czym się różnią foliage green, olive drab i khaki? Albo która z przedstawicielek płci pięknej wie, czym jest tropentarn, multiterrain pattern czy pencott green-zone? Tak, to kolory według wojskowej nomenklatury oraz nazwy handlowe wzorów kamuflaży stosowanych przez różne armie. Mężczyzna wie również, że każdy wzór maskowania pasuje do innej pory roku, terenu i klimatu”. Przez cały czas spędzony na czytaniu tego urywka miałam ochotę wyskoczyć w powietrze niczym osioł ze Shreka, krzycząc „ja! Ja!”. Tak, właśnie ten stan umysłu wywołał ten mały fragment tekstu.

                Autor artykułu najwyraźniej nie uwzględnił istnienia kobiet i dziewcząt zainteresowanych strzelectwem, modelarstwem i militariami jako takimi… Nie mówiąc o istnieniu książek dla najzwyczajniejszych dziewcząt, w których to książkach bohaterowie są opisani jako noszący, na przykład, spodnie w kolorze khaki – bo akurat w takich okolicznościach po raz pierwszy zetknęłam się z tą nazwą koloru. Potem przez jakiś czas należałam do jednej z organizacji strzeleckich, jednak obowiązki zmusiły mnie do zakończenia tego rozdziału w moim życiu – nie miałam dostatecznie dużo czasu. Ale o kamuflażach co nieco zdążyłam się dowiedzieć. W końcu natknęłam się na pewnego Cefeusza, który zachęcił mnie do modelarstwa, i w ten sposób ostatecznie zdobyłam wystarczający zasób wiedzy o odcieniach zieleni, brązu i szarości (bez skojarzeń, przy tej szarości, bardzo proszę), by malować swoje modele na w miarę realistyczne kolory. A że mieszkam ledwie kilka przystanków od sklepu modelarskiego, to mogę sobie oglądać tudzież kupować farbki o kolorach takich jak Russian Armor Green, French Blue, Polish Blue, A39 Neutral Grey 36270 , a nawet wspomniany wcześniej Olive Drab, jeśli tylko zechcę i potrzebuję.

                Modelarstwo jest to hobby dość wciągające. Wciąga czas i zasoby pieniężne. Ale potem jest na co popatrzeć. Skoro już rozpoczęłam ten temat, opowiem troszeczkę o wspomnianym zajęciu.

    To mój pierwszy model, De Havilland Vampire. Użyte farby były dołączone do modelu – zaczynając swoją przygodę z modelarstwem (że tak się sztampowo wyrażę) poszłam pod tym względem trochę na łatwiznę, ale efekt wydaje mi się być satysfakcjonujący. Brytyjski myśliwiec odrzutowy z lat 40. całkiem nieźle prezentuje się na półce. Skala? 1:72.

image


    Następnie zeszłam z chmur na ziemię i podjęłam próbę wykonania modelu czołgu Matilda w skali 1:76. Tu już było nieco trudniej niż z samolotem, bo wybrałam dość skomplikowane malowanie.

image


    W tak zwanym międzyczasie wykonałam jeden model cywilny, samochodu Lancer Evo. Nie będę go tutaj pokazywać, bo nie pasuje do głównego poruszanego tematu, jakim są kolory wojskowych ubrań i sprzętu. Zrobiłam też makietę miasteczka Rimetea – jej zdjęcie wrzucam, bo oprócz tego, że bardzo mi się ona podoba, to poniekąd komponuje się kolorystycznie. Skala 1:330.

image


W końcu postawiłam sobie poprzeczkę dość wysoko i pokusiłam się o model helikoptera. Konkretnie, Apacza. To było dla mnie spore wyzwanie, myślę że gdybym robiła to samo jeszcze raz, wyszłoby mi lepiej. Doświadczenia nabiera się stopniowo… Dlatego obecnie jest to Apacz powypadkowy. Nie jestem handlarzem, więc mogę to przyznać bez konsekwencji.

image


Wreszcie mój Cefeusz poinformował, że znalazł stronę, na której można zamówić cynowe modele w skali 1:330 do pomalowania.

W mojej głowie uformował się cudowny plan sporządzenia makiety cmentarzyska samolotów i innego sprzętu. Plan nadal jest w trakcie wykonywania, i pewnie taki stan rzeczy utrzyma się jeszcze przez dłuższy czas. Obecnie makieta jest częściowo gotowa. Dla skali cienkopis.

image


Oczywiście, nadal jestem początkująca jeśli chodzi o modelarstwo. Dużo nauki jeszcze przede mną.

Tymczasem wstawiam małą grafikę z użytymi przez pana Chmielarza w artykule kamuflażami i kolorami.

image


Podczas ściągania próbek odpowiednich grafik, z których złożyłam naprędce tą powyższą, zauważyłam  definicję khaki obecną na Wikipedii; zafascynowała mnie ona i przekonała, że tego koloru nie ma sensu umieszczać w tabelce, bo jest on zbyt złożony i występuje w wielu wariacjach. Otóż jest to kolor płowo-kasztanowo-cynamonowo-ziemisto-żółty.

Mam nadzieję, że udało mi się kogoś przekonać, że nie trzeba być mężczyzną rozkochanym w wojskowych ubraniach, żeby rozróżniać odcienie zieleni. Można też być kobietą zaciekawioną militariami. Pana Piotra Chmielarza, jeśli przypadkiem trafi na tą notkę, pozdrawiam – zainspirował mnie do jej napisania.

Kasjopea
O mnie Kasjopea

Interesują mnie nauki ścisłe i techniczne, a także ich związki z życiem społecznym. Uwielbiam pisać.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości