Kisiel Kisiel
152
BLOG

Antykomunista Pawlak

Kisiel Kisiel Polityka Obserwuj notkę 3
Serce roście, mamy nowego ANTYKOMUNISTĘ!

Waldemar Pawlak najpierw pouczał górników i ich żony, że PRL się skończył, a dziś to samo mniej więcej oznajmił swoim kumplom rolnikom.

„Obecne żądania rolników to echa komuszych czasów – powiedział w TVN24 minister gospodarki Waldemar Pawlak (PSL). W opinii wicepremiera, polscy rolnicy zajmują się jedynie produkcją żywności, a kwestie sprzedaży i ustalenia cen składają już na karby państwa.” http://wiadomosci.onet.pl/1691745,11,item.html

Niektórzy pewnie zachodzą w głowę, skąd u pana Waldka, który już niczego, jak widać, się nie boi, takie zamiłowanie do wolnego rynku się pojawiło? Mówi się, kto czyta, nie błądzi. Więc poczytajmy.


„... w roku 1984 pojawiła się pierwsza spółka nomenklaturowa. Nazywała się „Agrotechnika” a zorganizowali ją aktywiści Związku Młodzieży Wiejskiej oraz specjaliści z Wojskowej Akademii Technicznej (tej samej WAT, którą tak mocno umiłowali sobie panowie z WSI – jak wynika z raportu likwidacyjnego WSI)„Agrotechnika” korzystając z kredytu Banku Światowego przeznaczonego na modernizację sektora rolniczego zajmowała się sprowadzaniem do Polski sprzętu komputerowego, także objętego embargiem – państwa zachodnie nie miały bowiem ochoty udostępniać krajom bloku wschodniego produktów zaawansowanej technologii, zwłaszcza, że mogły być one wykorzystane przez wojsko, czy służby specjalne. I pozyskiwaniem takiego – między innymi – sprzętu zajmowała się właśnie „Agrotechnika”. Zresztą – nie tylko na potrzeby krajowe. Sprzęt szedł też na wschód – do Związku Sowieckiego i faktycznie – ponoć – wykorzystywano go tam do komputeryzacji spec-służb. Nie trzeba być znawcą stosunków panujących w krajach realnego socjalizmu, by domniemywać, że przedsięwzięcia w rodzaju „Agrotechniki” musiały być wzdłuż i wszerz obsadzone przez funkcjonariuszy i agentów, najprawdopodobniej, „wojskówki”. Nas interesuje to wszystko o tyle, że w „Agrotechnice” działał Waldemar Pawlak (1). Co może nie znaczyć nic, ale może też znaczyć bardzo wiele… Było jak było, tak czy owak introwertyczny Pawlak zrobił później błyskotliwą i błyskawiczną karierę – w 1985 wstępuje do ZSL, w 1989 zostaje posłem, w 1991 jest już prezesem NKW PSL, w 1992 – w wieku 33 lat – dostaje misję tworzenia rządu… I to po „nocy teczek”, w momencie największego kryzysu III RP! Z tworzeniem rządu nie poszło Pawlakowi najlepiej, czy jednak „33 dni Pawlaka” to faktycznie była klęska? Jak ujęła to w „Rz” pani Subotić dla Wałęsy Pawlak był „narzędziem do czyszczenia archiwów i służb specjalnych z ludzi Olszewskiego” i „swoje zadanie wykonał” (2). Więc – w sumie – sukces…

Ale miało być o znajomych pana Waldemara… Magdalena Subotić, kreśląc portret Pawlaka, wspomina i o tym, że w 2002 roku pan Waldemar został prezesem Warszawskiej Giełdy Towarowej. Głównym udziałowcem giełdy był Zbigniew Komorowski, polityk PSL, znajomy Pawlaka, szef firmy „Bakoma”, której współzałożycielem był nie kto inny tylko Edward Mazur. Związki Mazura z PSL wydają się zresztą bliższe. Gdy Pawlak, po wyborach w 1993 roku, został premierem Mazur miał być doradcą PSL, do czego Pawlak się nie przyznaje, choć znajomości z Mazurem się nie wypiera. Sam Mazur zapytany przez dziennikarzy „Rz” o kontakty z „ludźmi SLD, PSL i służb specjalnych” odparł: „Bo kiedy przyjeżdżałem do Polski w latach 70-tych i 80-tych, tylko z nimi można było robić interesy”(3). Mazur – emigrant od 1962 roku – faktycznie zaczął pojawiać się w PRL w latach 70-tych ubiegłego wieku. Nawiązał wtedy kontakty z Ministerstwem Handlu Zagranicznego i centralami pośredniczącymi w eksporcie. „To były gniazda bezpieki” – pisali w „Rz”, sam Mazur przyznał zresztą, że „trafił w orbitę służb specjalnych” (nawiasem mówiąc, “prowadzić” miał go wówczas płk. Ryszard Bieszyński).

Mazur bywał i nawiązywał kontakty, a to potrafił jak mało kto. W latach 80-tych przemieszkiwał sobie w stolicy, w słynnej “zatoce czerwonych świń”, po sąsiedzku zaś mieszkał nie kto inny, tylko pan Ałganow, oficer KGB, później, począwszy od lat 90-tych XX wieku, funkcjonariusz rosyjskiej Służby Wywiadu Zagranicznego (SVR). Jak pisano w “Gazecie Polskiej” u Mazura i Ałganowa bywała wówczas “śmietanka lewicy”, Mazur doradzał zresztą ponoć samemu premierowi Rakowskiemu. Zważywszy na to wszystko, nie dziwi, że lista znajomych Mazura jest imponująca. Znał, między innymi panów Kunę i Żagla, którzy tak efektownie zaistnieli w związku z aferą “Orlenu” (dodajmy, że panowie Kuna i Żagiel znali pana Ałganowa - zatrudniali go w swojej firmie “Polmarck”, pośredniczyli też w organizowaniu głośnego spotkania Ałganowa z Kulczykiem). Mazur, Kuna i Żagiel czynni byli przy aferze FOZZ, ale czy kogoś to zaskakuje?. Z kasy FOZZ wyciekło ponoć - przy pomocy tej trójki - 18 milionów dolarów, pieniądze rozpłynęły się przy okazji fikcyjnego kupna pewnej spółki belgijskiej (4). Ale prócz takich interesów u schyłku PRL i na początku III RP Mazur robił i inne interesy – między innymi właśnie z panem Komorowskim. Zapytany o to, skąd wzięła się „Bakoma” Mazur odpowiedział (pisownia oryginalna): „Bakoma wzięła się, kiedy w Polsce zaszły zmiany. Został mnie przedstawiony Pan Komorowski, jako prywatny inicjator z dobrą reputacją (ciekawe, co znaczyła w 1989 „dobra reputacja” – tad), który dużo mógł. Tak więc Centrala Handlu Zagranicznego powiedziała, bo w danych warunkach, to było w 1989 roku, tylko przez Centralę Handlu Zagranicznego można było działać. Ja zdecydowałem się aby stworzyć z Panem Komorowskim firmę. Nazwaliśmy ją Bakoma pochodzącą od naszych nazwisk” (5)

Magdalena Subotić pisze w „Rz” o „Bakomie”, nie wspomina jednak o innym, może ciekawszym, wspólnym przedsięwzięciu panów Mazura i Komorowskiego - o firmie „Abexim”. „Abexim” był polskim przedstawicielstwem rosyjskiej firmy „Avtoexport” zajmującej się sprzedażą samochodów i maszyn drogowych. Do Mazura należała jedna czwarta udziałów firmy, jedną czwartą miała „Bakoma-bis”, a większość trzymał w kieszeni „Avtoexport”. Najciekawsze jest to, że „Abexim” znalazł sobie siedzibę na terenie „eksterytorialnej działki rosyjskiej” przy ulicy Połczyńskiej w Warszawie. Według „Gazety Polskiej” środki jakie Rosjanie czerpali z działalności gospodarczej prowadzonej na „terenach eksterytorialnych” przeznaczano na cele operacyjne rosyjskich spec-służb. Ta okoliczność przyciągnąć miała uwagę kontrwywiadu UOP, który skaptował Mazura na swojego współpracownika. W UOP Mazura prowadzić miała ta sama komórka, która zajmowała się „Abeximem” (6). O „Abeximie” zrobiło się głośno przy okazji publikacji raportu z likwidacji WSI – okazało się wówczas, że WSI serwisowała samochody właśnie w tej firmie (7)…

No cóż - interesujących znajomych ma pan Waldemar… Ciekawe czy doczekamy się w końcu polityków, wokół których nie będą orbitować jakieś dziwne figury. Nie doczekamy się! – powiecie – wokół polityków zawsze takie figury orbitują! Zgoda, ale czy nie czas najwyższy – 18 lat po 1989 roku – by nie były to figury kojarzone z PRL-owskimi służbami specjalnymi a do tego z Rosją w tle?

http://nczas.com/publicystyka/waldemar-pawlak-kim-jest/


O wicepremierze Pawlaku, PSLu i ich biznesach również w Gazecie Polskiej

http://media.wp.pl/kat,38200,wid,9498879,wiadomosc.html?P%5Bpage%5D=3&ticaid=155ac#czytajdalej

Kisiel
O mnie Kisiel

linki do książki FYMa Czerwona strona księżyca: fymreport.polis2008.pl 65,2 MB 88 MB ebook 147 MB Zwolennikom Platformy i Komorowskiego Jestem poetą. To znaczy nazywam rzeczy imieniem: na świat mówię - świat, na kraj - Ojczyzna, czasem mówię chmurnie na durniów - durnie.   Tadeusz Borowski Kiedy jednak długi szereg nadużyć i uzurpacji, zmierzających stale w tym samym kierunku, zdradza zamiar wprowadzenia władzy absolutnej i despotycznej, to słusznym i ludzkim prawem, i obowiązkiem jest odrzucenie takiego rządu oraz stworzenie nowej straży dla własnego przyszłego bezpieczeństwa. Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych Być może kiedyś będę zmuszony pragnąć klęski mego państwa, a to w przypadku, gdy przestanie całkowicie zasługiwać na dalsze trwanie, gdy nie może już być żadną miarą uznane za państwo sprawiedliwości i prawa - krótko mówiąc, gdy zaprzeczy swej naturze państwa. Ale taka decyzja jest decyzją przerażającą; nosi ona nazwę "obowiązku zdrady." Paul Ricoeur "Państwo i przemoc" kontakt: okolice@o2.pl   Discover the playlist Asa with Asa NAJWIĘKSZY TEATR ŚWIATA Siedzę na twardym krześle W największym świata teatrze Patrzę i oczom nie wierzę Nie wierzę, ale patrzę Przede mną mroczna scena Nade mną wielka kurtyna A przedstawienie zaraz się zacznie Codziennie się zaczyna Tragiczni komedianci Od tylu lat ci sami Niepowtarzalne stworzą kreacje Zamieniając się znowu rolami Ten, który dziś gra króla Do wczoraj nosił halabardę A jutro będzie tylko błaznem Prawa tej sceny są twarde Premiera za premierą Pomysłów nie zabraknie Publiczność zna ich wszystkie sztuczki A jednak cudów łaknie Po każdej plajcie antrakt A po nim znów premiera I jeszcze większa plajta A teatr nie umiera Siedzę na twardym krześle w największym świata teatrze Patrzę i oczom nie wierzę Nie wierzę, ale patrzę A obok mnie w milczącym tłumie w cieniu tej wielkiej sceny Artyści cisi i prawdziwi Artyści niespełnieni Nie zagram w tym teatrze Nie przyjmę żadnej roli. A serce, a co z sercem A niech tam sobie boli I każdy nowy sezon Niech będzie jak pokuta Stąd przecież wyjść nie można Więc siedzę jak przykuta Do tego właśnie miejsca W największym świata teatrze. Patrzę i oczom nie wierzę Nie wierzę, ale patrzę Pode mną smutna ziemia Nade mną nieba kurtyna Więc czekam aż Reżyser Niebieski Ogłosi wielki finał. Nie wierzę, ale patrzę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka