Patrol AIM na ulicach Minneapolis. Skan zdjęcia z Indian Country Today, Krzysztof Mączkowski
Patrol AIM na ulicach Minneapolis. Skan zdjęcia z Indian Country Today, Krzysztof Mączkowski
Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
1731
BLOG

Kto obroni nas przed policją?

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 92

Przez Stany Zjednoczone Ameryki przetacza się fala gwałtownych demonstracji na znak protestu przeciwko zabójstwu czarnoskórego obywatela. Nie pierwszy to przypadek i pewnie, niestety, nie ostatni, gdy zabójstwa dokonuje policjant na służbie.

Gdy w styczniu 2017 r. policja amerykańska, wspierana przez bojówki prywatnych ochroniarzy firmy Dakota Access Pipeline, rozpędzała demonstrantów w Standing Rock, protestujących przeciwko rurociągowi zagrażającemu zasobom wodnym w tym indiańskim rezerwacie, wydarzyła się sprawa, która wyrosła na jeden z symboli tego protestu.

Po atakach na demonstrantów armatkami wodnymi w trzaskającym mrozie, po przypadkach biernego przyglądania się przez policję, jak prywatne bojówki szczuły na Indian agresywne psy, po tym jak policyjni snajperzy mierzyli z broni długolufowej do dzieci, gdy rozpędzali protestujących gazami zagrażającymi oczom, po biciu Indian długimi pałkami, jedna z indiańskich uczestniczek tego protestu zadzwoniła do siedziby szeryfa w hrabstwie Morton, a jej rozmowa z oficerem dyżurnym została wykorzystana w utworze Black Snakes Prolific w wykonaniu The Rapper x A Tribe Called Red, jednym z protest-songów tej rebelii:

- Chciałabym zgłosić napad.

- OK, co się dzieje? Gdzie?

- W Standing Rock. Atakowani są niewinni, nieuzbrojeni ludzie z armatek wodnych, z przypadkami strzelania z bliska. Jest tu prowadzona potężna akcja przeciwko nieuzbrojonym ludziom. Kto ich ochroni?

- Jeśli jest tam policja, to zostało to już zgłoszone…

- Tu jest policja i ona atakuje niewinnych, nieuzbrojonych ludzi. Co robić, by ich powstrzymać? Policja bije po twarzach. Przecież ludzie mogą stracić wzrok, mogą tu dostać hipotermii, mogą umrzeć! Mamy tu starszych ludzi, mamy dzieci, mamy wszystkie grupy wiekowe. Nikt tu nie jest uzbrojony z wyjątkiem policji. Kto ochroni ludzi przed policją?

Zapada cisza i po chwili głos z komisariatu mówi:

- Cóż, chyba następną osobą, która powinna o tym wiedzieć jest gubernator….

Kto ochroni nas przed policją? To dramatyczne pytanie, jako symbol bestialstwa w Standing Rock, nie przestało być aktualne… Wtedy w Standing Rock i teraz w Minneapolis i innych amerykańskich miastach.

Kraj, który zniósł niewolnictwo i segregację, który udostępnił miejsca przedstawicielom kolorowych mniejszości na uniwersytetach nadal boryka się nietolerancją rasową i to w dodatku ze strony czynnych funkcjonariuszy państwowych. To kraj, w którym działa Ku Klux Klan i nawet jeśli czasy jego świetności dawno już minęły, to sympatia do KKK istnieje do dziś w całkiem licznych elitach amerykańskiego państwa. To kraj, w którym zamordowano Martina Luthera Kinga, tylko dlatego, że nawoływał do życia w wolności i pokojowego współżycia ludzi wszystkich ras. To kraj, w którym powstały Black Power i American Indian Movement w geście samoobrony przed atakami białych rasistów.

Zabójstwo George’a Floyda, wydawałoby się, nie musiało być niczym nadzwyczajnym – jakkolwiek to szokująco i strasznie brzmi – do momentu, gdy uświadomimy sobie, że morderca w mundurze w ciągu swej dziewiętnastoletniej służby miał na swoim koncie aż siedemnaście skarg na agresywne zachowania i interwencje. I nic się nie działo, żadnej reakcji władz policji, żadnej nagany, żadnego wydalenia ze służby…

Gwałtowne protesty na ulicach wielu miast Ameryki to nie kwestia chwili, ale nawarstwiający się od lat gniew poniewieranych i poniżanych ludzi, atakowanych na ulicach z powodu koloru skóry. Wielokrotnie przy lekceważeniu, a wręcz akceptacji ze strony władz stanowych lub federalnych.

Prawda brzmi okrutnie: społeczeństwo amerykańskie ma problem z rasizmem. Jak się okazuje, szczególnie w Minneapolis. Dość przypomnieć, ale to właśnie w Minneapolis 52 lata temu powstawał Ruch Indian Amerykańskich (American Indian Movement, AIM) w formie bojowych oddziałów samoobrony miejskich Indian przed atakami ze strony białych rasistów. Dziś społeczności indiańskie w Minneapolis ponownie wzywają AIM na pomoc, a patrole Ruchu przemierzają ulice miasta.

Sprawa zabójstwa śmierci Floyda budzi same wątpliwości – czy na pewno policjant musiał siedzieć kolanem na krtani ofiary? Dlaczego nie reagował na jego dramatyczne „nie mogę oddychać”?

I can’t breathe stało się zresztą hasłem tego protestu o głębokiej wymowie.

Po śmierci Floyda i po pierwszych zamieszkach Internet został dosłownie zalany filmikami pokazującymi rasową nienawiść wielu białych – z głośnym przypadkiem wzywania policji przez jednego białego do klubu treningowego, w którym legalnie przebywali kolorowi współużytkownicy.

Jeden z indiańskich aktywistów uczestniczących w tych protestach napisał na FB, że jedną z największych obaw o swoje bezpieczeństwo wywołuje dziś hasło „zadzwonię na policję”. Gwaranci porządku i bezpieczeństwa stali się gwarantami przemocy i nosicielami strachu.

Oczywiście takie reakcje „ułatwia” prezydent Donald Trump, który wielokrotnie niejednoznacznie odnosił się do przypadków rasistowskich ataków na terenie swego kraju. Jego słynne „tolerowanie” aktów agresji ze strony Białych, przy jednoczesnych twardych reakcjach dezaprobaty w stosunku do agresywnych Czarnych dowodzi, że bardzo nierównomiernie i niesprawiedliwie traktuje różne grupy społeczne w USA. Powstaje atmosfera akceptacji dla takich zachowań i odważa co radykalniejszych rasistów.

Nie wiadomo, co dalej będzie się działo w Stanach, ale widząc jaki zasięg wywołały protesty, z jaką gwałtownością są organizować i jak szeroki oddźwięk wśród kolorowych i białych społeczności one wywołały, wiadomo, że mamy do czynienia z pewnym przełomem na miarę lat 60. i 70. Wtedy Ameryka nauczyła się wiele. A teraz?


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka