
Więcej w wydaniu książkowym ....
Inedita..
poprzedni pierwszy następny
Ogródek to znaczy powietrze
albo "Teatr jak lusterko w kieszeni" - wywiad z samym sobą
Pyt. VI Konkurs Teatrów Ogródkowych w roku 1997 zbliża się do końca - i co dalej
Odp. Jeszcze 4 spektakle, potem werdykt, finał no i oczywiście VII przelomowe KTO za rok.
Pyt. Przełomowe ?
Odp. Przecież wiadomo, że wszystkie cykle są siedmioletnie
Pyt. I co dalej
Odp. Zdobycie miejsca, rozpostarcie dachu, wzbogacenie repertuaru. Przed nami wskrzeszenie warszawskiego kulturalnego ducha i realizacja moich marzeń. Wiosennego kiermaszu książki, letniego teatru ogródkowego w Dolinie Szwajcarskiej, koncertu jesienią, a ślizgawki zimą.
Pyt. Ślizgawka w dobie łyżworolki ?
Odp. Tak jak estrada w dobie telewizji.
Pyt. Za nami 16 spektakli tegorocznego KTO, relacje Warszawskiego Ośrodka Telewizyjnego, zatrzęsienie informacji radiowych. To była telewizja czy estrada ?
Odp. Moją firmę, firmę, która dzięki hojności Urzędu Dzielnicy Śródmieście może realizować Konkurs Teatrów ogródkowych nazwałem Media ATaK, gdyż sądzę, że teatr jest dziś przede wszystkim miejscem spotkania. A najprostszego spotkania nie zrobisz dziś bez wsparcia mediów. W społeczeństwie informatycznym wszystko co ważne musi być medialne.
Pyt. Okres największej medialności KTO ma za sobą. Nie ma już realcji tv na żywo Polonii 1..
Odp. Rynek mediów jest petryfikowany. Nie głosowałem przeciw konstytucji, mimo, że uderza one we mnie osobiście utrzymując koncesjonowanie częstotliwości telewizyjnych. Ale zgodziłem się na taką jaka jest dlatego, iż gwarantuje ona bezwzględną wolność prasy i zgromadzeń. Zbyt dobrze pamiętam czasy, gdy żądanie tych wolności było mrzonką, by lekceważyć to co mamy tylko dlatego, że daleko nam do ideału. Więc nie mam poczucia cofania się.
Przeciwnie czuję, że udało się stworzyć coś. Chyba ciut więcej niż imprezę. Tworzymy pewien ruch. Teatr ogródkowy ma już swoją publiczność, swoich oddanych widzów, mam coraz więcej pomocników. Wspierła nas też patronatem prasowym Gazeta Wyborcza. Na początku były inne media. Miałem niemal domową telewizję i poparcie tak wspaniałychch i utalentowanych osób jak Izabella Cywińska, Wojtek Malajkat ,Maciej Wojtyszko, Jacek Sieradzki czy Paweł Koniic. Była atmosfera i chęć obcowania ze sztuką tylko tej sztuki było nie wiele. Miniony sezon dowiódł chyba, że nastąpiła jakościowa przemiana. Nie mnie oceniać ale sądzę, że tych dwadzieścia z górą przedstawień które pokażemy w lecie Warszawiakom prezentowało poważny poziom.
Przybycie Teatru 3/4 Krzysztofa Raua, Obecność takich gwiazd jak Jolanta Fraszyńska, Mirosław Konarowski czy

Jerzy Bińczycki. ( na zdjęciu).
Wspaniałe występy teatru Korez z Chorzowa, Ludowego z Nowej Huty, Teatru Wybrzeże - czynią już chyba z teatru Ogródkowego miejsce prawdziwie artystyczne.
Pyt. No właśnie- więc czemu ogródek. Czy udało się wskrzesić tę konwencję. Czy występujące teatry mają cokolwiek z ogródkiem wspólnego ?
Odp. Ogródek dla mnie to wolność. To wolność dla powietrza w teatrze.Teatr jest z gruntu obcy dusznej teatralnej sali w której zamknął go wiek XIX i tylko ten. Cały wielki teatr: Antyczny, Średniowieczny, Elżbietański, Commedie dell Arte, Molier - to wszystko było pisane na wolne powietrze. Dla publiczności, która nie musiała czekać na przerwę by uraczyć się piwem. Dla publiczności która nie była winna przed teatrem klęczeć.
W tym sensie cała tradycja teatralna jest "ogródkowa" i taką chcę odtworzyć. Marzy mi się teatr, który się nie puszy. Nie nudzi, nie udaje świątynii którą nie jest. Kościoła, z którym nie chce ani wolno mu rywalizować. Teatr, który zawsze służy, a czasem nawet wzrusza.
Pyt. I to ma być w Dolinie Szwajcarskiej ?
Odp. Nie spotkałem jeszcze osoby, która mój pomysł uznałaby za zły. Tak marzę o odtworzeniu w Warszawie przy samorządowym, a także prywatnych sponsorów wsparciu - teatru prywatnego. Teatru, który pewnie będzie po trosze i kawiarnią i wrotkarnią i telewizyjnym studiem. Teatru, który nie będzie placówką kultury lamentującą nad swym ciężkim losem lecz miejscem spotkania ludzi, którzy chcą pogadać o interasach, poagitować politycznie, poflirtować ale także potrafią czasem spojrzeć na siebie z oddalenia i zadumać się nad kondycją człowieka, swym losem.Teatr, który nie jest zbędny jak cudze ołtarze lecz konieczny jak lusterko w kieszeni.
* * *
W Dziekance zmierzyłem się też po raz pierwszy, z większymi przedsięwzieciami teatralnymi. No bo zasadniczo impreza wymyślona została dla małych zespołów. Dla, jak je nazywałem "trup teatralnych". Jednak w miarę rozwoju apetyt rósł, a i większe, w szczególności pozawarszawskie teatry pragnęły pokazać się Cywińskiej, Wojtyszce, Sieradzkiemu.
Nie było chyba reżysera, który nie przewinąłby się przez Starą Dziekankę. I Jarek Kilian, dzisiejszy dyrektor Teatru Polskiego wystawiał tam pod auspicjami Teatru Atlantis i Edek Wojtaszek (późniejszy dziekan w warszawskiej Akademii Teatralnej) z tym samym firmowanym przez Jacka Pacochę zespołem. I Maja Kleczewska i Julia Wernio i Wojciech Kępczyński i Krzysztof Rau ...
Inne tematy w dziale Rozmaitości