Pyzol Pyzol
2640
BLOG

Ziemkiewicz i inteligencja

Pyzol Pyzol Społeczeństwo Obserwuj notkę 56

Szalenie mnie irytuje, kiedy koniecznie trzeba mieć FB, aby komentować.  Wygląda na to, że tak funkcjonują komentarze w doRzeczy, gdzie chciałam dopisać parę słów do tekstu Ziemkiewicza, który, zresztą, całkiem mi się spodobał:

http://ziemkiewicz.dorzeczy.pl/id,9260/Gra-w-inteligenta.html

Tutaj, więc, te uwagi zamieszczę:

"Dobry, ciekawy tekst, z jedną uwagą.  Pan adresuje krytykowane przez siebie osoby dokładnie tak samo, jak one adresują "chama". Mając im za złe. Co? To, że nie urodzili się w inteligenckich rodzinach o pochodzeniu szlacheckim? Nikt nie ma wyboru na to gdzie się rodzi - to raz. Dwa: bynajmniej nie wszyscy inteligenci o takim pochodzeniu służą i służyli narodowi "metodą Żeromskiego". Żeromski adresował swoje uwagi głównie do inteligencji pochodzenia szlacheckiego, bo innej, w jego czasach, nie było! Kryterium pochodzenia nigdy nie było najlepszą drogą na analizowanie  mocno skomplikowanego problemu intencji i rozmaitości ludzkich postaw, a co dopiero na ich ocenę. Karol Marks też się nim posługiwał. I Lenin."

.........................................................................................................................

Czy my te rodziny o nieszlacheckim pochodzeniu (nieważne czy dziś inteligenckie, czy nie) zamierzamy  na amen już zapędzić do getta gorszych, głupich i niezdolnych do rozwoju?  Robić  t o  s a m o, co krytykowane przez nas środowisko, tyle, że w nieco innym kierunku, ale tym samym paliwem poczucia wyższości?

Czy doprawdy, wystarczy urodzić się w rodzinie o szlacheckim rodowodzie, aby mieć patent na  'przyświecanie swojemu ludowi"?

Przepraszam uprzejmie, ale po co w ogóle "przyświecać", jeżeli z góry zakładamy, że to nic nie da, że pochodzenie w każdym pokoleniu tworzy mur nie do przejścia.  

Krytykowani przez Ziemkiewicza przedstawiciele pokolenia postkomunistyczngo praktykują dokładnie takie same kryteria: mądrzy, zdolni i godni ( także zaszczytów całkiem przyziemnych) są   n a s i, z tego samego kręgu pochodzeniowego,  ew.  także ci, którzy taki stan rzeczy uznają za nienaruszalny, żarliwie się do nieco dostosowują i główek nie trudzą sobie odrobiną krytycyzmu czy wątpliwości ( a już co najmniej, nie ujawniają jeśli takie mają)   Tym czerwone jaśniepaństwo daje szansę. Ale też natychmiast ją odbiera, jeśli   ś m i ą  próbować z tej smyczy się zerwać.

No cóż, arystokracja także powiększała swoje szeregi poprzez okazjonalne nadawanie  zaszczytów -  i ziemi! -    starannie dobieranym, szczególnie lojalnym, ale  dobrotki te  natychmiast odbierała,  jeśli ów nowozaszczycony śmiał próbować zerwać się z jaśniepańskiej  smyczy swojego dobrodzieja.

....................................................................................................................................................

Nawet kiedy arystokracja zaczęła ubożeć ( proces ten nabrał tempa kiedy rozpoczęła się rewolucjia przemysłowa) i kiedy ratowała się małżeństwami z zamożnym mieszczaństwem, spoza "swojej klasy",  e t o s  urodzenia  długo jeszcze przyświecał europejskim elitom. Dopiero rewolucja francuska zadała mu śmiertelny cios.  Choć po niej, na krótko, nastapiła częściowa restauracja dawnych obyczajów, wiekie przyspieszenie rewolucji przemysłowej w połowie XIX w., które znacznie ulatwiło bogacenie się nie tylko przez posiadanie ziemi i nie tylko "dobrze urodzonym", definitywnie pogrzebało feudalne obyczaje.  I feudalną ekonomię. 

W Polsce  proces ten zakłóciła nie tylko utrata niepodległości, ale istnienie w niej licznej ( w porównaniu z Zachodem)  drobnej szlachy, która  jeszcze w okresie głębokiego feudalizmu wywalczyła sobie status prawny i prestiżowy  arystokracji niemal równy.   Status - ale już nie majątek. Bardzo niewielu "hreczkowiczom" udało się zgromadzić ziemię zdolną do konkurencji z latyfundiami arystokracji. Samopoczucie poprawiała im świadomość prawnej i prestiżowej z wielmożami oraz ..... przewagi nad chlopem ( a nawet choćby i sto razy od nich lepiej wykształconymi  i zamożniejszymi,  mieszczanami).

Dziś mechanizm ten wykorzystuje tzw. eleganckie towarzystwo: przytakujący im,  choćby chodzili w łapciach,   c z u j ą  się lepiej, ponieważ myślą, kłapią  i głosują tak,  jak im eleganckie towarzystwo wskazuje.  I czują  l e p s i  od "nieudaczników" i  "ciemnogrodu", nawet jeśli ów "nieudacznik" bije ich o głowę wykształceniem i stanem posiadania.  

...................................................................................................................

Odnoszę wrażenie, że ziemkiewiczowskie wyprowadzanie współczenych problemów z  pozycji pochodzenia współczesnych inteligentów, to też echa tamtej, zamierzchłej kultury,  tamtych, zamierzchłych  obyczajów. 

Czytał tego Żeromskiego i   n i c  z niego nie zrozumiał! 

Kaśka

Pyzol
O mnie Pyzol

Panie, daj mi odwagę, aby zmienić to, co zmienić mogę, pokorę, aby w pokoju pogodzić się z tym, czego zmienić nie mogę, i daj mi mądrość, aby odróżnić jedno od drugiego.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo